19.

27 3 0
                                    

-Straciła pamięć doktorze. Nie pamięta, że mnie kocha – panikowałem w jego gabinecie. Gdy miałem już pewność, że Noemi nic nie grozi pozostał mi teraz jeden problem. Jej pamięć, a fakt, że niepamięta swoich uczuć do mnie sprawiał, że czułem się przerażony. Lekarz próbował mnie uspokoić i rzucał jakimiś medycznymi terminami, ale niewiele z nich rozumiałem.

-Czym się pan zajmuje? - zapytał.

-W pracy? Jestem programistą - odpowiedziałem, zdziwiony zmianą tematu.

-To może uda mi się to powiedzieć w pana języku -zamyślił się na chwilę.- Mózg Noemi jest jak komputer, a uderzenie w głowę sprawiło, że się sformatował. Była opcja, że dojdzie do całkowitego wyczyszczenia danych. Musiałaby wtedy uczyć się chodzić, mówić. Mogłaby zapomnieć całkowicie kim jest. Nie poznałaby nawet swoich rodziców - siedziałem i słuchałem, nie mogąc uwierzyć, że to w ogóle mogłoby się wydarzyć. Musiałbym jej tłumaczyć kim jestem? - Powiedzmy, że formatowanie w pewnym momencie zostało przerwałne i utraciła tylko połowę danych. To bardzo dobrze panie Reeds.

-Przypomni sobie?

-Zwykle pacjenci z łatwością odzyskują dane. Najbardziej w tym pomocne są impulsy - uśmiechnął się pocieszająco.

Noemi nie pamiętała, że mnie kocha. Nie pamiętała też, że wyjechałem, a co za tym idzie Jacka, wypadku i wszystkiego co się potem wydarzyło. Nie pamiętała praktycznie wszystkich złych rzeczy, które ją spotkały.

Z jednej strony to dobrze, miło się ją obserwowało, gdy siedziała taka beztroska, bez bagażu emocjonalnego. Jakaś część mnie chciała, żeby nigdy nie przypomniała sobie tych czterech lat, a może nie bez powodu akurat ten fragment swojego życia wymazała?

Wszystko było dobrze, póki mnie nie pokochała.

Ale egoista, którym byłem, nie chciał żyć u jej boku tylko jako przyjaciel. Nie wyobrażam sobie, że kiedyś pozna innego mężczyznę i musiałbym pozwolić jej odejść. Lekarz mówił, że może przypominać sobie fragmenty, albo wróci cała pamięć w jednej chwili. Mogło być też tak, że jej wspomnienia nigdy nie wrócą...

***

Czułam, że nienawidzę szpitali. Nie wiem za bardzo dlaczego, nigdy nie przeszkadzało mi jeśli musiałam się w nich znajdować, teraz jednak, aż mdliło mnie od samego zapachu.

Podobno straciłam pamięć. Tak mówią, ale nie czuje, żebym czegoś nie pamiętała. Nie mam żadnej czarnej dziury w głowię. Jedyne co mi nie pasuje to wygląd Toma. Jest męski, przystojny. Strasznie mi się podoba to jak teraz wygląda. Gdy mnie pocałował poczułam jak przechodzi mnie prąd i zatrzymuje się w moim centrum, tam na dole. To było niesamowite i dziwne. Tom jest moim przyjacielem, nie powinien mnie całować w taki sposób, a ja nie powinnam się tak czuć, gdy to robi. Moglibyśmy wszystko zepsuć. Poza tym umawia się z Kelly, nie lubię jej, ale byłoby jej przykro. Moje rozmyślenia przerwał Tom, który wszedł do sali.

-W końcu, nudziłam się – ucieszyłam się na jego widok. Naprawdę się za nim stęskniłam, choć wyszedł stąd wczoraj późnym wieczorem.. Strasznie dziwnie się czuje. Gdy patrze w te jego zielone oczy mam ochotę go pocałować. Czując zapach perfum chce błagać go, żeby mnie przytulił. Jego ramiona i widoczne mięśnie pod koszulką są tak apetyczne, że mam ochotę wsadzić rękę pod materiał i gładzić jego skórę. To wszystko co czuje jest takie nieprzyzwoite, jestem na to za młoda.

-Mam coś dla ciebie – powiedział i wyciągnął zza pleców misia. Wyglądem przypominał psa, miał wielkie błyszczące oczy.

-Jaki słodki! - krzyknęłam i od razu przytuliłam pluszaka. Jego zapach wydał mi się strasznie znajomy. Nie pachniał nowością. Bardziej jak mój szampon do włosów i perfumy Toma.

Siła dębuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz