Rozdział dwudziesty trzeci - Koniec

53 4 0
                                    


Pod wpływem pozytywnej magii bijącej z kryształów, obrońcy miasta znowu zmobilizowali siły. Pegazy rzuciły się na najeźdźców, którzy dobierali się do bezbronnych kuców ziemskich. Jednorożce użyły najefektywniejszych zaklęć, aby ochronić latających przed zasadzkami. Maszyny wojenne z pomocą magii znów ożyły i chroniły bezbronne źrebaki. Wszyscy ze sobą współpracowali, co mocno nie spodobało się Twilight Sparkle. Nie taki był plan. Jej żołnierze za łatwo ginęli, było ich coraz mniej, a zwycięstwo przechylało się na korzyść tych nowych. To nie było dopuszczalne.

– Nie obchodzi mnie, czym jesteś. To jest wasz koniec! – krzyknęła w stronę Sunny.

Złote skrzydła i róg znowu pojawiły się przy ciele morelowej klaczy. Unosiła się w powietrzu, jednak kryształy nadal spokojnie ją okrążały. Wyglądała na potężną, każdy bardziej doświadczony jednorożec czuł, że ma do czynienia z niewyobrażalną magią.

– Dobrze wiesz, kim jestem. – Głos, który się wydobył, był całkiem inny, obcy Sunny.

Kuce, który były najbliżej rozgrywanych wydarzeń, zerkały z niepokojem w stronę rozmawiających. Co to za dźwięk? Czy to kolejne zagrożenie? Nikt tak naprawdę nie wiedział.

– Flurry Heart? – Twilight ledwo wypowiedziała te słowa. – Ty zginęłaś.

– Zabiłaś mnie, ale jak widać nie do końca. – Z jej oczu biła złość. Nikt nie wiedział, kim jest ta Flurry, jednak kuce domyślały się, że jest to jakaś potężna alikorn z zamierzchłej przeszłości. – Sama uczyłaś mnie o kryształach, więc było to pierwsze, co zrobiłam przed zbliżającą się śmiercią. Liczyłam, że znów pojawią się kucyki, które pokonają wzajemną nienawiść do siebie, a ja będę mogła odżyć. Chociaż w takim wydaniu.

– To niemożliwe, nie powinno cię tu być – Twilight Sparkle mówiła powoli i z dużym bólem. Jakby związane z tą postacią wspomnienia sprawiały jej mnóstwo przykrości. – Więc znów cię zgładzę, nie pozwolę zabrać ci mojego szczęścia! – krzyknęła i posłała czarny promień, który miał dotrzeć prosto w serce Sunny.

– Sama uczyłaś mnie, że przyjaźń jest najpotężniejszą magią – rzuciła krótko i z łatwością zablokowała drobnym zaklęciem cios. – Jestem znacznie silniejsza, niż byłam kiedyś. To koniec twojego panowania, ciociu.

Bladoróżowy promień momentalnie otoczył byłą księżniczkę i zaczął ją wchłaniać.

– To nie koniec! – Wściekłość na jej pyszczku była przerażająca, jednak w żaden sposób na nie pomogła. Całe ciało zniknęło, a inne, groźne kucyki rozpłynęły się w powietrzu.

Flurry Heart w ciele Sunny skierowała się w stronę martwej Pipp.

– Niestety nie mogłam pojawić się wcześniej, to poświęcenie pozwoliło mi się wydostać – wytłumaczyła się Hitchowi. – Dziękuję za całą waszą walkę, to było piękne. Macie czyste serca.

Flurry uśmiechnęła się do dowodzącego obroną miasta i posłała mnóstwo magii w niebo. Na ziemię zaczęły spadać małe kryształy, które leczyły rany i przywracały martwych do życia. Nawet Pipp po kilku sekundach nerwowo zamrugała, nadal była oszołomiona.

– Zawsze będę z wami – powiedziała na pożegnanie.

Kryształy kręcące się wokół ciała Sunny upadły na ziemię, a cała magia wróciła do nich. Klacz ledwo stała na nogach, jednak dokładnie wiedziała, co się stało. Szeroko uśmiechnęła się do Hitcha i powoli podeszła, aby się do niego przytulić.

– Żyjemy – szepnęła.

My Little Pony G5: PowrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz