Rozdział 5

368 13 0
                                    

***********************************POPRAWIONY*****************************************

-Chyba nie przeszkadzam moi drodzy.-zakpił Sterling z nonszalancją w głosie.

Joe przychylił głowę do tyłu. Widziałam, jak zaczyna zaciskać pięść i zwraca się w kierunku Knighta. Chwilę później, widziałam jedynie, jak Blondyn leży na ziemi, a Joe stoi nad nim wściekły. 

-Pożałujesz tego Jonas. Ty i ta mała, wstrętna suka!-krzyknął Sterling, podnosząc się powoli z ziemi. 

-Jeszcze zobaczymy, chodź Demi.- Brunet złapał mnie w tali i szybkim krokiem zaczął się ze mną oddalać. Obróciłam się jeszcze w stronę Blondyna i widziałam, jak podnosi się z ziemi i nienawistnym wzrokiem patrzy się na mnie i na Joe'go. 


Gdy tylko wróciliśmy do domku, spojrzałam się troskliwym wzrokiem na Joe'go. Byłam mu wdzięczna, że mnie ochronił w klubie. Nie zachował się, jak totalny dupek, którego zgrywał przed wszystkimi. Pokazał mi, że potrafi się martwić o kogoś. Urzekło mnie to w nim. 

Patrzyłam, jak Jonas krząta się po pokoju, układając rzeczy na swoje miejsce. Gdy skończył, ściągnął koszulkę i podszedł do szafy wyjmując nową. Obrócił się i nagle spojrzał na mnie. Wlepiałam w niego spojrzenie, pełne namiętności i pragnienia. Musiałam to przyznać, może nie był moją ulubioną osobą, ale w 100% zgadzałam się z tym, że pragnęłam Joe Jonasa. Był mega seksownym facetem, każda dziewczyna by to przyznała. 

Zaczął do mnie podchodzić, a gdy był zaledwie parę kroków ode mnie, usłyszeliśmy, jak wsuwa się coś przy drzwiach. Odskoczyliśmy i zobaczyliśmy, białą kopertę z napisem-Demi. 

Siedziałam, jak sparaliżowana. Joe podszedł do drzwi i schylił się po białą kopertę, następnie otwierając ją. Wyjął z niej list, a gdy tylko przeczytał jego treść, zgniótł go i rzucił o ścianę, w tym samym momencie krzycząc. 

Podeszłam do zgiętej kartki i przeczytałam.

~ Droga Demi,

Myślisz, że tak łatwo się wywiniesz? 

Twój koleżka zobaczy, kogo tak naprawdę jesteś. Mam coś cennego, co należy do ciebie. A raczej pewne fakty, o których nie chcesz, aby ktoś się dowiedział. 

Spotkaj się ze mną jutro o 20:00 przy lasku, niedaleko stawu. Bądź sama. W innym razie, każda osoba w Wyckoff dowie się o twoim małym sekrecie. 

                                                                                                                                            Twój Sterl

Przyłożyłam dłoń do ust i zaczęłam płakać. Nagle poczułam, jak nagie ramiona Joe'go obejmują mnie, a jego dłoń głaszcze moje włosy. Płakałam rzewnymi łzami, nie chciałam, aby ktokolwiek dowiedział się o tym, co skrywałam. Nikt nie mógł. Nawet Selena. Znienawidzili by mnie za to. A fakt, że Joe przeczytał ten list, nie poprawia sytuacji. Zaczną się pytania, oraz brakujące odpowiedzi. Muszę tam iść, aby nikt nie dowiedział się...Nie mogli...

Poczułam wargi Bruneta na swoim czole i uspokajający mnie głos. Powtarzał,abym nie martwiła się, nie zostawi mnie. Nie chce, aby coś mi się stało. Jego słowa przelatywały przez moją głowę, jak nic nie znaczące fakty. Nie wiedział, z czym borykałam się. Nie wiedział, jak ta sytuacja mogłaby wpłynąć na wszystkich ludzi wokół mnie. 

Nawet nie wiedziałam, kiedy usnęłam. Jak tylko zbudziłam się, poczułam na swoich ustach słony posmak po łzach, które wylałam wczoraj litrami. Obróciłam głowę i widziałam, jak Joe śpi obok mnie. Ostatnie, co pamiętam, to jak mnie przytulał, potem już pustka. Wpatrywałam się w niego, jak w obrazek. Był taki przystojny, a myśl, że mogłabym go stracić, kuła mnie w serce. Wiedziałam, że nie mogę tak leżeć i wpatrywać się  w jego przystojną buzię. 

Wstałam, i zabrałam potrzebne rzeczy z szafy. Chciałam iść pod prysznic i zmyć z siebie wydarzenia z wczoraj. Zawsze zastanawiałam się, czemu to moje życie musi być tak pochrzanione, czemu nie mogę być normalną nastolatką, której największym problemem jest, co założyć dziś do szkoły. Ale wiedziałam, że tak musi być, że tego nie zmienię, jaka jestem i co mnie spotyka.

Z rozmyśleń przerwał mi huk z sąsiedniego pomieszczenia. Szybko wyszłam spod prysznica i nakładając ręcznik na swoje nagie ciało, wybiegłam z łazienki. Tam zobaczyłam Joe'go, który zbiera się z podłogi. Tarł swoją głowę, z lekkim grymasem na twarzy. 

Jak to zobaczyłam, od razu zaczęłam się śmiać. Brunet odwrócił się w moją stronę i nagle stanął, jak wryty. Zorientowałam się, że stoję przed nim, tylko w białym ręczniku, który ledwo zasłania moje ciało. 

Szybko wycofałam się do łazienki i ubrałam się w jeansowe shorty i białą bluzkę, wiązaną przy szyi. Gdy tylko wyszłam z toalety, zobaczyłam w oknie stojącego Sterlinga, który uśmiechał się do mnie z chytrym uśmiechem. Cichym głosem zawołałam Jonasa. 

-Zabiję tego skurwiela!-krzyknął Joe i wybiegł z domku. Jednak po chwili wrócił zrezygnowany. 

-Co się stało?-zapytałam, podchodząc bliżej niego.

-Zniknął, ot co!-zdenerwowany Joe, podniósł głos i mocno upadł na łóżko. 

-Joe, myślałam o tym wszystkim...-zaczęłam.

-To znaczy, o czym?-zapytał. Podnosząc się lekko z łóżka, opierając się łokciami o materac.

-O tym liście. Ja...ja muszę się z nim spotkać.-zwiesiłam głowę w dół i oparłam się o ścianę domku.

-No ty chyba sobie żartujesz,dziewczyno!-wstał z łóżka i szybkim krokiem podszedł do mnie. Dzieliło nas może z 10 cm. 

-Nie...Ja muszę, nie rozumiesz...-zaczęłam ponownie.

-Nie! Nie rozumiem! I nie chcę na razie rozumieć. W tej chwili zależy mi tylko na twoim bezpieczeństwie.-podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy, które płonęły wściekłością, ale i troską.

-Nie może ci się cokolwiek stać...Nie pozwolę na to.-powiedział cichym głosem i zaczął zbliżać się do mnie.  Gdy był krok ode mnie...

Zawsze przy Tobie *POPRAWIANA*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz