#10 "Sprzątanie"

1K 73 18
                                    


- Cholera - syknęła Hanako, gdy po raz kolejny koń podskoczył na drodze.

- Przepraszam, ale inaczej się nie da, krasnalu - szepnął Hayato ze zmartwieniem. - Jeszcze trochę.

- Ech... - westchnęła dziewczyna. - Opowiedz mi, co z tym chłopakiem, który zamienił się w tytana - poprosiła.

- Coż... Podczas gdy ty jeszcze się nie obudziłaś, Eren Jeager był sądzony. Żandarmeria chciała go zabić, podobnie jak ciebie, ale Erwin wziął go pod swoje skrzydła i teraz odpowiada za niego kapral Levi.

- Co ma znaczyć ''odpowiada"?

- Po prostu jest za niego odpowiedzialny. Ma pomóc mu całkowicie zapanować nad mocą, a jeśli się nie uda, to go zabić - mruknął brunet w odpowiedzi.

Hanako zdezorientowały te słowa, ale nie zadawała kolejnych pytań.

- Podjedźmy bliżej, bo zaraz ich zgubimy - rzekł Hayato i popędził konia.

Rzeczywiście rodzeństwo było oddalone od oddziału Levi'a o dobre trzysta metrów. Gdy byli już blisko, usłyszeli, jak jakiś starszy Zwiadowca opowiadał coś nowemu kompanowi.

- To nasza poprzednia kwatera - mówiąc spojrzał na budynek przed nimi. - Pierwotnie był to stary zamek, który następnie przebudowaliśmy, dlatego jej wygląd może budzić podziw. Jako, że znajduje się daleko od rzek i murów, w końcu i tak okazała się nieprzydatna dla Zwiadowców - wyjaśnił. - Została ustanowiona zaraz po założeniu Zwiadowców, gdy ideały były wszystkim, co posiadał ten oddział. Nigdy bym nie przypuszczał, że ta gigantyczna ozdoba skończy jako idealna dla ciebie kryjówka...

Eren, nadal słuchając starszego, odwrócił głowę w tył, natrafiając prosto na skupione na nim spojrzenie kaprala, więc natychmiast spuścił wzrok.

- Nie bądź taki pewny siebie, dzieciaku. - Zbliżył się do niego jasnowłosy. - Mam gdzieś, że jesteś tytanem! Nie mogę uwierzyć, że kapral Levi będzie musiał zajmować się takim żałosnym szczylem... - Nagle kopyto konia osunęło się z kamienia, tym samym sprawiając, że mężczyzna ugryzł się w język.

- Kim on jest? - zwróciła się cicho Hanako do brata.

- Oluo Bozard. Ta dziewczyna to Petra Rall, ten z przodu to Gunter Schultz, a blondyn z brodą to Eldo Jinn - przedstawił Zwiadowców Hayato. - Kaprala Levi'a już znasz.

Niedługo po ''wypadku'' z językiem Oluo, cały oddział dojechał na miejsce. Wszyscy zsiedli z koni, w tym Hayato, najpierw sam schodząc, a potem ściągając siostrę na ziemię.

- Dasz radę iść? - spytał troskliwie brunet.

- Myślę, że tak, trochę odpoczęłam. Zresztą rana nie była aż tak poważna - mruknęła Hanako, poprawiając swoją sukienkę.

- Wykrwawiałaś się na murze i ledwo zdążyli cię odratować. W dodatku cię zszywali... - rzekł oburzony Hayato. - To już zalicza się do poważnej, a raczej bardzo poważnej rany.

Brunetka westchnęła. Naprawdę czuła się już lepiej i ani rany, ani mięśnie aż tak jej nie dokuczały.

- Dam radę, prowadź. - Przewróciła oczami.

- Jak coś, jestem obok - powiedział Hayato i ruszył przed siebie, obejmując siostrę ramieniem. - Hej, Gunter! - zawołał do mężczyzny, który przechodził obok niego z koniem.

- O co chodzi?

- Weźmiesz mi na chwilę konia? Muszę zająć się Hanako.

- Och, ta słynna dziewczyna, która bez szkolenia zabijała tytanów w Troście - zaśmiał się. - Gunter Schultz. Miło mi cię poznać. - Wyciągnął rękę do Hanako.

Wolność | Levi x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz