#55 "Konflikty sprzed lat"

396 27 7
                                    

- Nawet z wypoczętymi końmi podróż do portu potrwa pięć godzin. Będziemy musieli polegać na Azumabito – oznajmiła Hanji, na moment odrywając się od jedzenia. - Wygląda na to, że pani Kiyomi, by obserwować Dudnienie, przygotowała w porcie latającą łódź. Przy jej pomocy będziemy mogli zbliżyć się do Pierwotnego.

- Tak jak myślałem, Azumabito pomagali wam za naszymi plecami – wtrącił marszałek Magato.

- Problem stanowi zlokalizowanie Pierwotnego – kontynuowała okularnica, zupełnie jakby go nie słyszała. - Jeśli będziemy latać na oślep, szybko skończy nam się paliwo.

- Zgadza się, dlatego ją uprowadziliśmy – mruknął mężczyzna. - Gdzie Jaeger uda się w pierwszej kolejności?

- A skąd mam wiedzieć? - odparła Yelena, a Hanako spojrzała na nią z niechęcią. - A nawet gdybym wiedziała, czemu miałabym wam powiedzieć?

- To ty podzieliłaś się z Jaegerem, który nic nie wiedział o kontynencie, swoją wiedzą w tym zakresie – powiedział Magato ostrym tonem. - I zapewne na tej podstawie zaplanował przemarsz tytanów. Powinnaś być w stanie domyślić się jego trasy.

- Skurwiel...

- Co?

Hanako spojrzała na blondynkę z jeszcze większym wyrzutem. Czy ta głupia mareńska kobieta nie miała pojęcia, jak wielkie zagrożenie wisiało teraz nad światem?

- Pytałam, czemu miałabym pomagać mareńskim skurwielom – wysyczała.

- Bo w każdej chwili możemy cię zabić – odparła Annie, również na chwilę przerywając jedzenie.

- Nie przestraszysz tak kogoś, kto chce umrzeć – mruknął Jean.

- Czy nie walczysz przeciwko Mare, by ocalić swoją ojczyznę? - spytał Connie w zamyśleniu. - Zamierzasz patrzeć z założonymi rękami, jak jest równana z ziemią przez tytanów?

Onyankopon niepewnie zerknął na swoją towarzyszkę.

- Yelena?

- Jej to nie przeszkadza – odpowiedział za kobietę Magato. - W końcu ona też jest mareńskim skurwielem jak my.

Dzieciaki zza murów wydawały się przestraszone toczącą się rozmową. Nawet Hanako nie potrafiła już w spokoju dokończyć jedzenia, kiedy żołądek zacisnął jej się w supeł. Po prostu czuła, że zaraz znowu stanie się coś złego. Jej brat najwyraźniej popierał jej przeczucia.

- Yelena, po tym, jak przechytrzyłaś nas w Liberio, sprawdziliśmy twoją przeszłość i odkryliśmy kilka szokujących faktów – oznajmiła Pieck, swoim tytanem podchodząc bardzo blisko blondynki. - Przyszłaś na świat w zwykłej rodzinie mareńskiej, jednak od czasu, gdy poznałaś Zeke'a, udawałaś, że pochodzisz z małego kraju zaanektowanego przez Mare. Rozczarowana swoją ojczyzną wymyśliłaś pewną historię. Pełną dziwów, cudowną baśń o tym, jak ty i twój książę ratujecie świat – opowiedziała zgodnie z prawdą. - Miałaś nadzieję powtarzać swoje kłamstwa, dopóki nie staną się nieśmiertelną częścią historii ludzkości. Szczerze podziwiam twoją determinację.

Yelena prychnęła pod nosem, zaraz potem gładząc tytana po policzku.

- „Ratowanie świata"... Czy istnieją słodsze, bardziej pociągające ludzi słowa? - spytała z nieodgadnionym wyrazem twarzy. - Oddajecie się wyniosłej, ekscytującej idei ratowania setek milionów ludzi. Upajacie się nią, próbując zmyć z siebie całą odczuwalną do tej pory nienawiść. Właśnie tak wyglądacie teraz w moich oczach – oznajmiła. - Pozwólcie, że odświeżę wam pamięć.

Hanako z trudem przełknęła ślinę, utrzymując wzrok wlepiony w skrzące się ognisko. Każdy odczuwał bardzo napiętą atmosferę i aż szkoda było jej dzieci, które musiały tego wszystkiego słuchać. W dodatku chłopiec miał być tytanem... Wszystko szło w jakimś złym kierunku.

Wolność | Levi x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz