Niedługo po pokonaniu tytana Roda Reissa niektórzy Zwiadowcy wyruszyli z powrotem do jego ziem, by jeszcze raz ją przeszukać, a przy okazji dowiedzieć się, czy ktokolwiek z ludzi Kennego żyje. Lekko zmęczona Hanako w ciszy jechała obok swojego brata, który mierzył ją swoim wręcz prześwitującym spojrzeniem. Gdy brunetka pomyślała, że pozostanie już tak do końca drogi, Hayato odezwał się cichym tonem:
- Czego wczoraj chciał od ciebie kapral? – spytał, upewniając się, że czarnowłosy niczego nie usłyszy.
Hanako podniosła głowę zaskoczona pytaniem.
- Po prostu stwierdził, że chce mieć mnie użyteczną na całej tej walce z Rodem Reissem, więc podzielił się ze mną herbatą. – Wzruszyła ramionami dziewczyna i od razu zorientowała się, że zabrzmiało to co najmniej dziwnie. Cała ta wczorajsza sytuacja z kapralem była nieco zaskakująca, ale wtedy nie zwróciła na to uwagi.
~ Mniejsza o to. ~ Potrząsnęła głową.
- Czy ja o czymś nie wiem? – Hayato uniósł brwi. – Kapral nigdy nikogo nie faworyzował.
- Też nic mi o tym nie wiadomo – odparła Hanako stanowczo, tym samym zakończając rozmowę.
***
Gdy Zwiadowcy dojechali już na miejsce, od razu zabrali się za przeszukiwanie okolicy. Hanako jak zwykle była w parze z kapralem. Nie wiedziała dokładnie dlaczego tak jest, ale zwaliła to na to, że Erwin wyznaczył ją na pomocnicę kobaltowookiego, więc nie martwiła się tym.
Levi zmarszczył brwi, gdy brunetka odetchnęła głęboko.
- Twoja dzisiejsza służba jeszcze się nie skończyła – prychnął oschle.
Hanako przewróciła oczami i poprawiła strzelbę w drobnych dłoniach.
- W końcu uporaliśmy się z tym ogromnym tytanem. Może to jeszcze nie koniec, ale skutecznie pozbyliśmy się zagrożenia dla Orvud – mruknęła.
Kapral milczał.
Powolnym krokiem przemierzali zniszczone ziemie Roda Reissa, rozglądając się uważnie dookoła. Nagle zauważyli pod drzewem nieopodal jakąś postać. Skierowali się więc w tę stronę, docierając w końcu do samego Kenny'ego Ackermana. Widać było, że był niemal bezbronny. Rozległa rana na brzuchu oraz oparzenia jeszcze to potęgowały, jednak mimo to Hanako, celując, trzymała rękę na spuście.
- Kenny – rzekł Levi chłodno, a mężczyzna uniósł na dwójkę swoje spojrzenie.
- Więc to ty? – mruknął, od razu krztusząc się swoją własną krwią.
- Wszyscy twoi ludzie, z którymi walczyliśmy nie żyją – oznajmił kapral. – Zostałeś tylko ty?
- Na to wygląda.
Przez chwilę wszyscy milczeli, a czarnowłosy marszczył brwi, jakby się nad czymś zastanawiał. W pewnym momencie położył dłoń na strzelbie Hanako, opuszczając ją w dół. Brunetka posłuchała się niemo przekazanego rozkazu i rozluźniła nieco ręce.
- Rozległe oparzenia i silny krwotok. Nie ma już dla ciebie ratunku – rzekł bez ogródek Levi.
- Tak sądzisz? – odparł Kenny słabiej niż przed chwilą. – Nie byłbym tego taki pewien.
Nagle mężczyzna wyciągnął zza pleców pudełko, które powoli otworzył, a Hanako patrzyła na jego zawartość z niedowierzaniem.
~ Ten dziwny płyn zamieniający w tytana?!
- Podwędziłem to maleństwo prosto z zafajdanej torby Roda – wyjaśnił. – O ile dobrze zrozumiałem, gdy to sobie wstrzyknę, przemienię się w tytana. Niestety w jednego z tych nierozgarniętych, jednak to wystarczy, bym przedłużył sobie życie.
CZYTASZ
Wolność | Levi x Oc
RomancePrzez jedną głupią decyzję, która miała naprawić jej sumienie, zostaje siłą wcielona do Zwiadowców pod opiekę kaprala Levi'a. Mężczyzna o zimnym jak lód spojrzeniu nie jest zadowolony z nowej osoby w swoim oddziale, lecz wszystkie przeciwności losu...