Zwinnie przecięła kark kolejnemu tytanowi, starając się utorować innym drogę do gonionego przez nich okapi. Na swoje nieszczęście musiała stwierdzić, że jej nadgarstek powoli całkowicie odmawiał posłuszeństwa i jej cięcia były o wiele płytsze niż zazwyczaj. Nie przejmowała się tym jednak. Dopóki była w stanie walczyć, zamierzała to robić.
Ich wróg cały czas wywijał im się przez palce, nie dając się złapać. W pewnym momencie przebiegł przemienionej Annie pomiędzy nogami, zmierzając w stronę czaszki Pierwotnego. Hanako nie zdążyła nic zrobić, bo tuż przed nią pojawili się kolejni tytani, ale dostrzegła, jak Mikasa sprytnie nabiera prędkości dzięki Kobiecemu.
Ale nawet tak silny żołnierz jak ona, nie poradził sobie z atakami innych wrogów. Hanako prędko poszybowała w jej stronę, kiedy z głośnym brzdękiem łamanej broni upadła na szkielet. Annie w porę zabiła zagrażającego Mikasie tytana, więc mogła szybko podnieść się na nogi.
- Musimy trzymać się razem! - krzyknął Connie, lądując na ramieniu Kobiecego. - Bo z łatwością nas wymordują!
- Okapi zmierza w kierunku Bertholdta! - oznajmiła czarnowłosa, również szybko przemieszczając się do swoich przyjaciół.
Hanako nie zamierzała zostawać w tyle, szczególnie, że rzeczywiście nie mieli szans zdziałać niczego w pojedynkę. Z głośnym okrzykiem rzucała się na kolejnych wrogów, starając się zabić ilu tylko mogła. Czuła, że opadała z sił, a jednak tytanów ciągle przybywało.
Sytuacja naprawdę była tragiczna – walczyli tylko w czwórkę i powoli nie dawali sobie rady. Zacisnęła zęby, widząc, jak bezwładne ciało Annie zostaje odrzucone kilkanaście metrów w tył przez uderzenie jakiegoś z dawnych Opancerzonych. Sama szybko uniknęła ciosu kolejnego z nich, z przestrachem dostrzegając, jak biegnie do nich cała armia.
Jednak nagle stało się coś niespodziewanego. Tytan Bertholdta odrzucił ich swoją ogromną ręką. Żołnierze aż przystanęli z szoku.
- Czy Bertholdt właśnie nas uratował? - spytała Hanako z niedowierzaniem.
- Nie wiem, ale nie przegapię tej szansy! - odparła Mikasa, szybko szybując wprost na uwieszonego na kości okapi.
Tytan momentalnie odskoczył w bok, jednak znajdująca się wciąż na Falco Gabi zdołała strzelić mu z karabinu prosto w prawe oko. Dzięki temu Mikasa zdołała przeciąć mu policzek, wydobywając tym samym Armina z jego gardła.
Hanako prawie popłakała się z ulgi, widząc go żywego. Przez krótką chwilę myślała, że ponownie go stracą, gdy okapi znów zaatakował go swoim jęzorem, ale na szczęście Armin szybko odzyskał świadomość i potraktował go jedną z włóczni piorunów, a Annie złapała jego opadające ciało.
Dookoła rozpoczęła się prawdziwa walka pomiędzy tytanami. Ci, którzy byli ich sprzymierzeńcami, uderzali, gryźli i rozgniatali wszystkich wrogów. Wokół lała się krew, cały szkielet Erena drżał od upadających ciał, a Zwiadowców ogarnęła nadzieja, że mogli wygrać to starcie.
- Co tu się do cholery wyprawia? - spytał Connie.
- To wszystko zasługa Zeke'a. Obudził wszystkich uśpionych w pozbawionym życia i śmierci świecie Ścieżek – odparł Armin. - Wszyscy Erdianie są połączeni Ścieżkami. Najprawdopodobniej dlatego, że Praprzodkini szuka kontaktu. Czegoś od nas chce.
~Zeke?
Hanako odruchowo odwróciła się do tyłu, widząc, jak ranny Levi pozbawia Zeke'a głowy. Dudnienie momentalnie ustało.
- Levi – szepnęła pod nosem, śledząc go wzrokiem aż do momentu, gdy z powrotem znalazł się na Falco.
- Odlećcie stąd! Za chwilę się przemienię! - oznajmił Armin, a żołnierze posłusznie znaleźli się z powrotem na latającym tytanie.
CZYTASZ
Wolność | Levi x Oc
RomancePrzez jedną głupią decyzję, która miała naprawić jej sumienie, zostaje siłą wcielona do Zwiadowców pod opiekę kaprala Levi'a. Mężczyzna o zimnym jak lód spojrzeniu nie jest zadowolony z nowej osoby w swoim oddziale, lecz wszystkie przeciwności losu...