17 | Stalker

240 12 3
                                        

Kolejnego dnia Jimin spotkał się ze swoim przyjacielem na mieście ponad dwie godziny przed wizytą w studiu tanecznym. Chcieli przed tym jeszcze zjeść oraz odrobinę ze sobą porozmawiać. Poza tym był umówiony do fryzjera obciąć włosy, aby wyglądać możliwie jak najlepiej! Po dziesięciu minutach w galerii starszy pożałował, że w ogóle się z nim spotkał.

— No powiedz mi, Jiminiee — wyjęczał Taehyung, kładąc się na stoliku w strefie gastronomicznej w galerii, gdzie siedzieli od dziesięciu minut. — Czemu ostatnio tak unikasz tego tematu? Chcę wiedzieć, czy mam się martwić, czy nie.

— Nie ma o czym gadać... — odparł z wzrokiem wlepionym w swoją ulubioną kanapkę z Subwaya i trzepnął głową, aby poprawić swoje ścięte włosy z odświeżonym kolorem. Kurczak teriyaki z sosem BBQ nie miał żadnej konkurencji. — Serio, teraz już jest lepiej.

— Lepiej, to znaczy?

Głośne westchnienie wydobyło się z warg czerwonowłosego.

— Yoongi jest naprawdę w porządku osobą i nie wiem, dlaczego tak długo się przed nim broniłem. Nawet nie chciałem otworzyć głowy. Cały czas jest mi przez to głupio... — wyznał cicho. — Zresztą to już wiesz.

— Och, mój hyungie... — Spojrzał na niego, marszcząc smutno brwi. — Nie przejmuj się. Najważniejsze, że już się dogadujecie. Bo dogadujecie się... prawda? Tylko mi nie mów, że ze sobą nie rozmawiacie i przez większość czasu siedzisz w pokoju.

— Niee. — Uśmiechnął się delikatnie. — Wczoraj byłem na zakupach, żeby kupić mu kosmetyki do skincare i zrobiliśmy sobie taki wieczór pielęgnacji. Wytłumaczyłem mu wszystko i rozpisałem, czego powinien używać na dzień, a co na noc. Wyglądał całkiem uroczo z maseczką na twarzy, a najlepsze jest to, że naprawdę się tym wszystkim interesował i był wdzięczny... Później oglądaliśmy dramę. No może troszkę się do niego poprzytulałem... — opowiedział zawstydzony.

— Och, Jiminie! Podoba ci się hyung?

— Cicho, cicho, błagam. — Rozejrzał się po ludziach, czy aby na pewno nikt na nich nie patrzył. — Nie podoba mi się. Po prostu go lubię, okej? Serio, nie patrz tak na mnie.

— Chyba ci nie uwierzę — odrzekł rozbawiony.

— Swoją drogą, musisz mówić na niego „hyung", nawet jeśli jesteśmy sami? Wiem, że jest starszy, ale...

— Zapomniałeś dodać, że jest twoim mężem — przerwał mu z uśmiechem. — Myślę, że ty też powinieneś zacząć. Na pewno zrobi mu się miło. Poza tym mówienie po imieniu jest bardziej intymne, na pewno tego chcesz?

— Ugh! O tym nie pomyślałem.

Kiedy skończyli śniadanie, wyszli z galerii i usiedli w parku po przeciwnej stronie ulicy. Jimin oparł głowę o ramię przyjaciela, rozmyślając nad wszystkim, o czym przypominał sobie przed spaniem.

— Jestem pewien, że pójdzie ci świetnie. — Złapał go za dłoń. — Yoongi hyung na pewno szepnął im co nieco, dzięki czemu lepiej cię potraktują. Nie stresuj się.

— Wiem. — Westchnął, próbując wymusić na twarzy lekki uśmiech. Stres zdecydowanie nie pomagał, więc musiał go jakoś przezwyciężyć. Najbardziej skuteczną pomocą była rozmowa, dlatego zabrał ze sobą Taehyunga. — Staram się, ale i tak chcę się dobrze zaprezentować, żeby na pewno nie zrobić nikomu wstydu...

— Ajj, weź. Ja jestem dumny od dawna, że mam takiego cudownego przyjaciela.

Oboje uśmiechnęli się do siebie, a jakiś czas później ruszyli w stronę studia. Mieściło się całkiem niedaleko firmy Yoongiego. Około piętnaście minut spacerem wystarczyło, aby dojść z jednego punktu do drugiego. Jeśli naprawdę go przyjmą, będzie mógł go odwiedzać po pracy. Przed samym wejściem szatyn wziął od niego torbę z małymi zakupami, zostawiając go tylko z torebką i zapytał, czy powinien wejść z nim, ale Jimin stwierdził, że to trochę nieprofesjonalne.

Forced to LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz