*17

3 0 0
                                    

Przywódca Trupiej Czaszki również patrzył na niego, jednak w jego spojrzeniu czaiło się zaskoczenie i złowróżbna złość.

- Śmiesz przeciwstawiać się temu, co robię? – warknął, unosząc kordelas. Na Riddenie chyba nie zrobiło to wrażenia; posłał Solvigowi wściekłe spojrzenie, całą swoją uwagę skupiając na mnie.

- Tak – powiedział odważnie. Zdusiłam w sobie podziw, który we mnie narastał – Ridden właśnie stanął w mojej obronie, narażając na to samego siebie. – Nie znasz jej. W taki sposób nie wyciągniesz od niej informacji. Pozwól mi się nią zająć i zostaw nas samych – dodał. Na potężnej twarzy Solviga pojawiło się zdziwienie, jednak zaraz potem usłyszałam jak pirat mruczy:

- Skoro tak chcesz... Tylko jeśli nie wyciągniesz z niej nic tym swoim złotym sposobem... Nie spodziewaj się, ze będę wyrozumiały, Riddenie! Chłopak pokiwał chłodno głową i jego przywódca odszedł, odwracając się i błyskając do mnie złotymi zębami. Wzdrygnęłam się, gdy Ridden wyciągnął klucze z kieszeni na koszuli. Gdy majstrował nimi przy zamku celi, odzyskałam jasność myślenia, rana po kordelasie Solviga nie dokuczała mi już tak bardzo. Zrobiłam sobie prowizoryczny opatrunek z kawałka koszuli i stanęłam pewnie na nogi.

Ridden już otworzył moją celę i teraz z brzękiem ją odsunął, a potem wszedł do środka. Ku mojemu największemu zdziwieniu, zakluczył się z powrotem ze mną w środku i wrzucił klucze do koszuli. Wybałuszyłam oczy.


Opowiadanie IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz