Błyskawicznym ruchem doskoczyłam do chłopaka, przyciskając do jego szyi nóż. Gwałtownie wciągnął powietrze i szarpnął się, usiłując uciec przed ostrzem. Przycisnęłam się do niego, blokując jego ruchy.
- Nawet nie próbuj – syknęłam mu do ucha. Na te słowa znieruchomiał, a na jego twarz wpłynął pełen zadowolenia uśmiech. Mimo tego, że starał się wyglądać na wyluzowanego, widziałam jak rzuca zaniepokojone spojrzenia na nóż, a jego dłonie drżą lekko. Dobrze – oceniłam. Wiedział, że mam go w garści i zdobyłam przewagę.
- Ach, tak? I co teraz niby zrobisz? Zamordujesz mnie i rozbijesz się na środku oceanu, będąc zbyt głupia, by sterować tym ptakiem? – zapytał pełnym pogardy głosem. Opuściłam lekko ręce – jego słowa były słuszne. Nawet jeśli bym się go pozbyła, nie umiałabym kierować tym ptakiem i prędzej czy później, bym z niego spadła.
Chłopak, wykorzystując chwilę mojego zwątpienia, odwrócił się, złapał mnie za nadgarstek i siłą przycisnął do grzbietu ptaka. Pochylił się nade mną i uniósł kącik ust w nieznacznym uśmiechu, widząc moją zaskoczoną minę.
- Jak masz na imię? – zapytał. Jego pytanie mnie zdziwiło i zamiast się dobrze zastanowić palnęłam:
- Renezell.
- Piękne imię, Renezell. Jak jestem Ridden – odpowiedział. Dopiero teraz do mnie dotarło, że próbuje mi się przymilić dlatego wierzgnęłam nogami, wyginając się. Jednak Ridden trzymał mnie zbyt mocno, bym mogła cokolwiek zrobić. Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie, a on uniósł mnie do pozycji siedzącej. Chwycił moje ramiona jedną ręką, a drugą wynalazł skądś szmaciany kawałek materiału.
- Tylko się nie złość, Renezell – mruknął, a potem założył mi knebel na usta. Zaraz potem drugą szmatką unieruchomił moje dłonie, wyginając je niewygodnie. Wydałam z siebie pełne złości, stłumione piśnięcie. W mojej głowie pojawiła się cała masa przekleństw, którymi miałam ochotę go teraz obrzucić. Podskoczyłam, jednak natychmiast tego pożałowałam, gdyż zaczęłam się niebezpiecznie szybko zsuwać z jasnobrązowego grzbietu ptaka. Krzyknęłam ze strachu i zacisnęłam oczy. Nagle zobaczyłam jak Ridden wychyla się i łapie mnie za przegub a następnie pociąga do siebie. Jego przyspieszony oddech zmierzwił mi włosy na głowie, ciepło jego klatki piersiowej czułam na plecach. Nie miałabym nic przeciwko takiej bliskości, gdybym nie miała zasłoniętych ust i związanych rąk, dlatego podrzuciłam głową. Z satysfakcją usłyszałam jak w jego nosie coś pęka, a z ust wylewa się potok przekleństw. Do mojego nosa dotarła ostra woń krwi.
CZYTASZ
Opowiadanie II
FantasyWitam wszystkich serdecznie! Tak ja obiecywałam, to już drugie z cyklu opowiadań, jakie tworzę dla własnej przyjemności i by umilić Wam dzień. Miłego czytania! W tym opowiadaniu pojawił się romans! :)