??? ??? ??? ???

41 11 6
                                    

"Long ago on a tale of moonlight

Painted lines of the pentagram

Holy words all are long forgotten

The spell is cast, the dread is done"

Minęły równe dwa tygodnie, spojrzałem jeszcze na kalendarz. Yep. Dwa tygodnie od wizyty w Kościele i od zerwania Johna ze mną. Czy jest mi przykro? Nie, dobra może na początku, ale to nie była ta emocja. Bardziej poczułem małą wyrwę w sobie, że tracę osobę, która ufała mi bezgranicznie. Czy mnie to boli? Teraz już nie muszę kłamać, wcale mnie to nie boli. John Hamish Watson był dobrym przyjacielem, ale kochankiem czy osobą do związku słabą i ułomną. Nie powiem seks był nad wyraz nudny nawet jak na moje doświadczenia. Aż prychnąłem pod nosem, ta moje doświadczenia. Jak łatwo można było wszystkich zmanipulować, że ja nigdy z nikim nic. No kurwa, ale niech John myśli sobie dalej swoje, jakoś już z błędu nie muszę go wyprowadzać. Chociaż na dużo rzeczy nie chciał się godzić a to zbyt brutalne a to znów zbyt niesmaczne. Nudy, nudy, nudy! Czemu okaleczenia są obrzydliwe w seksie albo przyduszanie? Raz jebnął mi, że jestem asfiksjofilem no kurwa bo jestem. Chociaż potrafię dojść bez tego, ale czemu się ograniczać? Życie jest i tan szare i bure a tym bardziej nudne to jeszcze miałem z nim nudniej. Jebać. Podszedłem do barku i sobie nalałem, jak chcesz bracie to do mnie wpadnij. Pomachałem mu do kamery i usiadłem z pełną gracją w fotelu. Twoje zdrowie braciszku. Roześmiałem się, a może przyjdzie to coś do mnie. Jeszcze imienia nie poznałem, ale parę już wyeliminowałem. Brawo kurwa ja. Naprawdę wymagało to ode mnie dużo cierpliwości aby nie lecieć na kolejne zabójstwo kobiety, ale to wszystko jest podstawione. Jak to bardzo mnie chce to niech samo przyjdzie. Uśmiechnąłem się i napiłem ze szklanki. Cholernie dobre to whisky. Spojrzałem jeszcze raz na etykietę, a to wiele wyjaśnia Mycroft je kupował, jednak wie co lubię. Dolałem sobie i wyciągnąłem papierosy.

- Venite ad me, ignave.(1) - Mruknąłem rozbawiony z papierosem w ustach. Gdzie ta zapalniczka? A tu jesteś kochana. Odpaliłem papierosa i się zaciągnąłem a jak wypuściłem dym to jakby mi się w głowie zaczęło kołować. Kroki. - Venisty.(2) - Wyszeptałem i znów się zaciągnąłem. Łapa na ścianie i ten charakterystyczny dźwięk rozdzieranej tapety. Spojrzałem się do przodu już przyjebanym wzrokiem i się podniosłem. - Dominus jamdudum dereliquit me. Nolunt me cenaculum et visum.(3) - Opróżniłem szklankę do końca i ją wypuściłem. - Sum tam vafer, tam falsus, tam mendax.(4) - Wyrzuciłem papierosa na dywan, który zaczął się powoli zajmować a ja podszedłem tam gdzie to coś stało. Ślepia mu świecą a dłonią dotknął mojej twarzy. W pomieszczeniu coraz więcej dymu.

- Puer meus.(5) - Zacharczał a ja się zaśmiałem. Zasłonki już się palą, więc spalmy się razem. Niech ogień nas oczyści.

- Non sum puer tuus. erro.(6) - Szepnąłem i zacząłem krztusić się dymem. No odpowiedź mu się ewidentnie nie spodobała. Syreny, ktoś musiał wezwać straż pożarną. Oparłem się o ścianę i zjechałem po niej na panele. Nie ma siły. - ignis nos consumet.(7) - Wyszeptałem zanim odcięło mnie do końca i zrobiło się cicho. Aż za bardzo cicho. Otworzyłem oczy. No czarno jak cholera i wilgotno. Wilgotno bo leżę do połowy w wodzie. A to ciekawe, ale to nie Baker. Chciałem się podnieść, ale nie mogłem jakbym nóg w ogóle nie czuł. A to mi się już kurwa nie podoba! Mam małą dziurę we łbie. Zacząłem się czołgać bo... Ja pierdole one są bezwładne. Zacząłem szybciej oddychać wystraszony jeszcze bardziej, nie ja nie mogę wylądować na wózku. Nie mogę do cholery i gdzie ja kurwa jestem!? Dalej się czołgając przed siebie wylazłem na zewnątrz. No ujebany jestem niemiłosiernie, ale chuj z tym... Moje nogi. Nadal ich nie czuję. Wystraszony rozejrzałem się po okolicy. Łąka. Skąd kurwa Łąka mi się tu wzięła to nie mam pojęcia. Wylazłem cały z tej dziury a jak spojrzałem za siebie to jej już nie było. No to teraz zagadka to się dzieje w moim łbie czy w realu? Bardzo dobre pytanie. Tak czołgałem się aż na mnie nie skoczył królik. Yep to królik. Usadowił mi się na głowie i tak siedział. - Hej? - Szepnąłem. Ten nic. - G-Gdzie ja jestem? - Wyszeptałem jeszcze ciszej a ten tylną łapką się podrapał za uchem. Zacisnąłem powieki i jebnąłem twarzą w trawę. Nie mam siły. Jak podniosłem głowę do góry to znów było to inne miejsce. Królik?! No nadal obok mnie, ale tym razem nie mogę się cały ruszyć. Jakbym był sparaliżowany i tylko głowa się obracała lewo, prawo. Jakieś postacie. O chuj panika mi wyjebała jeszcze bardziej. - Zostawcie mnie. - Szepnąłem bo nie miałem siły krzyczeć. Znów ogień na około mnie. Jestem w okręgu. Nagle zobaczyłem twarz nad moją. - E-Eurus? - Szepnąłem i mi łza poleciała a ta zaczęła mnie gładzić po policzku.

- Spokojnie braciszku zaraz to wszystko się skończy. Już za moment. - Wyszeptała i ogień doszedł do mojego ciała. Palę się. Czuję ten zapach palonego ciała. Łzy mi zaczęły lecieć, ale ból poczułem dopiero przy głowie. Wrzasnąłem, ale nic nie mogę zrobić. Nic kompletnie.

- Eurus błagam przestań. - To było ostatnie co powiedziałem bo po tym ciało już kompletnie strawił ogień.

"Long ago on a tale of moonlight

Painted lines of the pentagram

Holy words all are long forgotten

The spell is cast, the dread is done

Long ago under skies of starlight

Read the words of the secret rhymes

Lost her soul to the darkened fire

We burn alive for all the time"

Ofiara została złożona niech święty ogień płonie przez wieki a Ty nasz Panie stąp na nas na swoich wiernych wyznawców! Naznaczone dziecko złożone w ofierze pentagramu najwyższemu. Stąp na nas Panie! Chwała Tobie przez wieki! Niewinna krew została przelana. Stąp na nas Panie! Zabierz jego dusze do siebie w prezencie od nas w tą najświętszą noc. Stąp na nas Panie! Czas ciemności nadchodzi! Stąp na nas Panie!


________________________________________________________________________________

Cześć wszystkim!

Ciekawe czy ktoś tu jest jeszcze kto to czytał. Napisałam coś w końcu po długich miesiącach, chociaż te ostatnie były dla mnie naprawdę trudne. Ciężko było mi zebrać się w sobie, ale mogę to traktować jako mały krok do przodu. Opowiadanie na ten moment jest lekko za połową. Mam ochotę napisać jeszcze jeszcze jedno długie opowiadanie o Sherlocku, ale związane z jego dzieciństwem wydaje mi się, ze mogłoby przypaść do gustu. Co myślicie?

1. Venite ad me, ignave. - Przyjdź do mnie tchórzu.

2. Venisty. - Przyszedłeś.

3. Dominus jamdudum dereliquit me. Nolunt me cenaculum et visum - Pan mnie opuścił już dawno. Na górze i na dole mnie nie chcą.

4. Sum tam vafer, tam falsus, tam mendax. - Jestem taki chytry, fałszywy, kłamliwy.

5. Puer meus. - Moje dziecko.

6. Non sum puer tuus. erro. - Nie jestem Twoim dzieckiem. Jestem bezpański.

7. Ignis nos consumet - Ogień nas pochłonie

"Long ago on a tale of moonlight

Painted lines of the pentagram

Holy words all are long forgotten

The spell is cast, the dread is done

Long ago under skies of starlight

Read the words of the secret rhymes

Lost her soul to the darkened fire

We burn alive for all the time"

"Dawno temu w opowieści przy świetle księżyca

Namalowano linie pentagramu

Święte słowa dawno zostały zapomniane

Zaklęcie rzucone, strach się skończył

Dawno temu w świetle gwiazd

Przeczytał słowa tajemnych rymów

Stracił swoją duszę w mrocznym ogniu

Płoniemy żywcem nieustannie"



Different story || Sherlock 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz