Epilog-[Dead End]

317 33 32
                                    

*pod podziękowaniami znajdują się dwa inne zakończenia 

Przez kolejne tygodnie... No, może miesiące, Katsuki kurczowo trzymał się swoich postanowień. Naprawdę stał się jak cień, który niby nie rzuca sie w oczy, ale idzie za tobą krok w krok. Chłopak był niewidzialny dla świata niczym duch. Mimo, że nadal go szukali, nie słychać było o nim żadnych nowych wieści. Nikt nie wiedział nawet czy żyje. Niektórzy zaczęli rozsiewać plotki, że został zabity przez Ligę.

Przez ten czas nastolatek nie walczył za dużo. Izuku sam sobie dobrze radził, nic nie zagrażało jego życiu. Bakugou obiecał sobie, że wyjdzie z cienia tylko wtedy, gdy to będzie konieczne. Chłopak często trenował i uczył się. W końcu wiedza jak i siła będą mu bardzo potrzebne w przyszłości. Co prawda Twic'owi nie przeszkadzała obecność Katsuki'ego w jego mieszkaniu, jednak chłopak nie chciał go tak bardzo wykorzystywać. Planował znaleźć swoje własne lokum.

W jego głowie, zwłaszcza w ostatnim czasie plątała się jedna myśl. A mianowicie słowa jego matki. Naprawde powinien porozmawiać z Izuku? Nie chciał pogorszyć ich relacji. Ale jak to sie mówi: „kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana".

-Izuchan...-Katsuki spojrzał na Izuku zza rogu budynku starając sie nie zwrócić na siebie zbytniej uwagi. Tym razem rozmowa zapowiadała się na o wiele dłuższą od poprzedniej...


Izuku przemierzał szybkim krokiem wąską uliczkę w niezbyt bezpiecznej dzielnicy. Gdzie nie spojrzeć stał ktoś wynajmujący jakieś usługi lub sprzedający nielegalne używki. Było tam szaro, ponuro i wilgotno. Jednym słowem: depresyjnie. Nastolatek zakasłał czując mocną woń tytoniu.

„Jak tylko go zobaczę to sie mu dostanie, że ściągnął mnie w takie miejsce"

-Cześć mały- mężczyzna w średnim wieku spojrzał na Midoriye drapieżnym wzrokiem- Nie wyglądasz jakbyś był stąd.-Zaciągnął się czymś podobnym do narkotyku- Zgubiłeś sie?

-Nie twój zastany interes-prychnął przechodząc obok mężczyzny

-Nie uciekaj, lalka- duża dłoń ścisnęło drobną, delikatna szyję- Co tak szybko?

-Pierdol sie stary oblechu- Wyrwał się z uścisku patrząc z obrzydzeniem na mężczyznę. Niw znosił takich ludzi. Myśleli, że jesli mają jedna spluwę w spodniach, a druga przypietą do paska, to mogą wszystko. Izuku nie należał do ludzi podporządkowujących się. Miał zbyt mocny charakter by dać komuś sobą pomiatać... Co prawda nie od zawsze taki był- Nie mam na ciebie czasu- Czarnowłosy odwrócił sie i zaczął iść w swoją stronę. Zatrzymał go jednak dźwięk odzabezpieczania pistoletu. Ziściły się najgorsze myśli chłopaka. Miał nadzieje, że mężczyzna da sobie spokój gdy pozna jego niezbyt interesujący charakter. Niestety, tamten był zbyt uparty. Midoriya zaczął myśleć nad planem wyjścia z tej sytuacji. Nie miał wiele czasu.

-Oi, co z nim robisz?- Katsuki wyłonił sie zza rogu.- Przepraszam, ale on należy do mnie- Podszedł do mężczyzny wyrywając mu z ręki pistolet.- A teraz spieprzaj- uśmiechnął się szeroko przykładając pistolet to czoła przestępcy.

-Ou... Bakugou...-głos mężczyzny diametralnie złagodniał-Przepraszam, nie wiedziałem, że jest twój... Już idę

Katsuki prychnął pod nosem patrząc na uciekającego przestępcę po czym podszedł do Izuku. Zanim chłopak zdążył coś powiedzieć, blondyn złapał go za rękę i zaczął za sobą ciagnąć.

-Co to miało być do cholery?! „On należy do mnie". Co ty sobie wyobrażasz?- Izuku nie zamierzał ukrywać swojego niezadowolenia. Wręcz chciał zganić Bakugou tak bardzo, że starszy musiałby odpokutowywać przez parę lat.

《REVERSE PERSONALITY》BAKUDEKU/DEKUBAKUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz