Rozdział dwudziesty drugi - Pośpiech

36 5 0
                                    

Przeźroczyste pegazy i jednorożce dokładnie w tym samym czasie rozpoczęły atak. Jednak nie tylko oni byli gotowi, obrońcy miasta od razu zmobilizowali swoje siły. Nie pozwalano obcej magii przebić się przez mury, a silne skrzydła pegazów posyłały wiatry, które utrudniały przemieszczanie się w powietrzu.

To jednak było za mało. Jednorożec o fioletowej grzywie z jasnoniebieskim pasemkiem użyła silnej magii, która zrobiła okrągłą dziurę, przez którą można było przejść. Tęczowa pegaz zdawała się ignorować panujące warunki powietrzne i zaczęła pędzić w stronę swoich skrzydlatych przeciwników. Zauważył to jeden z jednorożców i stworzył przed nią siatkę, która złapała agresora.

W Zefirowych Wzgórzach rozpętał się chaos, walczono z użyciem różnych sprzętów, skrzydeł i magii. Obrońcy miasta mieli ponadto mechaniczne urządzenia chronione magią, które siały spustoszenie wśród rywali. Najeźdźcy nie znali takich technologii, wydawało im się, że są to starożytne potwory. Hitch szybko to zaobserwował i nakazał wypuścić z magazynu czekające zapasy.

Sama Twilight Sparkle w pierwszej chwili była zaskoczona metalowymi przedmiotami. Niektóre były wysokie i strzelały jednorożcową magią, zaś inne były małe i szybkie. Skąd się wzięły? I czy były one żywe? Te pytanie wprawiały księżniczkę w zadumę.

– To nie może być groźne! – zawołała łagodniej do swoich poddanych. – Zniszczcie ich!

Ataki napierały z każdej strony, coraz ciężej było się bronić. Zipp z trudem dowodziła swoimi wojskami. Bała się, że jedna, nieodpowiednia decyzja zaważy o wyniku starć w powietrzu. Nie miała zamiaru zawieść. Sporo obcych pegazów było złapanych w sieci, jednak zagrożenie nie malało. Zipp ubrana była w metalowy, ale lekki strój, który miał zaostrzone brzegi w okolicach skrzydeł. To umożliwiało bardzo wygodną walkę z przeciwnikami, którzy w swoich pyszczkach trzymali różnego rodzaju broń białą.

– Hitch! Hitch! – wołała Sunny, niestety zdecydowanie za głośno. – Mam je!

Kucyk ziemski odwrócił się, a jego pyszczek wykrzywił się z przerażenia. Wcześniej jego pozycja nie była na tyle zauważalna, jednak entuzjastyczny głos przyjaciółki na pewno wzbudził podejrzenia.

– Już, cicho! – syknął.

Jednak Sunny nie słuchała i zaczęła wyciągać z materiałowej sakiewki trzy kryształy. Były piękne i mieniły się w południowym słońcu. Blask od razu zainteresował alicorn, która unosiła się w powietrzu. Momentalnie jej oczy zaszły krwią, a pyszczek wykrzywił się. Cywile, którzy obserwowali całe to zdarzenie, głębiej schowali się w swoich małych obozach. Pegazy zaskoczone nagłą zmianą zachowania przeciwniczki, były mniej skupione na obronie.

Cały ten strach i niepewność wykorzystali najeźdźcy. Zaczęli z jeszcze większą siłą napierać na swoje ofiary. Magia jednorożców niszczyła budynki, pegazy zbliżały się do zdezorientowanych obrońców. Było widać, że całe skupienie i radość z odparcia pierwszego ataku została utracona.

Odłóż te kryształy!

Dźwięk wżarł się w głowy i spowodował jeszcze większe zamieszanie. Twilight na tym nie poprzestała. Zebrała w sobie magie i jej ogromny strumień puściła w bezbronną Sunny, która nieruchomo patrzyła na wściekłą klacz.

To wszystko z boku obserwowała Pipp. Nie nadawała się do walk, chciała je przeczekać. Jednak gdy zauważyła swoją przyjaciółkę z kryształami oraz promień lecący w jej stronę, nawet się nie zawahała. Rzuciła się w stronę Sunny, popchnęła ją w bezpieczne miejsce i sama przyjęła potężny cios magii. Nawet nie wydała z siebie dźwięku, ból rozszedł się po jej całym ciele, które nie mogło się ruszyć.

– Pipp... – załkała klacz. – To nie może być prawda.

Nagle kamienie zaczęły świecić. Coraz mocniej i mocniej. Sunny lekko się od nich odsunęła, lecz to jeszcze bardziej je pobudziło. Okrążyły ją i znowu wyniosły w powietrze. Jednak morelowa klacz czuła, że dzieje się coś innego niż wcześniej.

My Little Pony G5: PowrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz