Rozdział 9

337 9 0
                                    

**********************************POPRAWIONY***********************************

-No dobrze...Tą istotną rzeczą jest sytuacja, która miała miejsce, gdy jeszcze nie znałam Seleny...-zaczęłam, a moje ręce trzęsły się, jak jeszcze nigdy- była to klasa 1 gimnazjum...Spotkaliśmy się grupką znajomych nad jeziorem White Rock. Wiadomo młodzi byliśmy, chcieliśmy się zabawić trochę. Tylko nie spodziewałam się, aż takiej zabawy. Moi koledzy nagle wyciągnęli alkohol i powiedzieli, że będziemy grać w Nigdy nie robiłem... Pewnie znacie tą grę. Wtedy stwierdziliśmy, że to świetny pomysł. Graliśmy i piliśmy, aż w pewnym momencie padło na mnie. Byłam już trochę podpita i powiedziałam bezmyślnie-Nigdy nie uprawiałam seksu. Ku mojemu zdziwieniu większość napiła się. Chłopak, który siedział naprzeciwko mnie uśmiechnął się nagle do mnie. Był to Bryan Jons, podobał się wielu dziewczynom. Nie spodziewałam się, że po tym zwróci na mnie uwagę... Gdy powoli alkohol się kończył, wszyscy zaczęli się zbierać. Gdy też chciałam...-nagle wciągnęłam powietrze, a z mojego oka popłynęła łza.-Gdy też chciałam, Bryan chwycił mnie za dłoń. Wiecie...Myślałam,że to jakieś nastoletnie zaloty. Byłam pijana...I dałam się zaprowadzić w jakieś miejsce, gdzie nie było ludzi. Myślałam, że to zwykły spacer...-kolejna łza spłynęła po moim policzku.- Jednak on chciał mnie zgwałcić...A przez moją bezsilność przez buzujący alkohol w moich żyłach...zrobił to...-do tej pory brzydzę się o tym opowiadać..ale im mówię...- Zrobił to i jeszcze był z siebie dumny, gdy skończył we mnie.-zaczęłam już płakać.- Kucnął obok mnie i powiedział, że to było moje najlepsze dymanie i nigdy nikt nie zapewni mi lepszego, więc zamiast ryczeć powinnam się cieszyć. Następnego dnia, od rodziców dowiedziałam się, że znaleziono ciało chłopaka w jeziorze White Rock. Tam, gdzie to wszystko się stało. Okazało się, że to był on...Nie mam pojęcia, co się wydarzyło, gdy już przyczołgałam się do domu. Rodzice pytali się mnie, co tam się stało...Policja także...Milczałam. Aż pewnego dnia, gdy miałam dostać okresu...Nie zjawił się. Rozumiecie?! Gnój, który mnie zgwałcił i był teraz martwy zrobił mi pieprzone dziecko!-wstałam i zaniosłam się znowu płaczem, który był zmieszany z gniewem. Miałam dość na dziś...Skierowałam się w stronę drzwi, nikt się nie ruszał. Wcale im się nie dziwie sama nie wiedziałam, co zrobić po takim wyznaniu. 

Wyszłam z domku i skierowałam się  w stronę naszego. Potrzebowałam prysznica, aby zmyć z siebie ból dzisiejszego dnia. Gdy wzięłam prysznic, ubrałam się w pidżamkę i wyszłam z łazienki. Na moim łóżku siedział Joe, który wlepiał we mnie spojrzenie. Stałam nieruchomo, on siedział. Nikt nie wiedział, jak zacząć. Postanowiłam ruszyć się i schować rzeczy do szafy. Wtedy Brunet oprzytomniał i podniósł się z łóżka. W zaskakująco szybkim tempie był tuż obok mnie. Schowałam rzeczy, a po chwili czułam, jak Jonas obraca mnie w swoją stronę, podnosi mój podbródek i zatapia swoje spojrzenie we mnie. Nie wiedziałam, co mam robić. Brunet powoli zaczął zbliżać swoje usta do moich, aż w końcu poczułam ich dotyk na swoich wargach. Nie był to namiętny pocałunek, raczej pocałunek w stylu- Jestem tutaj, nic ci się przy mnie nie stanie. Był delikatny, ale pełen czułości, znowu w moim brzuchu zaczęły latać motyle. Ten chłopak tak działał na mnie, jak żaden inny. Czułam się szczęśliwa, oraz bezpieczna. Gdy oderwał ode mnie swoje miękkie wargi, spojrzał się w moje oczy, a na jego twarzy rozkwitł uśmiech. Uśmiechnęłam się również i wtuliłam w jego ramiona. Miałam wrażenie, że już nic złego się nie stanie...

Zawsze przy Tobie *POPRAWIANA*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz