11 ~ Promise?

223 20 8
                                    

Rankiem obudziło mnie... Wycie smoków gdzieś w oddali. Wkurzony ale I tak wyspany, ubrałem się w jakieś ubrania co były nadal w szafie (magicznym sposobem cały czas pojawiały się nowe)  I wyszedłem na zewnątrz.

Zdziwiłem się faktem, że wiele mil, w stronę Zamku leciały wielkie Smoki., różnej rasy I wielkości, z przepasanymi przez brzuch linami i torbami na plecach. Co mogą chcieć od Zamku.. Może to tutejsza poczta?

Jak się później dowiedziałem, miałem rację. Smoki dla bogaczy służyły jako żywa I naprawdę szybka oraz bezpieczna poczta. Przewoziły świeże jedzenie, ubrania, mniejsze rzeczy do kuchni I takie tam. Zdarzało się że nawet ludzi.

Zanim dotarłem pod pokój Sunoo, znalazłem całkiem przypadkiem  starą I zaniedbaną drogę na skróty do podziemi, co było o bardzo dużo bezpieczniejsze niż mój sposób na przechodzenie przez środek.

Przestałem sobie wspominać to co było dzisiaj rano, a spowodowane było to tym, że Sunoo dużo gadał tego dnia I nie mogłem się na niczym innym skupić jak nie na nim.

- Kiedy idziemy ~ - pytał co chwila Sunoo, mecząc mnie niemiłosiernie.

- JUŻ. - nie chciałem więcej powodować, aby mnie pytał, więc postanowiłem że po prostu tam pójdziemy.

- YEEEEEY~~~~~'' - cieszył się jak dziecko, nie był jednak zbyt głośno, mogło by to popsuć wszystkie nasze plany.

Blondynek ubrał się ciepłej, gdy przychodziłem tutaj przeważnie było krótko przed Zachodem słońca., po czym wziąłem jakieś krzesło, zahaczyłem je o klamkę, tak by sprawić w razie czego trudność Dannowi lub strażnikom.

Wyszedłem pierwszy I powoli kazałem iść Białemu od razu za mną. Sunoo czul się bardzo niepewnie, bal się że jeżeli się nie uda to to powiadomi jego brata, a to by się mogło źle skończyć.

Odetchneliśmy obaj z ulgą  gdy się okazało, że bez problemu wyszedł. Sunoo się wzruszył I prawie się zaczął dusić całkiem innym powietrzem jak w jego pokoju... To co to będzie jak on wyjdzie na tlen?! Już niedługo miałem zobaczyć.

Tunele się ciągnęły jakoś dłużej niż ostatnio, wreszcie jednak.. Wyszliśmy na powietrze.

Wiatr powiał na białe włosy Sunoo. Wyglądały jakby przez już teraz powoli zachodzące słońce Zabarwilo je na pomarańczowy kolor.. Wyglądał nieziemsko jak zawsze. Zresztą, przecież taki  był.

Stracie z tlenem przyjął dobrze, nadal nie mogę zapomnieć widoku tego, jak zachłannie wciągał powietrze. Hej Sunoo!! Ono się nie kończy idioto mały jahwhwwjsjs.

Uważaliśmy na wszystko jednakże spacerowaliśmy... Nawet takiej normalnej czynności jak spacer mi brakowało. Czułem się wtedy jak w moim świecie. Tyle że tutaj można było niespodziewanie zobaczyć na niebie małego ziejącego ogniem smoka z jego wielką matką, naprawdę przeróżne owady I jeszcze dziwniejszych ludzi.

Gdy już słońce dochodziło ku ciemnej linii horyzontu, złapałem Sunoo mocniej za rękę i bardzo szybko dotarliśmy do Wierzby Płaczącej.

Zaciągnąłem Sunoo na jej piękne I grube gałęzie I to właśnie z tamtąd obserwowaliśmy ostatnie centymetry czerwonego oraz naprawdę magicznie wyglądającego słońca. Był nieziemski vibe, obok mnie siedział mój mały duszek, czego chcieć więcej?

~~~

" Wkurwiony szedł w dół po schodach. Czy musi się wyżywać emocjonalnie na swoim własnym bracie? Nikt mu na to retoryczne pytanie jednak nie odpowiedział. Chciał jak najszybciej dostać się do pokoju, gdzie był Sunoo I opanować całą złość.

Z drugiej strony walczył z samym sobą. Przecież on nic nie zrobił... Ale jednak głowa mu mówiła, że zawsze się coś znajdzie, zawsze jakaś wymówka. Nie, on nie musi się nikomu z niczego tłumaczyć.

Był coraz bliżej, nieświadomie idąc do lochów, do pokoju w nich który jest całkiem pusty, a osoba która powinna w nim być, jest uciekła na dworzu z typem, co naszedł jego własną opowieść. Pod tym względem Dann nie był zbyt inteligentny.

Zaledwie kilka metrów od drzwi na klamkę, której się oczywsicie nie używało,  Dann usłyszał kroki, a potem głos jednego że strażników. Zamknął wkurwiony oczy I wziął głęboki oddech, po czym wytrącony z równowagi całkiem, spokojnym,.ale pełnym toksycznego jadu głosem, zapytał co się dzieje.

-  W Zamkowej kuchni pali się, Ta nowa kucharka chyba nie bardzo chciała pracować jako kucharka. Od rana zamyka się w łazience I mówi że wreszcie ma dom... - Strażnik miał monotonny głos, niski jak na swój młody wiek. Przykre było w tym świecie to, że nawet najmłodsi muszą służyć bogatym. I nie ma
przebacz.

Król Zamku policzył do Trzech , wycofał dłoń z czerwonym medalionem I schował go do kieszeni. " upiekło ci się Sunoo "

- Zaraz tam będę.

Faktycznie poszedł. Nikt jednak z poza Murów tego miejsca nie dowiedział się o tym, że tego samego dnia kobieta została zamordowana, przez samego władcę tego Zamku..  "


~~~


Była noc Kiedy Riki postanowił odprowadzić, z wielkim bólem serca, Sunoo do jego "domu". Musiał bardzo powstrzymać się, aby nie ulec I nie popłakać na miejscu.

- Nie płacz.. Widzę że chce ci się płakać Riki. - Mówił Sunoo kładąc ręce na moich drżących ramionach.

- We're too young for this Sunoo.. Chce tylko ciebie, zero problemów to za ciężkie.. - popłakałem się, tuląc Blondynka. To prawda, pomimo posiadsnia 19 lat, bolało mnie to że nie mogę żyć jak chłopaki w moim wieku.

- Ahh wiem... Ale damy radę tak? - Sunoo swoimi słowami bardzo wspierał mnie na duchu.

- Tak. - odpowiedziałem I podciągnąłem nosem.

/ uwaga.... 🥺🥺😶😶😶 ↓ to do tej jednej osoby .../

- Promise? - wyciągnął do mnie rękę Blondynek. Chciał abyśmy małymi palcami zrobili przysięgę. Uśmiechnąłem się I również zahaczyłem się z im małym palcem.

- Promise...


THE RETURN OF LEGEND | SUNKI ENHYPEN ( II Część) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz