Rodział 23 - Śpisz?

35 3 3
                                    

Niespodzianka? Mam dzisiaj za dużo czasu. Został tylko epilog, kochani! 

*

Spotkanie z KEY przebiegło dość... Zabawnie. Myślałem, że chodziło o coś niezmiernie ważnego, ale okazało się, że nie. Chłopak przefarbował swoje włosy na nowy kolor, jaskrawo różowy i chciał się tym koniecznie pochwalić. Był też niezmiernie ciekawy, dlaczego w ostatnich dniach niewiele ode mnie słyszał. Nie byłem pewien jak mu to wyjaśnić, ale rozmowa przebiegła bardzo gładko. Jonghyun przedstawił się różowemu jako mój chłopak, co prawda od kilkunastu minut, ale to wystarczyło, aby Kibum pogratulował nam wejścia w relację i zagroził paluszkiem białowłosemu. 

— Jeśli będzie przez Ciebie płakał, znajdę Cię! — powiedział stanowczo, przyjmując bojową postawę. Wywołało to u mnie szeroki uśmiech, jednak Jonghyun zachował powagę, ponieważ potraktował tę groźbę jako fakt. Nie wiedział, że wszystko było obrane bardziej w żart niż coś więcej, ale skąd mógł? W końcu nie znał KEY'a. Nie miał pojęcia, do czego moja "mama" byłaby zdolna.

— Jeśli będzie przeze mnie płakał, sam zadbam o to, by się do Ciebie odezwać i naprawić wszystko tak szybko, jak to możliwe — obiecał i ścisnął moją dłoń. 

— Oby nie było takiej potrzeby — stwierdził Bummie z nadąsaną miną. — Dobrze, ale nikt mi jeszcze nie powiedział, co sądzicie o moich włoskach?!

Jonghyun skwitował to krótkim "może być", ja za to pochwaliłem robotę osoby, która wzięła się za te włosy. Błysk w oku mojego przyjaciela był zabawny. Szczególnie, gdy obiecał, że moimi włosami też niedługo ktoś się zajmie. Ale po co?

Nie miałem ochoty na wizyty u profesjonalistów, szczególnie jeśli chodziło o eksperymentowanie z czymś, co miało być na mojej głowie przez dłuższy czas. Wyjaśniłem to grzecznie, ale ktoś nie chciał słyszeć odmowy więc ostatecznie, zgodziłem się. Nie wiedziałem czy było warto, czy po prostu zrobiłem to dla świętego spokoju. Zadowoliło to jednak Kibuma na tyle, aby już po chwili skończył temat i zaczął pytać, co u mnie. Nie sądziłem, że wszystko przebiegnie tak gładko. 

— Ojej! Muszę lecieć! — wykrzyknął nagle, patrząc na godzinę na telefonie. — Napiszę do Ciebie niedługo, synku, papa! Pa, Jonghyun!

I zniknął, zostawiając nas samych. Spojrzeliśmy po sobie z białowłosym. Widziałem zaskoczenie z jego strony i uśmiechnąłem się na ten widok. Nie spodziewał się, tak samo jak ja, że miało pójść tak gładko i szybko. Spodziewał się dramy, czegoś bardzo ważnego, ale na pewno nie tego. Nic zresztą dziwnego, sposób w jaki Kibum to napisał, wskazywał jakoby coś się stało bardzo ważnego. I może powinienem pójść na to krótkie spotkanie sam, ale nie chciałem rozstawać się z moim chłopakiem, nie wiedząc ile rozmowa miała konkretnie zająć. A nie dowiedziałbym się, nawet jeśli bym zapytał.

— Wracamy? — zapytałem.

— Wracamy — potwierdził. I wróciliśmy do środka. 


*


Miałem otwarte oczy, gdy promienie słoneczne wdarły się do mojego pokoju. Nie mogłem zasnąć. Nie mogłem i tyle. Dlaczego? Po prostu moja głowa wypełniona była masą myśli, których nie mogłem zatrzymać. Określiłem je jednak jako dosyć przyjemne. To wszystko to tylko wspomnienia. Przyjemne wspomnienia, które sprawiały, że gdzieś w klatce piersiowej odczuwałem ciepło. I choć na ogół miałem gęsią skórkę, to co miałem w głowie, rozgrzewało mnie od środka. Bardzo przyjemne odczucie. 

Po Drugiej Stronie // JongTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz