20 ~ obraz, przedstawiający wielkie, nocne łąki i księżyc.

180 20 10
                                    



Już nic więcej nie mówiłem tylko skupiłem się na jego ustach, które tak bardzo tęskniły za moimi i vice versa.


Ręce Sunoo przeniosły się na moja szyje i trzymały się jej, trochę tak jakby się bał, że mu ucieknę, co nie miało się nigdy stać. Powoli zaczynałem przejmować dominację, chcąc mieć nad nim górę pomimo tego że to on leżał na mnie.


Wreszcie Blondynek postanowił zrobić coś więcej. Zostawił moja szyje i dłońmi powędrował przez mój mostek, potem brzuch aż wreszcie dotarł do krańca mojej bluzki i wjechał mi rękami pod nią, badając pokolei każdy mięsień, który udało mi się wyrobić
przez miesiące siedzenia tutaj.

Jako że byłem bardzo pomocny lekko wstałem i zdjąłem koszulkę, ułatwiając mu bardzo sprawę. Od razu się zawstydził i chciał mi spieprzyć mały spryciarz, ale ja mu nie dałem. Chwyciłem go za obie ręce i przyciągnąłem do sobie, drugą ręką złapałem jego brodę i zacząłem go całować.

W tym samym czasie jego dłonie położyłem na swoim nagim ciele i zostawiłem je tak, aby sam doszedł do tego co ma robić. Gdy wreszcie czułem i widziałem że się uspokoił uśmiechnął się lekko, po czym nadal siedzac mi na nogach, już teraz na udach, ustami zostawiał malutkie pocałunki na mojej klatce piersiowej.

Nie wiem czy postradalliśmy wszystkie rozumy, jakie nam zostały, robiąc to co robiliśmy, ale jakoś tak nie zwracaliśmy obaj na to uwagi.

Ręce wplątałem mu we włosy, były w dotyku tak miękkie jak chmurki, przez które razem z Redem przelatywaliśmy zawsze podczas naszych podniebnych wypraw i wycieczek.





Gdy też już chciał zjeżdżać jeszcze dalej w dół powiedziałem:

- Jeszcze nie teraz. - po czym wstałem i zmusiłem go, aby się do mnie przytulił. Wiem, wiem czego chciał i potrzebował Sunoo, zresztą nie on jeden, jednak nie mogliśmy ryzykować. - Jak uciekniemy stąd.

- A kiedy masz zamiar stąd nasz zabrać? - mówił zrezygnowanym głosem, nie dziwiłem mu się, dosłownie dostał liscia w twarz.

- To nie takie łatwe...

- Mogłeś wcale nie przybywać... - co on mówi?

- Ile już czekam? Było tyle okazji by zabrać mnie stąd, uciec na smoku nawet hen daleko, do jakiś innych Krain, które na pewno na tym świecie istnieją... Już bym się męczył każdego dnia i nie bał o to, czy mój brat zaraz nie zechce mnie w randomowym czasie zabić.. - jego wzrok był dziwnie pusty.

- A ty? Masz jakiś plan? Hm? - zapytałem, bo on wypowiadał moje błędy, a na pewno sam nie miał żadnego.

Nic nie odpowiedział. Ja też się nie odzywałem tylko spojrzałem się na naprawdę piękny obraz na ścianie Sunoo, przedstawiający wielkie, nocne łąki i księżyc.

Po chwili naprawdę przytłaczającej ciszy, Sunoo odezwał się. Mówił szeptem, przeraził mnie on.

- A może... Może nic nie robisz, bo ci się tu podoba co? - nie wiedziałem jakie właściwe jego oczy wyrażały emocje. Zdenerwowanie, smutek, strach... A może wszystko w jednym?...

THE RETURN OF LEGEND | SUNKI ENHYPEN ( II Część) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz