6 | Out of control

159 11 2
                                    

Telefon Jimina z niebieską obudową zaczął wibrować w tylnej kieszeni jego krótkich spodenek, gdy razem ze Taehyungiem siedział przy stoliku w jednym z najbardziej znanych fastfoodów na świecie — McDonaldzie i jadł frytki. Zmarszczył brwi, wyciągając go, po czym spojrzał na ekran. Nie pamiętał, kiedy ostatnim razem ktoś dzwonił do niego na numer.

— Ach, nie wierzę... — Westchnął i spojrzał na przyjaciela, który zajadał się burgerem. Było już po siedemnastej, więc mógł spodziewać się tego telefonu. — Dzwoni ten stary pajac.

— Co może chcieć? — zapytał z pełną buzią. Park zaśmiał się, widząc jak uroczo wygląda szatyn, a ten tylko popatrzył na niego zdezorientowany. — Co?

— Nic, nic — odparł, machając ręką z uśmiechem. Szybko jednak przypomiał sobie, kto do niego dzwonił i miał ochotę się załamać. — Hm, prezesik mówił, że będzie do mnie dzwonił jak nie wrócę do domu przed siedemnastą. Chce mnie kontrolować... Czego? — odezwał się po przesunięciu zielonej słuchawki.

— Hej, Jimin. Wszystko u ciebie w porządku?

Kiedy tylko usłyszał jego głos, odechciało mu się jeść, choć jedzenie przed nim wyglądało naprawdę pysznie. Zamówili na miejscu limitowane burgery z żurawiną, wrapy, po paczce frytek oraz Colę. Już zdążył zjeść swoją kaloryczną kanapkę, a Taehyung zaczął od tortilli.

— Nie, porwali mnie — sarknął.

— Pytam poważnie...

— Hmm, Taehyungie. Powiedz mu, bo zaraz oszaleję — żachnął się, po czym podał telefon przyjacielowi, który skończył przeżuwać jedzenie i oblizał szybko swoje palce.

— Halo, halo? — powiedział, gdy przyłożył urządzenie do ucha. Dziabnął jeszcze ostatni kawałek burgera, który mu został i przysunął do siebie opakowanie z wrapem.

— Cześć, Tae — przywitał się spokojnie. — Zakładam, że skoro jesteście we dwójkę, to wszystko okej. Mogę zapytać, co robicie?

— Właśnie jemy przepyszne jedzenie w galerii. Zazdrościsz? — spytał, a Jimin pokazał mu kciuk w górę z dużym, satysfakcjonującym uśmiechem i wrzucił sobie kolejną frytkę do buzi.

— Tak, zazdroszczę. — Uśmiechnął się lekko. — Smacznego. Uważajcie na siebie.

Yoongi się rozłączył, a Taehyung oddał telefon zdziwionemu Jiminowi.

— To tyle?

— Ten facet nie jest taki zły — zaczął Kim. — Jest całkiem miły i na dodatek cierpliwie znosi twoje ciągłe ataki. Ktoś inny już na pewno by wybuchł. No i jeszcze kolor tych róż, którymi go zbiłeś! Już pisałem ci, co to znaczy.

— Bla, bla — odparł, wywracając oczyma. — Miłość od pierwszego wejrzenia. Nie jestem w stanie uwierzyć, że taki potwór jak on może mieć uczucia. Poza tym to byłoby całkiem obleśne...

— Wiesz, że nawet prosił, abym poprawił ci humor, kiedy przyszedłem? Powiedział, że jesteś bardzo smutny, a on nie dałby rady go poprawić.

— On chce uśpić naszą czujność i z twoją już chyba to zrobił, huh? — zapytał z wyrzutem. — Dosłownie cały czas, gdy tam jestem to się stresuje, że wejdzie mi do pokoju i będzie czegoś chciał. Nawet nie mam klucza, aby się zamknąć. Dlatego jeszcze nigdy nie przespałem całej nocy... Zawsze nie mogę zasnąć albo budzę się nad ranem. Ciągle boję się, że w pewnym momencie przyjdzie do mnie, kiedy będę spał i... nie wiadomo, co zrobi.

— Jejku, Jimin — odparł zmartwiony. — Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej? Przyjść dzisiaj do ciebie na noc? Zamówimy sobie pizzę i pooglądamy jakiś film na laptopie, co ty na to?

Forced to LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz