Rozdział dwunasty - Drewno

44 4 3
                                    

W zamku byli już wszyscy. Hitch kręcił się od ściany do ściany i nerwowo przygryzał wargi. Nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek czuł się taki zmartwiony. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że tak bardzo mu na niej zależało. Po prostu chciał, żeby wróciła. Bał się, że coś jej się stało i że nie zdąży jej wynagrodzić tych dwóch lat życia w kłamstwie.

W końcu coś wyskoczyło z portalu. Morelowa sierść wskazywała na Sunny. Szeryf odetchnął i całe napięcie momentalnie go opuściło. Był bardzo szczęśliwy.

– Wszystko w porządku? Bardzo długo cię nie było!

– Tak... Nie... – Westchnęła. – No nie wiem. Usłyszałam tyle rzeczy, że już nie rozumiem.

– A pokrywa się to z twoimi snami? – zapytała Zipp.

– Moje sny są dziwne... Ale raczej by się zgadzało. Ja nie wiem. 

Sunny posmutniała, jej uszy leżały na szyi, a wzrok nie podnosił się z podłogi. Czuła się bardzo zdezorientowana. Było jej przykro, że taka cudowna alicorn chce być ich wrogiem. Mogła zyskać ich sympatię i na pewno znaleźliby razem rozwiązanie. Może nie wszystko jest stracone?

– Chodźmy na zebranie, zbierzemy wszystkie informacje i może coś wymyślimy – zdecydował Hitch. – Wezwałem Haven i Alphę, więc powinni już czekać.

Zgodnie ze słowami szeryfa, w Sali Królewskiej była już reszta Rady. Para kucy nie patrzyła się na siebie, tylko nerwowo zerkała w stronę drzwi. Gdy się otworzyły, od razu wstali.

– Proszę mówić!

Jednak nikomu nie spieszyło się z opowiadaniem. Wszyscy usiedli i po chwili ciszy w sali rozbrzmiał głos Zipp.

– Znalazłam miejsce, w którym trenowane są pegazy na oblężenie. Z tego co zauważyłam, kieruje nimi tęczowogrzywa klacz. Lubi się popisywać i jest bardzo szybka. Ale podejścia do swoich podopiecznych to ona nie ma. – Prychnęła. – Wszystko tłumaczy logiką i "tak trzeba i już". Jednak nie mogę powiedzieć, że nie są oni zagrożeniem. Zauważyłam sporo sprawnych pegazów, w których aż widać chęć mordu! To było dość przerażające.

– O! Widzisz, ja znalazłem trenujące jednorożce – wtrącił się Hitch. – Nie jestem pewien, kto był głównodowodzącym, ale ich magia... – Pokiwał przecząco głową. – Obawiam się, że mogą być za silni.

– Bzdura! – krzyknął Alphabittle. – Moje jednorożce są i będą najpotężniejsze. Więc wypluj to i zacznijmy planować atak. Tego się nie będą spodziewać!

– Oni chcą naszej magii. – Wszystkie oczy zwróciły się w stronę Sunny, która nerwowo drapała kopytkiem w stół. – Na ich czele stoi fioletowy alicorn. W skrzyni w latarni mam dokładnie taką samą figurkę. Mój tata musiał o wszystkim wiedzieć. – Podniosła głowę i spojrzała prosto w oczy Hitcha. – Czy on był zdrajcą?

– Nie, na pewno nie... Czegoś jeszcze się dowiedziałaś?

– Chcą się nas pozbyć, aby magia była tylko ich. Bez niej znikają.

– Coś w tym jest, miałam wrażenie, że ich ciała są nieco... Przeźroczyste? – wtrąciła się Zipp. – A ty, Izzy, co widziałaś?

– Motylka! – krzyknęła z dużą ekscytacją.

My Little Pony G5: PowrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz