6.

42 5 0
                                    

-Co się z tobą działo Noemi, gdy ostatnio wyszłaś z tego gabinetu?

-Przepadłam.

-Możesz o tym opowiedzieć?

-Nie wiele pamiętam- wzruszyłam ramionami. - Wzięłam trochę narkotyków i popiłam wódką. Może więcej niż trochę, bo straciłam świadomość. Gdy się obudziłam, to poprosiłam o więcej i potem chyba... obudziłam się w szpitalu.

-To naprawdę niewiele. Noemi, zniknęłaś na tydzień.

-To powinna być pani z siebie dumna, ostatnio zajęło mi to miesiąc –odpowiedziałam, patrząc jej prowokacyjnie prosto w oczy.

-Skąd ta wrogość? Myślałam, że się do siebie zbliżyłyśmy – zdziwiła się moim nastawieniem. Przez chwilę zastanawiałam się, czy jej odpowiedzieć, ale ona postanowiła mówić dalej. - Podczas twojej nieobecności twój tata przestał wpłacać pieniądze na rehabilitację. Wiesz co to oznacza? Tydzień bez ćwiczeń. Wszystko co do tej pory zostało osiągnięte, szlag trafił.

Zamknęłam oczy. Wiedziałam o czym mówiła i właśnie dlatego poczułam ogarniający mnie wstyd. Wszystko zaprzepaściłam, bo znów nie umiałam sobie poradzić sama ze sobą. Miałam tylko trzy warunki do spełnienia: nie ćpaj, chodź do szkoły i na terapie. Tylko tyle i nawet tego nie potrafiłam zrobić.

-Przekonałam twojego tatę, żeby wznowił wpłaty i że tym razem, zaczniesz naprawdę ze mną rozmawiać. Więc wybór należy do ciebie.

-Okłamała mnie pani.

-W jakiej kwestii?

-Powiedziała pani, że bez leków będzie mi lepiej, że jestem zdrowa, tylko nie radze sobie z żałobą i tęsknotą. A ja go widziałam -wyznałam.

-Kogo?

-Już nie tylko go słyszę, ale też widzę. Niepotrzebnie mnie pani zabierała z tego szpitala- skuliłam się na fotelu, chowając twarz w dłoniach.

-Dobrze Noemi, może zaczniemy od tego, że w końcu wyjaśnisz mi kogo głos słyszysz.

-Słyszę Toma. A ostatnio widziałam go w oknie i stał przede mną w ogrodzie. Czułam jego zapach – patrzyła na mnie przez chwilę, jakby analizowała to, co właśnie usłyszała.

-Możesz mi o nim opowiedzieć?

-O Tomie?

-Tak – nie chciałam o nim mówić. Chciałam zapomnieć, a opowiadanie o tym człowieku raczej w tym nie pomoże. Ale przypomniałam sobie jej słowa, że muszę zacząć z nią rozmawiać.

-Znaliśmy się od dziecka. Mieszkał w domu obok. Zawsze byliśmy razem i nie wyobrażałam sobie, że to miałoby się kiedykolwiek zmienić -zaczęłam.

-Dobrze, mów dalej- zachęciła mnie.

-Nie wiem, po co mam o nim opowiadać, skoro już go nie ma.

-Nasz mózg jest niesamowity, Noemi. Potrafi pokazać nam coś, czego tak naprawdę nie ma przed nami. Potrafi pozwolić nam poczuć znajomy zapach, albo usłyszeć głos kogoś bliskiego. Niektórzy będą uważać, że to choroba, i w wielu przypadkach to naprawdę ona. Ale zdarza się też tak, moim zdaniem, że z tęsknoty nieświadomie przywołujemy takie rzeczy sami. Myślę, że musisz się pogodzić z jego stratą, a mówienie o nim, choć wydaje się bolesne, może w tym pomóc.

-Więc uważa pani, że to co słyszę i widzę, jest normalne?

-Każdy z nas słyszy głos w swojej głowie, każdy wyobraża sobie coś za czym tęskni. Więc idąc twoim tokiem myślenia, wszyscy ludzie powinni być uznani za nienormalnych.

Siła dębuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz