Dzień wcześniej Wojownicy przygotowywali się na polowania na Dreama. Każdy się rozdzielił by zwiększyć procent szans na znalezienie go. Polowania miały trwać 3 dni a jeżeli po tym czasie nikt nic nie znalazł wracano do miasta.
Will postanowił trzymać się razem z Tommym. Bał się o niego i o fakt że ten na 101% by przegrał walkę z zamaskowanym mordercą.
Minęły dwa i pół dnia. Obaj postanowili że pora wracać bo półtora dnia zajmie im powrót. Stracili nadzieję na jakiekolwiek znalezisko.
-jestem wkurzony! - powiedział zły Tommy jadąc na koniu obok starszego Willa
-nie masz na co... Znalezienie go równa się z cudem naprawdę - zaczął go uspokajać
-ćśś... - uciszył go młodszy
-co?
-cicho! Słyszałeś to? - zapytał Tommy zatrzymując konia i prostując się. Will zrobił natychmiast to samo. W ciszy zaczęli się wsłuchiwać.
-przysięgam że przez sekundę słyszałem... Umm - zastanowił się chwilę jak to określić - jęczenie?
-Tommy... Jesteśmy w lesie, jest tu pełno zwierząt
-to nie zwierzę... To był człowiek
-jest późny wieczór... Wątpię że ktoś będzie o tej porze w tak niebezpiecznym miejscu...
-chodź to sprawdzić - zszedł z konia którego przywiązał do pierwszej lepszej gałęzi. Will westchnął i zrobił to samo. Zaczęli chodzić po lesie i szukać czegoś co mogłoby ich doprowadzić do wcześniej usłyszanego dźwięku, który ustał.
Nagle Tommy zobaczył dwa konie bez sprzętu, przywiązane do gałęzi i pasące się.
-hej! Will... Tutaj! Patrz konie - krzyknął szeptem i podszedł do zwierząt które niespecjalnie się nimi przejęły
-dobra miałeś rację... - stwierdził patrząc na konie - ten kary mi.... Z kądś go kojarzę
-patrz - szepnął patrząc na zejście w oddali na plażę
-chodź ale cicho... - odpowiedział Will
Podkradli się i schowali w krzakach. Tommy miał rację, był tam ktoś, i to nie byle kto.
Willowi zbladła twarz, serce zaczęło szybciej bić a powietrze było coraz ciężej nabrać. To był Dream
-o co chodzi Will? - zapytał Tommy patrząc na minę chłopka
-t..to... To jest właśnie D..d..Dream
-co?! - wyszeptał przerażony
-spokojnie bez paniki... Nie widzi nas...
-a ten obok niego to?
Will przyjrzał się brunetowi ale go nie poznał
-nie mam pojęcia... Ale chyba są wyjątkowo blisko ze sobą - popatrzył na obejmującą się parkę
-to co robimy? Atakujemy znienacka?
-nie ma opcji..wracamy
-nie możemy ich śledzić aż pójdą do bazy?
-nie... Dream jest na to za dobry... Wie kiedy ktoś go obserwuje a kiedy nie. Dlatego proponuję żebyśmy jak najszybciej się z tąd zbierali - pociągnął za sobą niebieskookiego i poszli szybko do swoich koni po czym zaczęli biec w stronę miasta, wcześniej zaznaczając ten las na mapie.
~~~
-będziesz tego żałować jutro - zaśmiał się Dream
-już żałuję...
-a widzisz? Było się nie spieszyć
-i tak mi się podobało i tak... - wtulił się mocniej do chłopaka. Mimo że byli już ubrani, na zewnątrz robił się wiatr prze co było trochę zimniej.
-wracamy? - Dream spojrzał na Georga
-można... Jestem trochę zmęczony
-no to wstawaj - wstał i popatrzył na wciąż leżącego Georga
-a możesz mnie zanieść?
-pf... Jeszcze czego
-proooosze - popatrzył na niego słodkimi oczkami
-ugh... No dobrze, ale jedziesz na swoim koniu żeby nie było
-dobrze dobrze - uśmiechnął się
Dream podniósł bruneta a koc przewiesił sobie przez ramię. Zaczął z nim iść w stronę koni. George oparł głowę o jego tors i zamknął oczy, czując jak powoli odpływa do krainy snów.
Dojście tam zajęło im zaledwie kilka minut a George przez ten czas zdążył już zasnąć.
-dobra, wstawaj i jedziemy - chciał go postawić lecz zauważył że ten śpi. Westchnął i zaśmiał się cicho po czym posadził nieprzytomnego chłopaka na swoim koniu tak by ten nie spadł. Odwiązał oba konie. Konia Georga przywiązał do ogłowia swojego by ten nie uciekł. Wsiadł za Georgem i chwycił za wodze po czym ruszył. Młodszy oparł się o tors blondyna całym ciałem. Dream uśmiechnął się i jedną ręką go przytulił a drugą wciąż sterował koniem.
Wrócili do bazy po północy. Za ten czas George zdołał się rozbudzić. Zsiedli z konia, Dream oczywiście pomógł chłopakowi bo ten ledwo stał. Wziął go ponownie na ręce i pokierował się do ich mieszkania
-a co z końmi... - powiedział półprzytomny
-spokojnie, ja się tym zajmę a ty idź już spać - położył go na łóżku i zdjął mu buty
-dobranoc Dream... - ziewnął gdy ten go przykrył kołdrą
-dobranoc George - uśmiechnął się i poszedł rozsiodływać konie.
Gdy już to zrobił, odprowadził je do stajni i wrócił do mieszkania. Wziął szybki prysznic i poszedł spać.
Wsunął się pod kołdrę obok kochanka i przytulił go do siebie mocno. I tak zasnął.
___________________________________________
CZYTASZ
"Wszystko co dobre kiedyś się kończy" DreamSMP
Fanfiction[ZAKOŃCZONA] Jest to opowieść o 3 grupach które walczą zawzięcie między sobą. Gdy w grę zaczyna plątać się miłość... Wszystko odwraca się do góry nogami, a uczucie które dla pewnej osoby jest jak trucizna... Zaczyna rosnąć z każdym dniem między wie...