*16

2 0 0
                                    

- Gdzie jest baza twojego ojca?! – warknął mi w ucho pirat. Zacisnęłam usta – nie zmusi mnie do wyjawienia najbardziej tajnych informacji na temat ojca i jego działalności. Pirat przekręcił broń i krew wytrysnęła z mojej rany na koszule. Wrzasnęłam, czując jak oczy zachodzą mi łzami.

- Gdzie jest twój ojciec?! Gadaj, jeśli ci życie miłe! – syknął po raz drugi pirat. Skłam! – pomyślałam rozpaczliwie.

- Nie wiem! Przysięgam! – zapiszczałam. Powinnam znosić cierpienie z godnością, ale Solvig nie miał w sobie ani krzty litości czy współczucia. Był gotowy wylać ze mnie ostatnią kroplę krwi, byle by tylko uzyskać to, czego chciał.

- Nie kłam! – krzyknął i wzmocnił nacisk na broń. Krew lała się strumieniem, skapując na brudną posadzkę. Patrząc na nią, poczułam jak moje spojrzenie się rozmywa a w głowie się kręci. Nie miałam już w sobie siły by wydobyć z siebie chociaż słaby krzyk. Słaniałam się na nogach, w pozycji stojącej utrzymywał mnie tylko chwyt pirata.

- Wystarczy! – krzyk Riddena przywrócił mnie do rzeczywistości. Solvig puścił moje włosy, a ja upadłam na kolana, ściskając dłońmi ranę. Moje palce wkrótce pokryły się krwią, dlatego oderwałam kawałek koszuli i przycisnęłam do wewnętrznej strony nadgarstka. Ridden patrzył na mnie; w jego oczach malowała się zgroza i obrzydzenie. Czyżby teraz się mną przejmował? – pomyślałam pogardliwie, patrząc na niego najbardziej wrogo, jak umiałam.


Opowiadanie IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz