Cassie
Przez kolejnych pięć sekund nie odważyłam się ruszyć niczym więcej.
Hardin zaczął całować mnie trochę pewniej, a ja czułam, że jeżeli dotknę go dłońmi, choćby najdelikatniej, jak potrafiłam, to ostatecznie przegram całą moją walkę.
Chociaż miałam wrażenie, że stało się to już w momencie, kiedy mnie przytulił. Kiedy przy mnie usnął. Kiedy zrozumiałam, że będę tęsknić za nim równie mocno, co za widokiem, który zszedł w tej chwili na dalszy plan.
I to zaatakowało mnie tak nagle, że oderwałam się od niego, zanim moja dłoń pofrunęła do jego szyi. Musiałam się ogarnąć. Jak najszybciej.
- Hardin - odezwałam się od razu, odsuwając się od niego stanowczo, ale tylko o kilkanaście centymetrów.
Coś nie pozwalało mi stąd odejść. Ja chciałam być tutaj z nim.
- Ja nie...- zaczęłam, nie patrząc na niego, bo bałam się, co mogłam zobaczyć w jego oczach.
- Myślałem, że się tobą tylko zauroczyłem... - przerwał mi, a moje serce, które biło ekstremalnie szybko, nagle jakby się zatrzymało.
Ja też się tak czułam. Jakby nagle ktoś wcisnął guzik, zatrzymując w tym momencie wszystko, co działo się na świecie. Czas przestał istnieć. Spojrzałam na niego, nie mogąc się powstrzymać.
I już wtedy wiedziałam, że ten widok zostanie ze mną do końca życia.
- Ale teraz zrozumiałem, że stało się coś, czego bym się po sobie nie spodziewał. Na pewno nie w najbliższym czasie. Bo chyba zdałem sobie sprawę dokładnie z tego, co czuję. Chyba właśnie tak odczuwa się...- zawahał się, kręcąc lekko głową.
Jakaś myśl sprawiła, że zrobił się taki...szczęśliwy. Ponownie poczułam, jak moje serce przyspiesza swój rytm.
- Zakochałem się w...
- Nie, nie, nie! - zaczęłam powtarzać nerwowo, szybko się podnosząc.
Musiałam mu przerwać. Bo doskonale wiedziałam, co usłyszę. I nie potrafiło to do mnie w pewnym sensie dotrzeć.
Bo jak to było możliwe? Dlaczego, odpychając go od siebie, sprawiłam, że... że się we mnie zakochał?
Zakochał się we mnie.
Stanęłam na piasku, powtarzając to zdanie jeszcze raz w myślach. I dopiero wtedy to we mnie uderzyło tak, że moje serce ścisnęło się do takich rozmiarów, że przez moment zabrakło mi tchu.
- Nie darowałbym sobie tego, gdybym ci tego nie wyznał - odparł ściszonym głosem, zauważając, że nie odchodzę.
Co mnie jeszcze tutaj trzymało? Nie miałam pojęcia.
- Nie powinieneś tego mówić - oznajmiłam, czując napływające do oczu łzy.
Po prostu odejdź, Cassie. Dla swojego dobra.
- Musiałem. Inaczej te słowa wkrótce zżarłyby mnie od środka. Ale nie martw się o mnie. Dam sobie z tym radę, bo wiem, że ty tego nie odwzajemniasz. A przynajmniej nie w takim stopniu jak ja.
Jakaś siła sprawiła, że odwróciłam się do niego. Również w tym momencie wstał. Zamrugałam kilkakrotnie, aby odgonić niechciane łzy.
- Połączyło nas coś wyjątkowego, Flores. Chyba nie zaprzeczysz, prawda?
- Łączy nas tylko to, że przyjechaliśmy do tego miasta razem - odpowiedziałam z powagą.
- Southport to magiczne miejsce - uśmiechnął się lekko.
CZYTASZ
Dzięki tobie
RomanceDziesięć dni - tyle wystarczyło, aby Cassie choć trochę nacieszyła się widokiem morza, o którym marzyła od dziecka. I aby doświadczyła emocji, jakich nie spodziewała się w tym miejscu. Liczyła na samotne spędzanie czasu na plaży, obserwując wschody...