#25 "Kenny Rozpruwacz"

879 55 34
                                    

Hanako, idąc za Mikasą, rozejrzała się po mieście. Wszyscy mieli na sobie szare płaszcze, które miały za zadanie ukryć sprzęt do trójwymiarowego manewru oraz plecaki. Właśnie przechodzili przez główną ulicę Trostu, gdzie najwyraźniej coś się działo.

- Postarajcie się nie chodzić w grupie. Będziemy się rzucać w oczy - rozkazał kapral. - Eren, Historia, wy idźcie normalnie.

Zwiadowcy przytaknęli, a Hanako rozejrzała się dyskretnie, czy nikt ich nie obserwuje.

- Czemu wszędzie wiszą flagi z godłem rodziny królewskiej? - spytał cicho Connie.

- Dzisiaj musi być rocznica koronacji króla - odpowiedziała Sasha. - Co roku o tej porze rozdają mnóstwo jedzenia.

~ Och... 

Niedaleko nastąpiło wydawanie racji żywnościowych, więc Zwiadowcy na chwilę przystanęli.

- Cóż za hojny władca - wtrąciła Sasha.

- Chyba ma po prostu więcej niż może zjeść - zauważyła Hanako.

Zwiadowcy ruszyli dalej. Hayato podbiegł do siostry i potarmosił ją po włosach, na co zareagowała niezadowolonym mruknięciem.

- Kto wie, może zobaczymy nasz dom sprzed ataku - rzekł brunet.

Hanako spojrzała na brata i kiwnęła głową.

- Wolałabym zobaczyć Miwaki, niż budynek, który już nic dla mnie nie znaczy - mruknęła.

- Uhm...

Nagle Levi przystanął w miejscu.

- Uważajcie, za nami! - Na słowa kaprala wszyscy odskoczyli w bok.

Powóz prawie ich potrącił, ale zgodnie z planem Armin i Jean... Znaczy Historia i Eren zostali złapani.

- Armi... Christa i Eren znowu zostali porwani! - krzyknęła Sasha.

- Wszyscy na miejsca! Mikasa, Aizawa, za mną! - rozkazał Levi i upewniając się, że nikt nie zwraca na nich większej uwagi, wleciał na dach jakiegoś budynku. 

Dziewczyny zrobiły to samo i już po chwili niezauważeni gonili za powozem, który zatrzymał się dość niedaleko, bo w starym magazynie. Cała trójka skryła się na dachu obok, a Mikasa chwilę potem podleciała do okna, obserwując to, co dzieje się w środku. Kapral i Hanako siedzieli chwilę w ciszy, którą brunetka postanowiła przerwać.

- Jak pańska noga, kapralu? - spytała.

- Mogę nią ruszać, więc nie najgorzej - odpowiedział czarnowłosy. - Co ważniejsze, ci porywacze to totalni amatorzy.

Hanako kiwnęła głową akurat w momencie, gdy Mikasa z powrotem wylądowała na dachu.

- Jak sytuacja? - zapytał Levi.

- Jeśli się nie pospieszymy, zorientują się, że to tylko przebrania - odparła czarnowłosa. - A tak w ogóle to szkoda mi Armina...

~ Oł... Chyba nawet nie chcę wiedzieć, co tam się dzieje...

- Rozumiem. - Kapral wstał, co uczyniła również Hanako. - Z resztą poradzisz sobie sama, ja idę do Erena. Gdy skończysz sprzątać, przyjdź się ze mną spotkać.

- Rozkaz.

- I jeszcze jedno... Powiem wam coś na wszelki wypadek. Przekaż to też Arminowi i pozostałym.

 ~ Co? ~ Hanako nie dowierzała wypowiedzianym przez kaprala słowom.

- Aizawa - mruknął Levi, budząc ją z chwilowego otępienia.

Wolność | Levi x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz