Rozdział czwarty - Wyjaśnienia

60 4 0
                                    

Szeryf wszedł do salonu, w którym zrobiło się bardzo cicho i niezręcznie. Tylko Sprout nadal siedział na fotelu i piłował pilnikiem swoje kopytka. Wyglądało na to, że niewiele obchodziły go rozmowy, zjeżył się jedynie na głos swojego byłego szefa.

– O... Sunny, miło cię widzieć. – Hitch zaśmiał się, ale szybko przestał. Przyjaciółka wcale nie miała zamiaru odwzajemnić jego (sztucznej) radości.

– Czyli teraz jestem jakimś wrogiem, hę? – Klacz o morelowej sierści zaczęła iść w kierunku swojego rozmówcy i nie przerywała. – Co takiego przede mną ukrywacie? I ile czasu? Kiedy ustaliliście, że nic nie będziecie mi mówić? Naprawdę nie uważacie mnie za kogoś, kto może pomóc?

W głosie Sunny dało się wyczuć masę emocji. Była jednocześnie zrozpaczona, wściekła, a może nawet szalona. Mimo że Izzy już wcześniej ją wtajemniczyła, to po słowach Hitcha "trzeba gdzieś je zamknąć" całkowicie straciła zdrowy rozsądek. Poczuła się niepotrzebna i zdradzona. Wszyscy jej przyjaciele tylko udawali szczerość, aby nie nabrała żadnych podejrzeń? 

– Ej! – Z okrutnych myśli wyrwał ją głos Hitcha. – Masz rację. – Westchnął. 

Ogier patrzył się tępo w podłogę i nie miał pojęcia, co zrobić. Jedynym sensownym wyjściem dla niego, było naprawić swoje błędy. Czyli powiedzieć o wszystkim.

Nikt się nie odzywał, a Sunny czekała na jego kolejne słowa, więc w końcu znowu zaczął mówić.

– Masz rację, a to wszystko przeze mnie. To ja zaproponowałem, aby odsunąć cię od tych wszystkich problemów. Uściślając, do tej pory prawie ich nie było, co najwyżej jakieś niepokojące zwierzęta z Lasu Jednorożców i różne eksperymenty, które zwiększały naszą obronność. A teraz pojawiło się tam coś znacznie groźniejszego. Giną pegazy, które krążą tam w ramach regularnych kontroli. Tak samo jednorożce. Nie mam pojęcia, co się dzieje... I jeszcze wracając do ciebie. – Przerwał na chwilę i spojrzał swojej pierwszej przyjaciółce głęboko w oczy. – Widziałem, co się z tobą dzieje. Jak reagujesz na każde hipotetyczne niebezpieczeństwo. Bałem się, że gdy będziesz wiedziała o wszystkim, to stanie się z tobą coś bardzo złego. Chciałem cię chronić. Tak bardzo boli mnie twój widok, gdy cierpisz. Dlatego też tak rzadko się widzieliśmy, za każdym razem pękało mi serce, gdy widziałem twój obłęd w oczach.

Słowa docierały do Sunny bardzo powoli. Już od dawna nie usłyszała tak dużo szczerych słów, które jednocześnie ją raniły i dawały szczęście. Hitch się o nią martwił, ale jednocześnie odsuwał od wszystkiego. Nie chciał jej widzieć, ale też robił wszystko, aby ją chronić. Co za absurd.

– Zawsze wiedziałam, że stworzysz coś pięknego, ale czy musiało się to tworzyć moim kosztem, pionierze...

My Little Pony G5: PowrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz