~W końcu musisz się o tym dowiedzieć.~
Wojtek
-Nie, nie, nie...- Zacząłem nerwowo chodzić po korytarzu.- Po chwili mężczyźni wynieśli...
Dawida
-To nie może być prawda...- Powiedziałem do siebie trochę głośniej niż planowałem.
-Niestety ale może.- Powiedział młody lekarz.- Ale jak to co się stało?- Zapytałem trzęsąc się ze strachu.- Ktoś wszedł do jego sali i odpiął go od sprzętów podtrzymujących go przy życiu i dodatkowo wbił nóż w jego klatkę piersiową.- Powiedział i było widać że mówi to z bólem.Ale kto to mógł być? To nie mogły być dziewczyny bo one siedzą w areszcie, a kto mógł chcieć zrobić coś tak strasznego oprócz nich? Przecież nie miał wrogów, chyba że o czymś nie wiemy.
-A wiadomo kto? Kamery coś zarejestrowały?- Zapytałem z nutką nadzieji.- Wiadomo.- Powiedział i gdy chciałem już coś powiedzieć to wtrącił.- Ale ja nie wiem, dowiedziałem się po tym jak wybiegły.- Wybiegły?- Zapytałem zdezorientowany.
Przecież one to może być tylko Kaśka z Mają, Dawid miał z każdym dobry kontakt i rzadko się kłócił z kimkolwiek. Nie miał wrogów i każdego lubił. Ciężko mówi się w czasie przeszłym wiedząc że nie wróci...
-Halo! Proszę pana!- Ocknąłem się z transu kiedy młody lekarz wymachiwał mi rękoma przed oczami.- Przepraszam, zamyśliłem się.- Powiedziałem potrząsając głową żeby się trochę rozbudzić z zamyślenia.- Widać.- Zaśmiał się w głos i kontynuował monolog którego przez zamyślenie nie słuchałem.- Więc jak mówiłem, są w areszcie podobno już tam były ale uciekły i za spowodowanie śmierci dostaną dobrych parę lat.
Parę lat? Za zabójstwo? Powinny tam siedzieć do usranej śmierci już ja się tym zajmę!
-Dziękuję za informację i gdzie dowiedzieć się co będą robić z Dawidem?- Podziękowałem i zapytałem.- Proszę za mną, w moim gabinecie panu napiszę gdzie trafi i gdzie organizować pogrzeb. I proszę powiadomić jego rodzinę i znajomych ponieważ nie miał ze sobą telefonu.- Powiedział.
A ja ruszyłem za nim do jego gabinetu.
***
Jesteśmy po pogrzebie Dawida. Wszystkim było ciężko a najbardziej było widać to po jego mamie. Trudno się dziwić skoro ja, jego przyjaciel ledwo powstrzymywał en płacz i czasami mi się to nie udawało. Jego matka była zdruzgotana a ojciec cały czas powtarzał "Mam w dupie czy siedzą w areszcie czy gdziekolwiek indziej. Dopadnę te suki i zajebie."
Matka Dawida pocieszała go i mówiła, że to na nic ale ten był uparty.
Rzeczywiście moje podejrzenia sprawdziły się i Kasia oraz Maja siedzą już w areszcie po dwóch rozprawach które wyjaśniły wszystko. Poszło dość łatwo. Co prawda tylko 10 lat niby dla niektórych dużo ale jednak, one zabiły człowieka! Mam ochotę potraktować je tak samo jak one Dawida tydzień temu. Tak, minął już tydzień od jego śmierci. Dalej jest nam ciężko. Miejmy nadzieję, że już nigdy w życiu przez coś takiego nie przejdziemy.
-Wojtuś, Paweł, może chcecie herbaty?- Zapytała miło mama Dawida.
Było po niej widać że cierpi. Wyglądała jakby zaraz miała znowu zacząć płakać. Wylała tyle łez, że aż się dziwię, że nie przesuszyło jej oczu.
-Tak poproszę.- Powiedziałem po chwili.- Ja w sumie też poproszę.- Powiedział po mnie Paweł.
Nagle usłyszeliśmy jakiś huk z kuchni i głodny płacz. Wszyscy zerwali się i zobaczyliśmy mamę Dawida płaczącą do ich wspólnego zdjęcia rodzinnego. Miała rękę we krwi a obok było pełno potłuczonego szkła. Najprawdopodobniej wypadła jej szklanka.
-O Boże.- Powiedział jej mąż po czym do niej podszedł i zaczął podnosić.- Posprzątajcie tu a ja pojadę z nią do szpitala.- Odparł pospiesznie tata Dawida i ruszył z nią z kuchni.- A-ale po co?- Zająkała się a mężczyzna wskazał na jej rękę która była cała we krwi.- Trzeba pozbyć się szkła.- Powiedział i poszedł z nią do drzwi wyjściowych.
Zaczęliśmy sprzątać i zrobiliśmy herbatę.
Paweł
Gdy Wojtek schylał się aby posprzątać szkło mimowolnie spojrzałem w stronę jego tyłka. Wiem! To głupie ale tak już mam. On jest po prostu zajebisty. W sensie Wojtek, a nie jego tyłek, jak coś. Znaczy jego tyłek w sumie też... Ehhh nie ważne. Wracając. Zauważyłem jakiś telefon, ale nie jego bo ten miał kominkowe etui a on miał czarne.
-Co to za telefon?- Nie wytrzymałem i zapytałem.
Ciekawość wygrała.
Wojtek nic nie powiedział tylko westchnął. A ja zapytałem się jeszcze raz.
Nie odpowiedział znów więc obróciłem go w moją stronę co nie było trudne. Bo nawet się nie przeciwstawiał.
Uniosłem jego podbródek tak aby spojrzał na mnie. Unikał mojego wzroku. Więc położyłem jego dłonie na policzki przez co mimowolnie się na mnie spojrzał.
Ogarnęła mnie wielką chęć na pocałowanie go. Tak dawno tego nie robiliśmy a ja chciałem poczuć jego wargi na swoich. Lecz opamiętałem się i zapytałem ponownie, ale bardziej spokojnie i z troską w tonie mojego głosu.- Co się stało kochanie.
-Skoro Dawida już nie ma, nie będę tego dalej ukrywać. W końcu musisz się o tym dowiedzieć.- Powiedział drżącym głosem a ja pogłaskałem go kciukiem po policzku chcąc dodać mu otuchy.- Spokojnie, nie bój się i powiedz o co chodzi.- Zacząłem i poczułem jak Wojtek zaczyna płakać, wtulilem go we mnie żeby się uspokoił.
Po chwili odsunął się ode mnie i ruszył do salonu ciągnąć mnie za rękę.
Usiadł na kanapie i złapał moje dłonie.
Było widać, że cierpi a to co za chwilę powie zmieni moje życie o 180 stopni.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziś dłuższy rozdział i chcę was poinformować że rozdział 19 będzie ogólnie wrzucony jutro a jak się nie wyrobie to w po jutrze czy coś.
Mam nadzieję że się podoba, wyraźcie swoją opinię w komentarzach, chętnie wszystkie poczytam bo chce wiedzieć co o tym myślicie.
Może jakieś teorie? 😏
Albo założenia na temat bochaterów?
Jeśli się podobało dajcie ☆ !
Kocham was ludziki, bay 💕
CZYTASZ
See Me |WxP| #1 "We" (Old Version) [ZMIANY I KOREKTA]
Romance❗PIERWSZA CZĘŚĆ TRYLOGII "WE"❗ PERSPEKTYWA PAWŁA Nie zgadzam się na jakiekolwiek kopiowanie treści! ©NaPodlodze 2022/2023 ___ #7 wojan ~ 31 stycznia 2022r.! #1 bartek ~ 3 lutego 2022r.! #26 marzenia ~ 4 lutego 2022r.! #4 maja ~ 20 lutego 2022r.! #1...