Poznaj Moją Dziewczynę

30 2 1
                                    

Czułam się jak nigdy, starałam się być delikatna przez tą piękną noc. Zastawiałam jej Maliński na szyji, nogach czy pierciach, nie zapomnę tej nocy a szczególnie jednego słowa wypowiedziane go przez Łucje. Brzmiało ono:
"Eddy, kocham cię."
*Rano*
Obudziłam się z kacem, nie miałam na sobie ubrań, moja szyja była w Malinkach a plecy lekko podrapane, miałam w głowie tylko jedno "Dużo się działo przez tą noc". Mojej towarzyszki nie było w łóżku ale widziałam jej po składane ubrania, moje przy okazji też były poskładane. Ubrałam stanik sportowy, bo tylko takie nosze i spodnie, było gorące lato więc nie ubrałam koszulki. Z ciekawości zobaczyłam na ubrania Łucji, były w porównaniu do mnie malutkie, nie było majtek. Mmmm może chce mi zrobić małą niespodziankę. Zobaczyłam że moja szafka na ubrania była otwarta, nie było mojego białego golfu, domyślałam się gdzie jest. Wyszłam z pokoju, poczułam zapach jajek uzmażonych i bekonu, zrobiłam się głodna, zeszłam na dół, skierowała się do kuchni. Stanęłam w wejściu do serca domu i ujrzałam jak moja towarzyszka coś pichci. Mój golf wyglądał na niej jak sukienka, oparłam się o rój stołu który był przy wejściu. Przyglądałam się co robi, nie ważne co robiła bo pachniało zajebiście, chyba się zorientowała że tu jestem bo powiedziała swoim pięknym głosem:
-Cześć. Jak się spało?
Odpowiedziałam bez zwlekania:
-Mi wspaniałe, a tobie?
-Lepiej jeszcze nie spałam.
Powiedziała nakładając jedzenie na talerz. Odwruciła się do mnie, usimiechała się. Podała mi talerz, mmm moja ulubiona jajecznica z boczkiem.
-Dziękuję nie musiałaś.
-Odwdzięczam się.
Dziewczyna usiadła obok mnie.
-Za co?
-Za romantyczną noc kotku.
Zaczerwieniłam się.
-No wiesz... Nie ma za co. Fajnie że ci się podobało.
Łucja usimiechała się. Zaczęliśmy jeść, kurde jakie to było zajebiste.
-Ale mnie głowa boli.
Powiedziała smutnym głosem.
-Kac?
-Chyba tak.
-Ojej, zaraz zrobię tobie cherbatke.
Zjadłam ostatni kens który mi został, włożyłam naczynia do zmywarki i zagrzałam wodę na cherbatke, zrobiłam sobie w czarnym kubku a jej w białym, posłodziłam miodzikiem. Dałam jej cherbatke swoją postawiła na stół. Zabrałam jej już pusty talerz i powtórzyłem czynność jak to było z moim talerzem. Zaproponowałam byśmy poszły do salonu, Łucja zgodziła się, wzięła kubek a ja zaprowadziłam ją do mojego dużego salonu.
-Masz piękny i duży dom.
-Dziękuję, zbudowałam go z przyjaciółmi.
Usiadłyśmy na kanapie, ona położyła kubek na stoliku kawowym i oparła się o moje ramię.
-Więc jak go zbudowaliście?
-Wiesz ogólnie jest nas 5. Właściwie to oni zbudowali mnie, pomogli wyjść z problemów, nie żałuję że paznałam Oliviera, Tomcia, Sandre oraz Wika. To naprawdę bardzo ważne dla mnie osoby, gdy by nie oni pewnie byśmy się nie spotkały.
-Masz wspaniałych przyjaciół.
-Wiem, pomagamy sobie nawzajem. Pomogli mi wyjść z problemów.
-Takie jak ten?
Łucja wskazała na blizny na moim ciele zakryte tatuażami.
-Tak, to jest jeden z nich.
Łucja patrzyła się na blizny których miałam sporo na nadgarstkach, ramionach nawet pod biustem. Mam ich znacznie więcej. Łucja czule mnie przytuliła i powiedziała:
-Przykro mi za to co kolwiek się stało w twoim życiu.
-E tam stare czasy.
-Naprawdę. Wiem że znamy się jeden nie cały dzień, ale mi możesz powiedzieć o wszystkim.
-Wiem mała.
Przytulałyśmy się do siebie przez chwilę. Zaproponowałam obejrzenie jakiegoś filmu, Łucja miała coś znaleźć a ja musiałam zadzwonić do koleżanki z prośbą by mi przywiozła kota z powrotem. Gdy skończyłam rozmowę wrzuciłam do mojego gościa. Wybrała film pod tytułem "Nie patrz w górę"(polecam ten film). Zaczełyśmy odlądać. Po 25 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi, powiedziałam Łucji że zaraz wruce. To była moja koleżanka z kotem, otworzyłam bramę i odebrałam kotka. Odrazu go wypuściła a ten zaczoł się do mnie łaść, wzięłam go na ręcę i szłam w stronę salonu.
-Łucjo poznaj Dee.
Moja kochanka odwruciła się i popatrzyła zu uroczym oczami na kotka.
-O Bozi, ale śliczny bombelek.
-Chcesz ją podtrzymać?
Przytakneła, podałam jej kotka. Odrazu się polubiły, zaczęliśmy kontynułować film. Mój szofer przyprowadził auto na podwórko, którym wczoraj pojechałam na imprezę. Gdy film się skończył Łucja zadała mi pytanie.
-Eddy? Mogę o coś ciebie poprość?
-Tak słucham.
-Nie mam jak wrucić do domu. Podwieziesz mnie?
-Oł, chcesz już wracać? Nie ma problemu.
-Chciałabym zostać ale muszę się uczyć do sesji.
-Rozumiem. Chodź przebieżmy się.
Poszłyśmy się przebrać. Gdy byłyśmy już ubrane Łucaj powiedziała nie śmiały głosem:
-Podasz mi swój numer i messka?
-Sama chciałam o to zapytać.
Wymieniłyśmy się numerami i Messengerem. Poszłyśmy do wyjścia, wyszłyśmy z domu. Weszliśmy do mojego auta i ruszyłyśmy pod wskazany adres, rozmawiałyśmy po drodze o wielu sprawach. Zaparkowałam pod jej blokiem i doprowadziłam pod same drzwi.
-To co? Do zobaczenia.
Po całowała mnie delikatnie w usta.
-Ta, bywaj.
Gdy miałam już iść, odwruciłam się i powiedziałam:
-Ej Łucja?
-Tak?
-Chcesz do mnie wpaść w poniedziałek?
Ona się uśmiechnęła i powiedziała:
-Z przyjemnością.
Z radością w głosie powiedziałam.
-To super! Do zobaczenia. Pa.
-Pa Eddy. Kocham cię.
Weszła do swojego mieszkania i zamknęła drzwi. Ja z radości pidskoczyłam, zeszłam na dół, cieszyła się jak dziecko, wsiadłam do samochodu i pojechałam. Z tego miejsca miałam blisko do mojego kumpla Oliviera, postanowiłam wpaść w odwiedziny do niego. Olivier hodował konie, dobrze na tym zarabiał, czasami mu pomagałam w takich bardziej weterynaryjnych sprawach. Gdy byłam już na miejscu zadzwoniłam do drzwi, mój przyjaciel otworzył mi drzwi w krutkich spodenkach i czarnej koszulce. Był o 10 cm niższy od mnie, miał brązowe oczy, niebieskie krótkie włosy i był dobrze zbudowany jak ja.
-O siema Eddy! Co ciebie sprowadza tutaj byczku?
Powiedział zaskoczony.
-A w odwiedziny wpadłam bo po drodze miałam.
-To stary wchodź śmiało. Wiesz gdzie wszystko jest.
-Dzięki stary.
Weszłam i zdjełam buty, Oli zaprosił mnie na taras z którego widać było jego hodowle. Olivier podszedł do mnie, wyciągnął paczkę papierosów i powiedział:
-Do you want szlugen my fniend?
Ja z śmiechem w głosie powiedziałam.
-Of course my friend.
Wzięłam jednego szluga, Olivier mi go odpalił i usiadł koło mnie. Zaczoł mówić:
-Więc... Kiedy wybierasz się do klubu?
-Wczoraj byłam.
Zaksztusił się lekko dymem.
-Ło kurna, szybka jesteś. I jak było?
Zarumieniłam się.
-Nie zgadniesz.
-No raczej nie, nie jestem jasno widzem.
Ja się lekko uśmiechnęłam
-Można powiedzieć że nie jestem już singlem.
Ten znów się Zaksztusił a ja powiedziałam:
-Kurwa zgaś to bo się udusisz!
Posłuchał się mnie i zgasił peta.
-Bez jej. Już???
-To znaczy wiesz... Piłyśmy drinka, tańczyłyśmy i była u mnie nocować.
-Widzę po twojej szyji że była u ciebie.
Zaczoł się śmiać a ja stałam się znów pomidorem i ręką zakryłam malinki.
-Nie ale dobra, na poważnie. Jak wygląda? Jaka jest?
Ja wzdychnełam i mu odpowiedziałam:
-Wiesz, ma 20 lat, ma 168 cm wzrostu, jest czarnoskura, ma białe kręcone i krótkie włosy, niebieskie oczy, ma mały tatułaż na ręce, zrobiony białym tuszem, przedstawia on słońce. Jest miła, otwarta, mądra, zabawna, krótko mówiąc jest idealna.
-Noooo stara, farciara z ciebie.
-Twój chłop też jest fajny.
-Ta wiem. A jak ma na imię twoja wybranka?
Uśmiechnęłam się, wzięłam bucha i powiedziałam:
-Ma na imię Łucja a ja ją kocham.
Olivier zaczoł się na mnie patrzyć jak pedofil, zaczęliśmy się śmiać, gadaliśmy na różne tematy. Tak zlaciało do 17.30, wstałam.
-Olivier muszę już uciekać, musz nakarmić swoje zwierzaki.
-Rozumiem. Wpadaj częściej do mnie, może spotkamy się w poniedziałek.
-Odpada stary, mam z nią randkę...
Osłupiałam.
-ŁO KURWA. JA NIC NIE WIEM O RANDKACH!
CDN

Panna idealna-lesbian love storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz