28 | Do I deserve?

293 14 6
                                    

            — Jimin-ah! Znalazłem w sklepie kokosowe lody mochi!

Od ich pierwszych słów „kocham cię" minęło ponad pół miesiąca. Przez ten czas oboje ciągle badali siebie oraz swoje granice, cieszyli się wzajemną obecnością, śmiali się wspólnie, rozrabali i pracowali nad swoim związkiem. Przy chłopaku Yoongi znów poczuł się lekko, jakby miał piętnaście lat oraz nie posiadał żadnych zmartwień. Miał wrażenie, że pasowali do siebie idealnie, jak kimchi do ryżu. Był zadowolony i dumny ze swojego męża, bowiem ten chodził sumiennie do pracy, która stała się jego pasją. Uwielbiał jak z uśmiechem na ustach opowiadał mu, co działo się na zajęciach z dzieciakami, którymi się zajmował. Kochał go całym swoim sercem, a tak naprawdę każdą najmniejszą częścią ciała.

Emanując miłością, ściągnął buty w przedsionku i wyjrzał do salonu, gdzie zobaczył Jimina biegnącego w jego stronę z wyciągniętymi rękoma.

— Naprawdę?! — spytał podekscytowany, przytulając się do bruneta.

Spomiędzy warg Yoongiego wydobył się cichy śmiech, kiedy otulił swojego męża wolnym ramieniem. Po chwili młodszy odsunął się, dał mu buziaka na powitanie i wziął z jego ręki torbę z zakupami.

— Nie odpisałeś na mojego SMS-a, czemu nie chcesz jechać na zakupy. Myślałem, że pochodzimy razem dłużej po sklepach, skoro dzisiaj jest piątek i kupię ci coś ładnego. — Odrobinę zdziwił się, kiedy wcześniej chłopak napisał mu, że od razu po pracy pojedzie autobusem do domu. Przecież w tym tygodniu kończyli o tej samej godzinie, a wtedy Jimin zawsze czekał aż ten po niego podjedzie. — Poza tym, co tak pięknie pachnie? — dodał, skupiając się nagle na zapachu wydobywającym się ze środka mieszkania.

— Każdą twoją wątpliwość rozwieje obraz, który zastaniesz w kuchni — powiedział rozbawiony. Sprzedał mu jeszcze jednego buziaka i uciekł, znikając z jego pola widzienia. Yoongi zaśmiał się lekko, po czym ruszył w stronę kuchni, zatrzymawszy się od razu we wejściu.

Natychmiast w oczy rzuciła mu się starsza kobieta, stojąca przy kuchence, na której stały dwa parujące garnki.

— Och, dzień dobry, eomeoni — wypalił zaskoczony, ale z uśmiechem. — Jimin-ah nie mówiłeś, że twoja mama przyjedzie. I na dodatek tego, że będzie nam gotować — zwrócił się do męża, pakującego jego zakupy do lodówki.

— Sam się nie spodziewałem, ale nadziałem się na minę. Napisałem, że obiad zjem dopiero wieczorem, dlatego, że nie gotowaliśmy nic na dwa dni. Dlatego musiałem przyjechać wcześniej i otworzyć mieszkanie.

Kobieta zaśmiała się.

— Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam. Pomyślałam, że po co macie gotować zmęczeni po całym tygodniu i głodni, skoro ja mogę wam coś zrobić. Akurat wczoraj robiłam kimchi i inne rzeczy na zapas, tangsuyuk, japchae i jjigae, więc odrobinę wam przywiozłam.

— Właśnie widzę te... ogromne pudła. Nie mam gdzie wsadzić lodów — odparł Jimin, trzymając w rękach swoje ukochane lody, których za niedługo miał zamiar spróbować.

Yoongi wytrzeszczył oczy i podszedł prędko do lodówki, aby spojrzeć, czy to faktycznie prawda. Ujrzał w środku cztery duże pudełka, które zajmowały połowę przestrzeni w środku. To zdecydowanie nie była „odrobinka", jednak chyba nie powinien narzekać. Chwila odpoczynku od gotowania (pomimo, że to uwielbiał), tak prawdę zawsze była miła.

— Ach, eomeoni... Nie musiałaś — powiedział nieśmiało. Cieszył się, że kobieta była tak kochana oraz urocza, bo w końcu to ich odciąży, choć czuł się z tym niesamowicie głupio. — Gotowanie po pracy to nie jest taki duży problem. Lubię to robić, zwłaszcza jak Jiminie mi pomaga. Dziękuję.

Forced to LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz