Rozdział siódmy - Klacz

55 4 0
                                    

Na sali zrobiło się bardzo cicho. Nikt nie czuł się na siłach, aby zacząć. W głowie Sunny pojawiało się mnóstwo myśli i wspomnień. Przypuszczała, że są to fragmenty snów. Zastanawiała się, czy nie powiedzieć o swoich widzeniach. Jednak było ich na tyle dużo, że nie potrafiłaby złożyć z nich jednego, sensownego zdania.

– Czy są jakieś podejrzenia, czym to może być? – zapytała cicho Haven.

– Innym jednorożcem.

Pipp odłożyła telefon i spojrzała się na swoją siostrę. Nieco przeszkadzało jej, że to ona lepiej odnalazła się w nowej sytuacji. Ale wiedziała, że nie może pozwolić sobie na zazdrość, fani by jej tego nie wybaczyli. A miała ich teraz znacznie więcej. Zdawała sobie sprawę, że nastroje, które zaczną panować w państwie, nie będą sprzyjać jej popularności, dlatego chciała jak najszybciej rozwiązać problem. 

– Sunny mówiła o tym, że śni jej się przyszłość. Na pewno zna scenariusz, który doprowadzi nas do happy endu. 

– Co takiego jej się śni? – zapytał się szary jednorożec. Nie wyglądał na szczególnie przekonanego do pomysłu proroczych wizji. 

–Ale ja nie wiem, co jest dobre – powiedziała cicho klacz i przysunęła się do Izzy. To w niej chciała znaleźć oparcie i siłę, aby przedstawić swój punkt widzenia.

– Powiedz nam, co wiesz, skarbie – rzuciła szybko Haven. Wyglądała na zrozpaczoną.

– Przez te dwa lata miałam mnóstwo koszmarów, które zlewały się ze sobą i mieszały mi w głowie. Czasem byłam alicornem, a czasem widziałam jak wszyscy moi przyjaciele giną – Przełknęła ślinę. – Wspólnym elementem zawsze były kryształy i często co pojawiało się w lesie... Nie mam pojęcia, czym to może być. Kojarzę tylko jej wściekłość... I smutek – Sunny spojrzała się w stronę szeryfa z dużym zdziwieniem. – To coś jest bardzo smutne. Tak bardzo, że zniszczy nas, aby tylko naprawić to, co zniszczyliśmy. 

– O czym ty mówisz? – zapytała Zipp. – Co takiego zniszczyliśmy? Właśnie teraz powinno być dobrze, nie boimy się siebie nawzajem. Współpracujemy. 

– Nie wiem, tak czuję. W tych snach czasem byłam jakby nią. Albo może kimś jej bliskim? To naprawdę dziwne, chciałabym powiedzieć więcej, ale tego jest tak dużo... 

Kucyki jeszcze długo siedziały w Sali Królewskiej i zastanawiały się nad dalszymi działaniami. Słowa Sunny jednocześnie pozwoliły im dowiedzieć się o nowych rzeczach, ale też powodowały coraz więcej pytań. Trzeba było zacząć działać.

My Little Pony G5: PowrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz