-- Nie Ma Dobrej Strony --

16 5 9
                                    

Do pokoju wszedł Eret który zaczął szperać po swojej szafce. Dream dał znak na który każdy wyszedł ze swojego ukrycia wraz z nim. Eret odwrócił się i zaśmiał głośno.

-witam naszego zbira - na te słowa mimo maski na twarzy Eret poczuł że Dream patrzy na niego z morderczym wzrokiem. Przeszły go ciarki ale nie zamierzał się cofnąć. Duma mu na to nie pozwalała.

-dobrze wiesz co ciebie czeka - powiedział niskim i na pewno nie przyjaźnie nastawionym głosem.

-śmierć? Myślisz że to coś naprawi?

-nie interesuje mnie czy to coś naprawi czy nie. Jedyne na czym mi w tym momencie zależy to twoje życie. A właściwie to jego brak - cały czas zachowywał powagę. Swój topór miał wycelowany w stronę Ereta tak samo jak pozostali swoje miecze.

-ale zanim ciebie zabije - opuścił broń - przeproś.

-co? Za co? - zaśmiał się wrednie

-masz czelność pytać za co?! - wtrącił się Nick.

-przypomnij mi... Bo chyba mi z głowy wyleciało - Nick rzucił się na niego ale Dream go szybko powstrzymał.

-spokojnie... Jeżeli nie przeprosi teraz... Może przeprosi kiedy go trochę zach... - nie zdążył dokończyć bo przerwały im otwierane z hukiem drzwi do pokoju. Do środka wbiegła straż. Było ich dwa razy więcej. Otoczyli każdego z nich.

Wszyscy podnieśli broń i przygotowali się do ataku.

-Dream mój drogi... Czy ty myślałeś że naprawdę dasz radę mnie zabić? Mnie?!

Blondyn nie odpowiedział. Poprawił maskę po czym zaczął atakować i zabijać otaczających ich żołnierzy. Pozostali niemalże natychmiast zrobili to samo. W momencie gdy nikt nie patrzył Eret uciekł.

~~~

Ranboo wraz z Willem i Tommym kierowali się w stronę zamku gdy nagle podbiegł do nich Eret na koniu. Cały zdyszany i ewidentnie wystraszony.

-co sie stało? - zapytali wszyscy trzej chórem.

-Dream.. I jego zespół... Zaatakowali nas. Są w mojej komnacie i walczą ze strażnikami ale nasi nie mają szans!

-co?!! - ponownie wszyscy naraz wykrzyczeli.

-Ranboo zbieraj wojsko... Will zbierz wszystkich Wojowników!! Raz dwa!! Nie mamy czasu... - po tym wszystkim pobiegł w stronę zbrojowni.

~~~

Gdy Mistycy rozprawili się ze strażnikami zorientowali się że Eret zniknął.

-co robimy?! - wykrzyczał zdezorientowany Karl.

-musimy uciekać do bazy - powiedział bez zastanowienia George.

-nie możemy... Znajdą nas... - powiedział Techno stojący za brunetem.

-jaki jest plan?! - wszyscy popatrzyli na ich przywódcę który definitywnie nie był zadowolony. Ręce miał mocno zaciśnięte i głęboko oddychał.

-zabijemy ich... Po Kolei - wszyscy trochę się zdziwili ale ostatecznie się zgodzili. Nie było czasu na wymyślanie nowego planu. Ruszyli za zielonym. Zbiegli z wierzy i wybiegli na dziedziniec gdzie jak się okazało, czekało na nich wojsko na oko składające się z 50 ludzi wraz z wojownikami, na czele z Ranboo i Willem. Eret znajdował się pośrodku by być najbezpieczniejszym.

Wszyscy wymienili się krótkimi spojrzeniami po czym przystąpili do walki. 60 ludzi przeciwko 5 "złoczyńcom"
George wyciągnął łuk i naciągnął na niego potrójne strzały. Zaczął nimi strzelać... Wszystkie były trafne przez co około 10 żołnierzy leżało martwych na ziemi. Jedna ze strzał trafiła Willa w ramię, jednak wciąż walczył a Darryla w bok brzucha. Natychmiast upadł. Alex podbiegł do niego i chwycił za rękę.

-spokojne... Wszystko dobrze - uśmiechnął się do brata. Alex odstawił go pod budynek by był bezpieczny.

-leż i sie nie ruszaj bo ci nogi z dupy powyrywam - zaśmiał się smutno po czym odbiegł by kontynuować walkę.

Niki tak samo jak George strzelała z łuku. Jedną strzałą trafiła również w ramię George'a.

Brunet poczuł ogromny ból lecz zignorował to i walczył dalej. Nagle na ziemię powalił go od tyłu jeden z żołnierzy. Wziął zamach i miał zamiar wbić miecz w serce chłopaka jednak przeszkodził mu w tym czarny stwór skaczący na niego. Okazało się że był to wilk Dreama. George uśmiechnął się triumfalnie widząc jak wilk masakruje mu twarz po czym wrócił do walki.

Zobaczyłem jak George leży na ziemi a nad nim stoi żołnierz z zamiarem zabicia go. Na szczęście przerwał mu wilk. Uśmiechnąłem się jednak zobaczyłem że ten krwawi z ramienia. W tym momencie... Zrozumiałem że przy mnie zawsze jest i będzie narażony... Kiedyś też mu grozili... Z mojego powodu. Zaczął zabijać... Z mojego powodu... Uczestniczy w niesprawiedliwej wojnie... Z mojego powodu. Przy mnie nie będzie bezpieczny...

Słońce zaczęło wschodzić a wraz z nim ubywało coraz więcej żyć. Jednak odziwo żaden z wojowników jak i Mistyków nie padł. Wszyscy żyli mimo że nie wyglądali na takich... Wyglądali jak trupy.

Nagle ukradkiem oka Dream zobaczył Ereta który z ranną nogą ucieka do zamku. Ruszył w jego stronę po drodze zabijając kilku żołnierzy. Dogonił go i rzucił się prosto na niego.

Obaj upadli na trawę. Dream podniósł się szybko i zaczął biec w stronę swojego topora. Niestety wyprzedził go Tommy który go podniósł i mimo że było to bardzo ciężkie, trzymał go wycelowanego w stronę blondyna.

-Tommy... Oddaj mój topór - powiedział łagodnym głosem.

-nie podchodź! - cofnął się - zabije ciebie jeśli zrobisz krzywdę komukolwiek z moich przyjaciół.

-ale czy Eret się zalicz do tego grona? - zadał pytanie retoryczne. Tommy rozszerzył oczy nie wiedząc co ma odpowiedzieć.

-w końcu jeszcze 3 lata temu był taki sam jak ty... Zwykły wojownik. A teraz? Ma się za wielkiego króla bo co? Bo zdobył dwie płyty?! - zaśmiał się

-co? - niebieskooki popatrzył na rannego Ereta leżącego i słuchającego. Wszyscy zaprzestali walki i zaczęli słuchać.

-oj... Nie wiedziałeś? Przecież to oczywiste że je ma... A na dodatek ich słucha... W kółko i w kółko. Dobrze wiem za czym szperałeś w pokoju przedtem - tym razem popatrzył na bruneta.

-on kłamie! - krzyknął wystraszony Eret.

-a może przyznasz się swoim PRZYJACIOŁOM... Że wcale nie jestem królobójcą i wcale królestwo nie upadli z mojego powodu? No chyba że też mnie nienawidzą tylko dlatego że jako królewski najemnik musiałem zabić twoją dziewczynę?! - Eret zbladł. Nie wiedział co ma robić i po prostu patrzył z przerażeniem w oczach. Dream odwrócił się do słuchaczy i otworzył ręce.

-znacie mnie jako mordercę... Nie zaprzeczam że nim nie jestem... Ale nie macie prawa mnie nienawidzić za to czego nie zrobiłem! Królestwo upadło przez jebane płyty! Nie przeze mnie!! - wszyscy słuchali niedowierzając.

-a ty Will? Jaką bajeczkę tobie wcisnął? Czy może ty też wiedziałeś jaka jest prawda? - podszedł bliżej Willa a ten wymierzył do niego z ostrza.

-czemu chcecie kogoś zabić nie mając pewności czy aby na pewno stoicie po dobrej stronie? - popatrzył na resztę.

-Dream uważaj! - usłyszał krzyk Nicka a chwilę później poczuł ogromny ból w klatce piersiowej.

___________________________________________

"Wszystko co dobre kiedyś się kończy" DreamSMPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz