– Musimy rozpocząć atak przed nimi, to najlepszy pomysł! – W sali rozbrzmiewał głos Alphabittle'a.
Pomysłów pojawiało się bardzo dużo, jednak trudno było zdecydować się i wybrać ten najlepszy. Dokonanie wyboru było równoznaczne z podjęciem działań, w których mogły ucierpieć kucyki. Nikt tego nie chciał, ale każdy bał się, że czekanie tylko pogorszy sprawę. Wiedzieli, że alicorn szykowała się do ataku.
Sunny od momentu rozpoczęcia rozmów, cała się w sobie trzęsła. Słuchała wszystkich pomysłów i każdy ją przerażał. Żaden nie dotyczył pokojowych rozmów i prób podania przyjacielskiego kopytka. Bardzo chciała to zaproponować, ale obawiała się groźby Hitcha. Jednak nie była absolutnie pewna, że mówił szczerze, a przecież jej zdolność była na tyle użyteczna, że musiał z nią współpracować...
– A gdybyśmy spróbowali z nimi porozmawiać? – Powiedziała to bardzo cicho, jednak echo jej słów rozniosło się bez problemu po sali.
– A w jaki sposób chcesz to zrobić? – Odezwała się Haven i podniosła wysoko brwi.
– No...
– Nie! – przerwał Hitch. – Sunny ostatnio przeżyła bardzo dużo, zobaczyła i usłyszała najwięcej, dlatego zaczęła współczuć temu czemuś. Jednak podejmowane przez alicorn działania nie wyglądają na przyjazne. Podobnie z planami, które przecież usłyszeliśmy od Sun.
– A co jeśli w jednej z wizji był scenariusz, który zgadzałby się z jej planem? – kontynuowała pegaz. – Sunny, śniło ci się coś takiego?
W pierwszej chwili klacz chciała skłamać. Nie przypominała sobie niczego, co byłoby związane z przyjazną rozmową. Jednak to nie mogło znaczyć, że jedynym rozwiązaniem jest wojna. Na pewno nie!
– Nie... – Pochyliła głowę. – Ale przecież możemy spróbować!
Nikt nie był przekonany do tego pomysłu. Ryzyko było zbyt duże, a nikt nie chciał doprowadzić do śmierci niewinnych kucyków. Sunny już więcej się nie odezwała. Niektóre z wypowiedzianych pomysłów już jej się śniły, jednak nie potrafiła określić czy były one dobre. Czuła, że ma związane kopytka, że jest więźniem talentu, który ciągle się z nią droczy. Jednocześnie wiedziała wszystko i nic. Czuła się z tym fatalnie.
Po długich rozmowach w końcu kucyki doszły do względnego konsensusu. Było nim przeczekanie do dwóch tygodni. W tym czasie miał nastąpić bardzo intensywny trening mieszkańców. Pomysłem Rady było przygotowanie jak największej liczby pułapek i nieprzewidywalnych dla starej alicorn sztuczek. Na podstawie wcześniejszych obserwacji, wiedziano, że tamte blade (jak ich zaczęto nazywać) kucyki nie posiadają technologii. Opierają się jedynie na tradycyjnej magii niewzbogaconej nowoczesnymi urządzeniami. Alphabittle uznał, że jest to ich kluczowa przewaga, którą powinni wykorzystać w jak najlepszy sposób.
– Nasze portale zamknięte w przedmiotach, niewidzialne telefony przy uszach, superszybkie obuwie... A z opowiadań Zipp wnioskuję, że oni opierają się tylko na naturze. Czyli ich podstawowa magia i siła pegazich skrzydeł. – Popatrzył się z szacunkiem do byłej królowej. – Oczywiście nadal jest to dla nas zagrożeniem, jednak to my możemy rozegrać lepsze karty. Działajmy wspólnie.
Nie było słychać głosu sprzeciwu. Podzielono się zadaniami. Hitch miał nadzorować treningi fizyczne pegazów, Alphabittle opracowywać strategię, a Haven pozyskiwać jak najwięcej informacji o ruchach przeciwnika. Gdy wszystko było ustalone, każdy skierował swoją głowę w stronę Sunny.
– Czy już to kiedyś widziałaś?
CZYTASZ
My Little Pony G5: Powrót
FanfictionGdy wydawało się, że w nowym świecie kucyków zaczyna panować ład i porządek, pojawia się nowe zagrożenie. Sunny, jako inicjatorka pokoju, czuje się w obowiązku walczyć i tym razem o pojednanie. Jednak nie każdy chce współpracować, a w grę wchodzi e...