Cassie
Stanęłam przy jednej ze ścianek, zamknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać, gdy tylko Hardin wcisnął odpowiedni przycisk.
Bo chyba minimalnie się przejął tym, że nadal nic się nie działo.
Po chwili postanowił się odezwać.
- Boisz się wind? - zapytał z rozbawieniem.
- Tych niedziałających poprawnie tak - odpowiedziałam z irytacją w głosie.
- Ktoś nam zaraz pomoże, nie martw się - odparł kilka sekund później.
Otworzyłam oczy. Obserwował mnie, a w jego oczach zobaczyłam...troskę? Czy on w ogóle potrafił być troskliwy?
- Dwa nieszczęścia w jednym - westchnęłam.
- Dwa? - zdziwił się.
Z powrotem zamknęłam oczy. Oddech zaczął mi się powoli normować.
- Winda i ty.
- Och, no tak - zaśmiał się. - Uwierzyłbym w to, zanim powiedziałaś, że mnie lubisz.
- Powiedziałam, że trochę - przypomniałam mu.
- Jasne.
W jego głosie dało się wyczuć sarkazm.
Jedyne czego w tej chwili pragnęłam, to znaleźć się już w swoim łóżku.
- Możemy kontynuujemy naszą grę na zabicie czasu? - zaproponował.
- A jak ktoś nie odpowie na pytanie, to karą będzie co? - parsknęłam nieszczerym śmiechem, spoglądając na niego.
- Dowolne zadanie, jakie ktoś z nas wymyśli w zależności od tego, kto tego nie zrobi - odparł zadowolony.
- Nie chce mi się.
Byłam szczera. Nie chciałam już w to grać.
W taki sposób dowiedział się, że go lubię, co było wielkim błędem.
- Okej. To możesz po prostu mi zadać jakieś jedno pytanie, a ja muszę na nie odpowiedzieć.
Przewróciłam oczami, po czym usiadłam na podłodze, mając gdzieś, że to niehigieniczne.
Mimo, że nie chciało mi się w to bawić, to jego propozycja wydawała się interesująca. Mogłam zadać jakiekolwiek pytanie, jakie chciałam?
- Przyjmuję wszystko na klatę.
- Jaki jest prawdziwy Hardin Byers? - zaytałam zmęczonym głosem.
Bo właśnie to pytanie najczęściej sobie zadawałam. Brunet zdziwił się delikatnie.
- Mogłaś spytać się o wszystko, a wybrałaś właśnie to? - uśmiechnął się, a następnie również usiadł, ale naprzeciwko mnie.
- Odpowiesz? Miejmy to już z głowy.
Miałam nadzieję, że to pytanie zapewni mi spokój. I po cichu liczyłam na to, że będzie ze mną szczery.
A może od początku taki był? Nie wiedziałam tego na sto procent.
- Prawdziwy ja...- zastanowił się na moment. - Nie wiem, o co dokładnie ci chodzi, ale postaram się jakoś odpowiedzieć.
Patrzyłam na jego piwne oczy, w których kącikach kryło się złoto. I miałam wrażenie, że on również taki był. Coś ukrywał. Przed wszystkimi. Nie był taki jak wszyscy jego znajomi.
- Mogłoby się wydawać, że żyję wyłącznie dla imprez i dziewczyn...
Nie patrzył już na mnie. Spoglądał w jakiś punkt ponad moim ramieniem.
CZYTASZ
Dzięki tobie
Roman d'amourDziesięć dni - tyle wystarczyło, aby Cassie choć trochę nacieszyła się widokiem morza, o którym marzyła od dziecka. I aby doświadczyła emocji, jakich nie spodziewała się w tym miejscu. Liczyła na samotne spędzanie czasu na plaży, obserwując wschody...