Rozdział dwudziesty - Brokat

39 6 0
                                    

– No działaj, no.

Sunny opierała się o blat stołu i smutnym wzrokiem zerkała na trzy kryształy. Nie miała co ze sobą zrobić, wszyscy byli na nią źli, mimo że chciała dobrze. Uważała, że nie stało się nic złego, w końcu pozyskała nowe informacje i nadal miała cztery kopytka. Czego chcieć więcej? Nawet Izzy nie była chętna do rozmów, jej jedynym towarzyszem były błyszczące się kamienie.

– Nikt nie wierzy w to, że Twilight Sparkle może się zmienić. Przecież kiedyś była dobra, więc to znaczy, że i teraz taka może być. Prawda? Może z waszą pomocą uda się coś zaradzić. Tylko musicie znowu zadziałać...

W głowie klaczy pojawiało się mnóstwo myśli, a te najciekawsze dotyczyły przyjaźni. Sama alicorn powiedziała, że jest to potężna magia. Jeżeli kryształy uaktywniły się w wyniku zjednoczenia ras, to pewnie znowu to zrobią, gdy będzie trzeba. Przynajmniej taką nadzieję miała Sunny.

Ze szczątkowych informacji od Hitcha, morelowa klacz wiedziała, że za niecałe dwanaście godzin całe państwo pojawi się w Zefirowych Wzgórzach. Twilight czekała, aż wszystkie kuce będą w jednym miejscu. Było oczywistym, że chce pozbyć się wszystkich za jednym ruchem kopytka. Sunny obawiała się tego czasu, ale wiedziała, że chce pogodzić się z przyjaciółmi. Bo jeżeli wygrają, z kim ona będzie się cieszyć? Przecież kryształy nie będą z nią rozmawiać.

Po podjęciu decyzji, skierowała się do Sali Królewskiej – miejsca, w którym jej pierwszy cel przebywał bardzo często.

– Jeszcze dosadniej mam ci coś powiedzieć? Naprawdę nie mam czasu! – przywitał swoją przyjaciółkę Hitch.

– Chcę pomóc – powiedziała powoli. – Bez własnych pomysłów, bez działań na własne kopytko. Po prostu pomóc. Znajdzie się coś dla mnie?

– To galopuj do swoich kryształów.

Sunny ledwo powtrzymała łzy. Często zachowywała się nieracjonalnie, może marzycielsko, ale dlaczego ktoś odrzucał jej szczerą propozycję pomocy? Nie potrafiła tego pojąć. Emocje związane z atakiem, nieprzespane noce i brak przyjaciół u swojego boku w jednym momencie uderzyły w serce klaczy. Przecież nie chciała źle, więc dlaczego teraz każdy tak bardzo ma jej o to za złe.

Odwróciła się i wybiegła z sali. Jeżeli wszyscy tego chcieli, to spędzi resztę czasu z kamieniami. Może nawet się prześpi, a potem... Nie wiedziała, co potem, bała się o tym myśleć. Wystarczał jej fakt, że przyjaciele nie potrzebują jej pomocy. Gdyby tylko chcieli, włożyłaby w prace całe swoje serce. A tak? Mogła jedynie znowu wrócić do oddalonej salki i udawać, że coś robi.

Do pomieszczenia weszła z opuszczoną głową. Niepotrzebnie się stąd ruszała, mogła więcej czasu przeznaczyć na sen. Usiadła na krzesełku, oparła kopytka na blacie i zauważyła coś nowego. Na stole leżała kartka pełna brokatu, cekinów i wstążek. Napis z niebieskich patyczków wyróżniał się na tle żółtego, różowego i pomarańczowego koloru.

Masz przyjaciół. Kochamy Cię. 

My Little Pony G5: PowrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz