11. Jaki jest prawdziwy Hardin Byers?

198 32 22
                                    

Cassie

Stanęłam przy jednej ze ścianek, zamknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać, gdy tylko Hardin wcisnął odpowiedni przycisk.

Bo chyba minimalnie się przejął tym, że nadal nic się nie działo.

Po chwili postanowił się odezwać.

- Boisz się wind? - zapytał z rozbawieniem.

- Tych niedziałających poprawnie tak - odpowiedziałam z irytacją w głosie.

- Ktoś nam zaraz pomoże, nie martw się - odparł kilka sekund później.

Otworzyłam oczy. Obserwował mnie, a w jego oczach zobaczyłam...troskę? Czy on w ogóle potrafił być troskliwy?

- Dwa nieszczęścia w jednym - westchnęłam.

- Dwa? - zdziwił się.

Z powrotem zamknęłam oczy. Oddech zaczął mi się powoli normować.

- Winda i ty.

- Och, no tak - zaśmiał się. - Uwierzyłbym w to, zanim powiedziałaś, że mnie lubisz.

- Powiedziałam, że trochę - przypomniałam mu.

- Jasne.

W jego głosie dało się wyczuć sarkazm.

Jedyne czego w tej chwili pragnęłam, to znaleźć się już w swoim łóżku.

- Możemy kontynuujemy naszą grę na zabicie czasu? - zaproponował.

- A jak ktoś nie odpowie na pytanie, to karą będzie co? - parsknęłam nieszczerym śmiechem, spoglądając na niego.

- Dowolne zadanie, jakie ktoś z nas wymyśli w zależności od tego, kto tego nie zrobi - odparł zadowolony.

- Nie chce mi się.

Byłam szczera. Nie chciałam już w to grać.

W taki sposób dowiedział się, że go lubię, co było wielkim błędem.

- Okej. To możesz po prostu mi zadać jakieś jedno pytanie, a ja muszę na nie odpowiedzieć.

Przewróciłam oczami, po czym usiadłam na podłodze, mając gdzieś, że to niehigieniczne.

Mimo, że nie chciało mi się w to bawić, to jego propozycja wydawała się interesująca. Mogłam zadać jakiekolwiek pytanie, jakie chciałam?

- Przyjmuję wszystko na klatę.

- Jaki jest prawdziwy Hardin Byers? - zaytałam zmęczonym głosem.

Bo właśnie to pytanie najczęściej sobie zadawałam. Brunet zdziwił się delikatnie.

- Mogłaś spytać się o wszystko, a wybrałaś właśnie to? - uśmiechnął się, a następnie również usiadł, ale naprzeciwko mnie.

- Odpowiesz? Miejmy to już z głowy.

Miałam nadzieję, że to pytanie zapewni mi spokój. I po cichu liczyłam na to, że będzie ze mną szczery.

A może od początku taki był? Nie wiedziałam tego na sto procent.

- Prawdziwy ja...- zastanowił się na moment. - Nie wiem, o co dokładnie ci chodzi, ale postaram się jakoś odpowiedzieć.

Patrzyłam na jego piwne oczy, w których kącikach kryło się złoto. I miałam wrażenie, że on również taki był. Coś ukrywał. Przed wszystkimi. Nie był taki jak wszyscy jego znajomi.

- Mogłoby się wydawać, że żyję wyłącznie dla imprez i dziewczyn...

Nie patrzył już na mnie. Spoglądał w jakiś punkt ponad moim ramieniem.

Dzięki tobie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz