Jedną z głównych przyczyn ogromnych strat w żołnierzach walczących podczas obrony Trostu była nieobecność elitarnych oddziałów Zwiadowców. W dniu ataku, z samego rana wyruszyli na misję poza murem.
''Badanie terenów za murem oraz zabezpieczanie miejsc do dalszych wypadów" - zadanie to zostało powierzone Zwiadowcom, w skład których wchodzili najlepiej wyszkoleni i najinteligentniejsi żołnierze. Wrodzony spryt i zaradność maksymalnie zwiększały szansę na ich przetrwanie. Jednakże mimo tego każde wejście na terytorium tytanów kończyło się utratą 30% jednostek.
To obrazuje, jak wielka różnica sił dzieli ludzi i tytanów.
***
Hanako, mimo że żołnierze wycofali się, walczyła dalej. Rozsądek podpowiadał jej, że również powinna postąpić jak inni, ale i tak zginęłaby z rąk dowódców za nielegalne posiadanie sprzętu do trójwymiarowego manewru. Tęskniła za Miwaki i dopiero teraz zaczęła się zastanawiać, po co była jej ta walka. Mogła spokojnie uciec do Rose, ale postanowiła walczyć z tytanami, chociaż doskonale wiedziała, że nie została do tego odpowiednio przeszkolona. Skarciła się w głowie za tę bezmyślną decyzję.
Walczyła, będąc gotowa na śmierć. Zabiła kolejnego tytana. Ramię coraz mocniej dawało o sobie znać i bolało ją niemiłosiernie, dlatego postanowiła zrobić sobie małą przerwę. Upewniając się, że była bezpieczna, usiadła na dachu swojego zniszczonego domu i łapiąc się za krwawiące znów ramię, próbowała powstrzymać wychodzące z jej ust jęki bólu. Starała się oddychać głęboko, ale zamiast poczuć się lepiej, zaczynała mieć mroczki przed oczami. Z całych sił walczyła z nimi, mrugając powiekami, lecz na darmo. Zanim zemdlała zdążyła dostrzec dym wydobywający się z wnętrza muru Rose.
***
Zielona flara wystrzeliła w powietrze, na co Hanako od razu wybudziła się ze snu. Przez chwilę nie wiedziała, gdzie była i myślała, że atak to tylko zwykły koszmar. Szybko zorientowała się jednak, że tytani naprawdę zaatakowali i sama z nimi walczyła, lecz po prostu opadła z sił.
Wstała z trudem, nadal patrząc się na zielony dym zanikający na niebie. Chwilę potem w powietrzu rozległa się złota błyskawica, na widok której dziewczyna szeroko otworzyła oczy. Wspierając się na kominie, wyprostowała się i spojrzała prosto w kierunku znanego jej tytana oddalonego od niej o kilkaset metrów. Nagle stało się coś niespodziewanego. Odmieniec zaatakował dziewczynę będącą najbliżej niego.
~ Przecież mnie i innych nie atakował... Dlaczego więc teraz zaczął rzucać się ludzi? I co najważniejsze - co się tutaj dzieje?
Brunetka, rozglądając się po otoczeniu, dostrzegła w oddali kilkunastu żołnierzy, którzy zabijali tytanów znajdujących się najbliżej odmieńca. Reszta zaś stała na jednym rogu muru, przyciągając do siebie wielkie skupisko wrogów z całego miasta.
~ Co oni kombinują? ~ spytała w myślach samą siebie.
Ale czy odpowiedź była dla niej ważna? Niemal od razu, gdy odzyskała siły, ruszyła bliżej odmieńca. Na razie Hanako nie widziała w pobliżu żadnego żywego wroga, więc odetchnęła z ulgą, że nie musiała teraz walczyć. Prawe ramię wciąż niemiłosiernie bolało i przy każdym mocniejszym szarpnięciu sprzętu, z ust dziewczyny wydobywało się syknięcie.
Podleciała dość blisko, lecz nie na tyle, by zostać łatwo zauważoną. Odmieniec znajdował się tuż przy ogromnym głazie na południowej części Trostu. Nie było stąd daleko do zewnętrznej bramy, więc coraz więcej tytanów wchodziło do środka i kierowało się w stronę odmieńca. Kwestią czasu był atak z ich strony.
Ten problem nie był jednak najważniejszy. Odmieniec zaczął atakować ludzi. Co trochę celował w czarnowłosą kadetkę, która chwilę potem wskoczyła na jego twarz i zaczęła do niego mówić. Może i ją rozumiał, ale na nic się to nie zdało. Jasnowłosa kobieta z okularami wystrzeliła czerwoną flarę świadczącą o niepowodzeniu, jak śmiała przypuszczać Hanako. Tytan znów zaatakował kadetkę, uderzając w swoją twarz, ale dziewczyna w ostatniej chwili zdążyła uciec.
Chłopak-tytan ciężko opadł na drogę, a znajdujący się blisko niego Stacjonarni zaczęli się głośno kłócić o to, jakie podjąć działania. Po dłuższej chwili rozproszyli się na różne strony, zostawiając czarnowłosą samą. Hanako stwierdziła, że na razie nie będzie rzucać się w oczy i pozostawiła zbliżających się tytanów w rękach żołnierzy. Opadła na dachowe płytki i ze skupieniem oglądała odmieńca.
~ Nie regeneruje się, choć wcześniej to robił... Co mu jest? ~ rozmyślała.
Nagle do tytana podleciał blondyn, który po chwili rozmowy z walczącą czarnowłosą, wbił ostrze w kark odmieńca, na co ten głośno ryknął z bólu.
~ Zabił go?
Chłopak przybliżył się i zaczął do niego mówić. Hanako z ciekawością podleciała bliżej, chcąc usłyszeć, o co chodzi. Zauważyła więcej żołnierzy, którzy albo zwabiali, albo zabijali znajdujących się w pobliżu tytanów.
- Nie daj się kontrolować ciału tytana! - Usłyszała brunetka, lądując bliżej. - Natychmiast wyłaź z tej góry cielska! - krzyczał dalej blondyn. - Eren wychodź! Szybko!
Kadet nadal wołał to samo imię, a kobieta przyglądała się temu z lekko zdziwioną miną.
Coraz więcej tytanów zbliżało się do siedzącego odmieńca. Oddział Stacjonarny oraz kadeci walczyli z nimi nieustannie. Spora część ludzi ginęła w paszczach tytanów. Hanako wstała prędko i zabiła trzymetrowca, który wspiął się na dach będący jej miejscem odpoczynku. Gdy upewniła się, że tytan nie żyje, ruszyła na kolejnych wrogów. Po zabiciu ich trzech, na drodze dostrzegła majstrującego przy sprzęcie zmarłego kolegi kadeta, a zaraz za nim kroczącego ku niemu tytana.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknęła do niego i przebiegła po dachach bliżej.
Brązowowłosy spojrzał na nią przerażony i niemal od razu wrócił do odpinania sprzętu.
Zza rogu wyskoczył kolejny kadet i odwrócił uwagę tytana, zwabiając go do siebie. Hanako opuściła się na ulicę i bez słowa pomogła chłopakowi odpiąć pasek sprzętu trupa.
- Kim ty jesteś? - spytał zaskoczony.
- To nie jest ważne. Czemu nie uciekasz? - zapytała karcącym głosem.
- Sprzęt mi nawalił - odrzekł głośno i szybko ubrał podaną przez brunetkę jedną część sprzętu, co po chwili zrobił także i z drugą.
Podziękował szybkim skinieniem głowy i odleciał, lecz nie szybował zbyt długo w powietrzu, gdyż tuż po chwili zachwiał się i wylądował twardo na bruku. Hanako popędziła w jego stronę, widząc obok niego tytana. Szybko go zabiła i pomogła oniemiałemu kadetowi wstać.
- Krwawisz... - mruknął, gdy zdążył jej się przyjrzeć.
- To nic. Idź już - ponagliła go brunetka i odleciała dalej, wcześniej upewniając się, że chłopak bezpiecznie dotarł na mur.
Ciężkie kroki sprawiły, że wszyscy osłupieli. Chłopak-tytan, niosąc głaz, zaczął zmierzać w kierunku zniszczonej bramy. Żołnierze natychmiast zaczęli zabijać wchodzących mu w drogę tytanów, co zrobiła także Hanako. Wielu ginęło, będąc na ziemi. Powietrze ponownie wypełnił zapach krwi, której wokoło było pełno. Kawałki ciał leżały na bruku. Zupełnie jak kilka lat temu, gdy tytani zaatakowali po raz pierwszy.
Hanako walczyła bez ustanku, niemalże ignorując ból w ramieniu, a później nawet i w biodrach. Każdy ruch go potęgował, ale nie poddawała się. Już prawie udało się odzyskać Trost.
Już prawie, już prawie, już prawie...
Koniec.
Eren z głośnym rykiem zatkał kamieniem bramę. Wystrzeliła żółta flara.
Dziś po raz pierwszy ludzkość pokonała tytanów.
___________
Ohoho... Mój nos wyczuwa Levi'a w kolejnym rozdziale😏
Mam nadzieję, że nie możecie się doczekać 😁
CZYTASZ
Wolność | Levi x Oc
RomancePrzez jedną głupią decyzję, która miała naprawić jej sumienie, zostaje siłą wcielona do Zwiadowców pod opiekę kaprala Levi'a. Mężczyzna o zimnym jak lód spojrzeniu nie jest zadowolony z nowej osoby w swoim oddziale, lecz wszystkie przeciwności losu...