Stała i przyglądała się całemu zajściu z odległości kilku metrów. Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Czarny Kot przeszedł transformację. Pytanie czy to dobrze? Stał tyłem do niej, pomimo tego było widać niewielkie części stroju, które zmieniły się pod wpływem silniejszej magii. Cały tył kostiumu pozostał bez zmian, ogon tak samo. Natomiast jego włosy wydawały się ciut dłuższe. Nawet posiadał małą kitkę upiętą wstążką, która nadawała mu pewnego uroku. Z rozmyślania wyrwało ją wyciągnięcie prawej dłoni obserwującego, która była pokryta ciemnym kłębem dymu z fioletowymi przejaśnieniami. Uderzył stojącego na przeciwko chłopaka prosto w twarz, dzięki czemu było słychać jego krzyk. Spojrzała znacząco na posiadacza miraculum węża.
- Nie mam pojęcia o co chodzi, ale chętnie dowiedziałbym się o co biega. - zaproponował wskazując na zbliżającego się złoczyńcę.
Pokiwała znacząco głową. Zaczęli iść spokojnie do miejsca zdarzenia. Tak, by nie zauważyli ich obecności do swego czasu.
- Jeżeli jeszcze raz choć zbliżysz się do niej to wiedz, że Twój złamany nos będzie ostatnim problemem. Jeżeli jeszcze raz jej dotkniesz, nie zawaham się użyć na Tobie swojej mocy. Jeżeli jeszcze raz powiesz do niej ''kocham'' wyrwę Ci język. Traktuj to jako ostrzeżenie, bo następnym razem już tak miło nie będzie. - warknął opuszczając z sykiem dłoń.
- Nie muszę się wcale do niej zbliżać. - odpowiedział pewny swego.
- I wcale tego nie zrobisz. Pamiętaj, że koty posiadają bardzo dobry wzrok. Jeżeli chce, mogę zniszczyć Cię z jednym słowem. Zawsze zastanawiałem się jak zadziała kotaklizm na żywym człowieku. Jednak nie będę zniżał się do Twego poziomu. Mam wiele innych, ciekawszych sposobów na pozbycie się tego, kto wszedł mi pod łapy. Wiedz jednak, że pazury jak i kły kotów są bardzo ostre. Nie chciej żebym zobaczył Cię więcej przy Marinette. Mam na Ciebie oko. Nie tylko jako bohater. - zmrużył oczy. - Jako cywil także. Więc uważaj, gdzie stąpasz. Obserwuję Cię. - warknął w stronę nieprzyjaciela.
Odczuła jak jej serce stanęło. Nie mogła oddychać, nie mogła myśleć. Nie chciała nawet myśleć. Partner właśnie stanął w jej obronie nie wiedząc nawet, że córka piekarzy to słyszy. Delikatnie uśmiechnęła się czując dumę z tego co powiedział. Jednakże nie pochwalała takowego zachowania.
- Czarny Kot musi na prawdę mocno kochać Marinette skoro jest gotów publicznie jej bronić, nie zważając na to, że ktoś go widzi bądź słyszy. - podsumował to co widział Serpention.
- Nie przesadzajmy. - bąknęła dziewczyna. - Zostań proszę w pobliżu. Muszę sama się do niego zbliżyć, nie wiemy jakie moce nabył poprzez zwiększenie swoich umiejętności.
- W porządku, ale uważaj na siebie - zgodził się.
Bohater w wężowej odsłonie udał się na pobliski dach, gotów użyć swych mocy w razie wymknięcia się sytuacji spod kontroli. Kropkowata obrończyni, ostrożnie stawiała każdy kolejny krok. Im bliżej niego była, tym czuła się dziwniej. Jakby moc destrukcji oddziaływała na moc kreacji. Musiała wziąć się w garść.
- Czarny Kocie! Jak mogłeś wykorzystać złoczyńcę do swych celów! - zawołała, przywołując go do porządku. - Zamiast poczekać oczywiście musisz zgrywać bohatera i wielkiego obrońcę. Kiedy mówię, że masz czekać. To czekasz, rozumiesz mnie?!
Dopóki nie odwrócił się w jej kierunku, wszystko było dobrze. Świat biegł swoim torem, księżyc obiegał ziemię, a gwiazdy świeciły swoim blaskiem. Gdy spojrzała na jego profil widziała zmiany, które nastąpiły po przypływie silniejszej magii. Ramiona pozostały całkowicie czarne jak i obojczyk. Tak samo klatka piersiowa, pas czy nogi. Od barków do łokcia strój był ciemno szary, tak samo od boku aż do kolan. Wzdłuż szarych barw przebiegały czarne pasy. A kolory oddzielały cienkie, zielone paski. Maska oraz uszy nie uległy zmianą. Lecz, gdy spojrzała w jego twarz... Zobaczyło to, czego nie chciała widzieć od momentu pamiętnej walki w alternatywnej rzeczywistości. Niebieskie oczy... Widziała ten chłód, tą nicość. Czuła się jakby był dla niej kompletnie obcy. Nie mogła dopuścić, żeby Czarny Kot stał się tym, który nawiedzał ją w najgorszych koszmarach. Nie mogła dopuścić do upadku Paryża. Nie mogła pozwolić, aby znów dla niego upadła.
CZYTASZ
Ściana ze szkła | Miraculous ~ Zawieszone!
Fanfiction"Kiedy marzymy razem życzenia są warte więcej, niż każda z konstelacji na niebie." Pewien chłopak obiecał na gwiazdy, które towarzyszą uczuciu. Wydawać się to może romantycznym gestem. Niestety, łatwo jest rzucić niewinne słowa na wiatr. Wydawało si...