*7

2 0 0
                                    

- Ridden, co ty robisz?! Za chwilę się rozbijemy! – wrzasnęłam, czując przemożną potrzebę trzymania się czegoś. Złapałam palcami środek wodzy. Ridden wyszarpnął je z moich rąk i nagle ptak gwałtownie wyprostował lot, szybując tuż nad oceanem.

- Jeśli będziesz próbowała wyrwać mi wodze, to tak – rozbijemy się! – warknął mi w ucho Ridden, poprawiając się w siodle. Nie odpowiedziałam, w duchu przyznając mu rację. Oddychałam szybko, nie mogąc ochłonąć po błyskawicznym pikowaniu.

Tuż nad oceanem mgła była gęstsza, toteż zdziwiłam się, gdy tuż przed nami wyrosła czarna skała. Ridden gwałtownie pociągnął wodze, a jak na policzku poczułam jego ramię. Odwróciłam szybko głowę; na teraz bliskości było dla mnie stanowczo za dużo.

Ptak zmienił kierunek lotu, o włos unikając zderzenia z głazem. Nie zdziwiłam się, gdy po chwili znowu stanął nam na przeszkodzie kolejny. Cała masa skał wyrastała z morza jak grzyby po deszczu.

- Jesteśmy prawie na miejscu – burknął Ridden, nagle się spinając. Z jego słowami przypomniało mi się, że nawet nie wiem dokąd mnie wiezie i w jakim celu. Próbowałam sobie przypomnieć co robiłam i gdzie, przed znalezieniem się w szponach jego latającego wierzchowca jednak w głowie miałam tylko pustkę.

- Dlaczego mnie porwałeś i gdzie mnie teraz wieziesz, Riddenie? – zapytałam, żądając wyjaśnień. Knebel tłumił moje słowa, ale chłopak powinien mnie zrozumieć. Nie odpowiedział, ostentacyjnie skupiając się na locie ptaka. Postanowiłam nie nalegać; pewnie nie zdołałabym zmusić go do odpowiedzi. Do tego czasu byłam spokojna i cieszyłam się tym niezwykłym lotem, jednak teraz gdy, zbliżaliśmy się do celu naszej podróży przeszedł mnie dreszcz strachu. Dla kogokolwiek pracował Ridden, nie miałam teraz szczególnej ochoty na zapoznawanie się z nim. Będą mnie torturować? Więzić i głodzić? Nie dopuściłam do siebie ostatniej, plugawej myśli. Wolałabym już śmierć niż to.


Opowiadanie IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz