6. Odwiedziny

2.6K 82 14
                                    

Dwa tygodnie później

Paliły mnie wszystkie mięśnie co cholernie mnie nakręcało aby walić w ten pieprzony worek. Byłam na siłowni, która również znajdowała się w wieżowcu, w którym mieszkaliśmy my jak i większość naszych ludzi.

Moje całe ciało lepiło się od potu. Czarny top był cały mokry, a czarne spodenki jeszcze się jakoś trzymały. Palce zwinięte w owijki oraz w rękawice bokserskie lekko zdrętwiały od ciągłych uderzeń. Byłam już na treningu od ponad dwóch godzin. Salw była pusta za co byłam wdzięczna.

Od kolacji u państwa Di Carlo nie miałam nawet czasu pomyśleć o treningu, a co dopiero odpoczynku. Cały czas coś się działo. W firmie dalej było dużo papierów do wypełnienia, Matt cały czas siedział nad tymi pieprzonymi przelewami próbując dojść od kogo one są. Natomiast Aria sprawdzała naszych dilerów, bo ostatnio robią coraz więcej przekrętów, a Anthony i Olivier składali im osobiste wizyty, które były dla nich przyjemnością. Niekoniecznie dla drugiej strony, ale wystarczyło to, że żyli i byli w stanie dalej sprzedawać narkotyki. Wszyscy siedzieliśmy praktycznie cały dzień w firmie, a w mieszkaniach bywaliśmy tylko na noc.

Po dwóch tygodniach nieustannej pracy mogłam w końcu odciąć się chociaż na moment od brudnej roboty i zamknąć się na siłowni. Jeden dzień wolnego był dla mnie teraz niczym zbawienie.

Jęknęłam w duchu kiedy usłyszałam jak drzwi pomieszczenia się otworzyły. Nie przerwałam uderzać w worek kiedy nieznana mi jeszcze osoba wchodziła. Ku mojemu zerowemu zdziwieniu na siłownię weszła blondynka. Podeszła do drewnianego, masywnego stolika i zgarnęła z niego owijki i rękawice po czym zaczęła zakładać je na dłonie.

Blondynka weszła na matę, która byłą na podwyższeniu z grubymi wokół linami. Zaczęła się rozciągać i robić jakieś ćwiczenia.

-Chodź, bo nie mam z kim się bić, a jestem wkurwiona - przerwała ciszę wokół nas panującą. Spojrzałam na nią z uniesioną brwią i skinęłam głową. Wskoczyłam na czarną mate i stanęłam przed Arią. Uniosła dłonie przed twarz i uśmiechnęła się chamsko.

-No to gadaj. Kto cię wkurwił? - wymierzyłam pierwszy cios w jej żebra, ale zrobiła zwinny unik. Jebana szermierka.

-Jak to kto? Twój braciszek- tym razem wymierzyła cios w moją stronę doskakując do mnie. Mój brzuch zaczął mnie palić, ale zignorowałam to - Miał pojechać do Tylera i mu dosadnie wytłumaczyć co się z nim stanie jeśli jeszcze raz coś odjebie - zamachnęłam się nogą i kopnęłam blondynkę. Złapała mnie jednak za nią i powaliła na ziemię.

Nie miała być to walka na śmierć lub życie. Nie przykładałam do tego większego wysiłku, bo dawałam się tylko wyżyć Arii. Jak przekroczy granicę już nie będę dawać jej forów. Usiadła na mnie okrakiem i odetchnęła głęboko. Patrzyłam na nią wyczekująco, bo wiedziałam, że jej wypowiedź się na tym nie kończyła.

-Czaisz to, że ten debil stwierdził, że najpierw musi jechać do Starbucksa? - posłała mi pytające spojrzenie, a ja tylko zmarszczyłam brwi - Jakby, okej. Ja też lubię te kawy, ale on siedział tam jebane półtorej godziny, bo podrywał jakąś laskę. Zanim on się zebrał to ten skurwiel zdążył gdzieś spierdolić - mówiła to tak jakbym to ja podrywała jakąś laskę w Starbucksie - i muszę znowu go szukać, bo jakimś cudem nie działają żadne GPS, które mu zamontowaliśmy. Nawet ten pod skórą - westchnęła zrezygnowana i otarła przedramieniem czoło.

Zabezpieczaliśmy się najlepiej jak mogliśmy, bo w kwestii sprzedawania narkotyków dilerom nie można było ufać. W ogóle nikomu w mafii nie można było ufać. Stąd każdy nasz pracownik ma w chuj dużo nadajników, dosłownie wszędzie. W komórce, w każdym samochodzie, pod skórą i jeszcze kilku innych miejscach. Jeśli chodziło o naszą ochronę było to ze względu na bezpieczeństwo ich jak i nasze. A dilerzy to dilerzy.

My Fallen AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz