Rozdział 19 - Życie to nie bajka.

192 8 5
                                    

~~

Paweł

-Wojtek, co się stało? Powiedz, proszę, zaczynam się martwić.- Powiedziałem błagalnie.

Zaczynałem się bać coś tu nie było okej i to bardzo.

-Bo jak miałeś...- Nie zdążył dokończyć bo weszli rodzice dawida.- Wiesz co, powiem Ci później.- Powiedział, a ja z niechęcią się zgodziłem.


***

Byliśmy w drodze do domu. Atmosfera, przyznam, nie była za przyjemna. Mało rozmawialiśmy, a praktycznie w ogóle jak doszło do wymiany pojedynczych słów to było maximum co mogło się wydarzyć.

Chciałem się dowiedzieć co takiego ważnego miał do powiedzenia mi Wojtek. Ale nie chciałem też naciskać żeby nie było z tego kłótni. Co prawda wczoraj mówił, że powie mi później, ale może chodziło mu o to, że powie mi w domu.

Droga dłużyła się lecz już byli widać że jesteśmy blisko Warszawy.

Szpital w którym byłem, oczywiście, że znajdował się w Warszawie, ale na pogrzeb Dawida jechaliśmy do Katowic.

-Paweł?- Z zamyślenia wyrwał mnie głos Wojtka.- Tak?- Zapytałem.- Chcesz coś zjeść?- Zapytał.- No raczej, wyjechaliśmy o 7.00 a jest praktycznie 11.00. Nic przez ten czas nie jedliśmy.- Powiedziałem i na tą myśl że nie jadłem nic przez dobre 4 godziny zrobiłem się jeszcze bardziej głodny.- To zajedziemy do Maka tylko weź się długo nie zastanawiaj co chcesz zjeść.- Powiedział spokojnie po czym pojechał szybciej.

***

Już wróciliśmy z Maka, a Wojtek dziwnie się zachowuje. Chce coś co chwilę powiedzieć ale jak już bierze się na wydobycie z siebie chociaż jednego dźwięku to szybko pyta się o dziwne rzeczy na przykład.

Chcesz coś do picia.

Normalne niby? Tylko że on już pyta się o takie rzeczy po raz chyba pięćdziesiąty! Dodatkowo mamy już herbatę, wodę, sok i kawę!

Albo pyta się o jedzenie jak sam jest najedzony i wie, że ja też.

-Chcesz coś do picia?- Zapytał po chwili ciszy a ja przewróciłem oczami.- Wojtek! Zobacz kurwa!- Powiedziałem już zirytowany jego zachowaniem i wskazałem na wszystkie pełne różnych napojów kubki.

On westchnął ciężko i przyniósł jeszcze cole.

Wkurzyłem się i nie opanowałem emocji.- Wojtek! Do jasnej cholery! Mów co się stało bo już chyba więcej picia w domu nie ma i zaraz sie wkurzę, trzasnę drzwiami i wyjdę!

Wojtek westchnął.

Już nie miałem siły się bardziej denerwować i wstałem podchodząc do sypialni.

Wyjąłem walizkę i po chwili Wojtek przybiegł.

-Ale Paweł! Co ty robisz!?- Zapytał przestraszony.- Wychodzę! Jadę do mojego domu!- Powiedziałem wściekły.- Ale czemu!?- Zapytał przestraszony.- Bo cały czas coś ukrywasz! Nie chce żyć w niewiedzy! Powiedz do jasnej cholery, co się stało!- Wybuchłem.

Nie chciałem żyć w niewiedzy, oczywiście bym tego tak nie zostawił. Chciałem tylko go nastraszyć.

Wojtek opadł na łóżko po czym się położył. Ułożyłem się obok niego ale po chwili usiadłem. Wojtek zrobił to samo i westchnął.

Wojtek

Nie chciałem mu tego mówić, wiedziałem że go to zniszczy, zwłaszcza że już nic z tym nie zrobimy bo Dawida nie ma.

-Kiedy miałeś wypadek, ten co spadłeś z dachu.- Zacząłem i poczułem jak serce przyspiesza.

Paweł przełknął głośno ślinę i wiedziałem, że boi się tego co powiem. Odwrotu już nie było. Mogłem udawać zawał czy coś ale musiałem zacząć tą rozmowę. Czego w sumie żałowałem, bo boje się jego reakcji.

Po chwili ciszy zebrałem się na odwagę. Paweł nie naciskał u widział że byli mi ciężko.

-Pytałeś się czy Dawid też tam był czy nie przyjechał.- Powiedziałem i starałem sięa aby mój głos nie drżał.

Widziałem że Paweł przypomina sobie tą sytuację.

-On odpiął cię od sprzętów i mogłeś umrzeć.- Po tym zawiesiłem się a on otworzył szerzej oczy ale nie mógł wydobyć z siebie żadnego dźwięku.- Bo...- Zacząłem.- On mnie kochał...- Dodałem i czułem jak po moich policzkach spływają łzy.

Czułem, że to zmieni nasze życie.
____________________________________

Odłożyłem laptopa na stół i westchnąłem.

- Gdyby życie było tak piękne - mruknąłem pod nosem sam do siebie.

- A nie jest? - spytała skonsternowana Kasia, nie wiedząc co mam na myśli. Nawet nie zauważyłem że siedzi w salonie.

- Nieważne, zapomnij o tym - machnąłem ręką lekceważąco.

__________
Tak, nieźle odwaliłam. O co chodzi?Dowiecie może w poniedziałek albo środę 😏
Zostawiam was z rozkminą i idę żebyście się namyśleli, ale raczej nie zgadniecie co się odjechało.
Ja już może nic więcej nie mówię i spadam!
Zostawcie ⭐ jeśli się podobało.
I komentarze!
Bay misiaczki! 😚

See Me |WxP| #1 "We" (Old Version) [ZMIANY I KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz