Przy [*] włączcie sobie piosenkę Love and War- Fleurie
Tydzień później
Blondyn kopnął drzwi do swojego mieszkania. Zamknął je z powrotem podchodząc do szklanego stołu. Rzucił wszystkie teczki na stół razem z próbkami materiałów. Oprócz zamiłowania do informatyki, posiadał również zamiłowanie do mody. Szczególnie do garniturów.
Razem z Alanem postanowili założyć własną markę, nad którą jeszcze pracowali. Umówili się w mieszkaniu blondyna, aby dopracować ostatnie projekty. Do czasu przyjścia mulata było jeszcze trochę czasu.
Ich relacja była zdecydowanie czymś więcej niż przyjaźń. Tak naprawdę zielonooki od pierwszego wejrzenia zauroczył się w brązowych tęczówkach. Z czasem przerodziło się to w coś mocniejszego, bardziej prawdziwego. Nie znali się zbyt długo, ponieważ kilka miesięcy, ale czyż nie taka miłość jest tą najlepszą? Ta szybka, nieprzemyślana, lecz w pełni oddana.
Na początku Alan był pewny, że jest w stu procentach heteroseksualny, lecz z czasem zaczął w to wątpić. Ukradkowe spojrzenia jednego do drugiego, małe gesty, które wcale nie były takie małe i akceptacja, o którą bał się Matt. Czują się przy sobie komfortowo, a wszystko wydaję się takie łatwiejsze. Zaufali sobie, mówiąc o swojej przeszłości, która w jakiejś mierze wpłynęła na to kim byli teraz. Nic nie zapowiadało się na to, że coś może pójść nie tak.
Kiedy Matt przy porządkowaniu rzeczy poszedł do kuchni, zauważył czarną kopertę z woskową pieczęcią, na której był hiacynt. Odłożył to co miał w dłoniach na bok i wziął kopertę z jego inicjałami do ręki. Rozerwał jej wierzch i wyjął jej zawartość.
Jako pierwszą wyjął kartkę, na której widniało ładne, zgrabne pismo.
"Szaleni są, więc głuchymi jak widzę. V"
Zmarszczył brwi nie wiedząc o co może chodzić. Wiedział jedynie skąd wzięło się to V, a to nie wróżyło nic dobrego. Odłożył kartkę na bok i wyjął resztę.
Były tam zdjęcia. Były nie wyraźne, ponieważ były robione z dalekiej odległości, a były przybliżone. Widział tam chłopaka, który pochylał się nad barem. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego oprócz faktu, że przy nosie trzymał jedną dłonią banknot, a drugą zatykał dziurkę nosa, wciągając biały proszek. Blondyn nic nie rozumiał dopóki nie zdał sobie sprawy z tego, że tym chłopakiem był Alan. Rozszerzył oczy patrząc na kolejne zdjęcia, które przedstawiały to samo. Uwieczniały ten sam moment, w kilku zdjęciach. Jak mulat wciąga, odchyla głowę i piję kieliszek.
Matt
Nie byłoby nic w tym nadzwyczajnego, prawda? Tylko trochę zabawy. Lecz Matt wiedział, że mulat miał problem z tego typu używkami. Obiecał mu, że nigdy więcej tego nie weźmie. Ta obietnica była dla ich obojga ważna. Blondyn nie chciał, aby jego obiekt westchnień wpadł znowu w ten wir narkotykowy, a Alan chciał to zrobić dla niego, lecz go zawiódł. O uzależnieniu mulata wiedział tylko Leo oraz Matt, dlatego ta obietnica była dla niego szczególnie ważna.
Tym bardziej, że to była jedyna jaką kiedykolwiek złożył.
Kiedy blondyn dostrzegł datę wykonania tego zdjęcia połączyły się wszystkie kropki. Było to wtedy, kiedy byli w New Haven. Niektórzy postanowili wyjść do klubu i jedną z tych osób był Alan. Na cały następny dzień zamknął się w pokoju do wieczora, a kiedy Matt próbował z nim pogadać ten go zbywał.
Blondynowi już nie chodziło o to, że złamał obietnicę. Gdyby powiedział od razu, zrozumiałby, ale on nic nie powiedział. To był cios prosto w serce pełne uczuć do Alana.

CZYTASZ
My Fallen Angel
RomanceDwudziestoczteroletnia Charlotte pod wpływem szantażu musi wziąć udział w wyścigu, z którymi nie miała styczności przez trzy lata. Co więcej, cały czas na jej drodze pojawia się tajemniczy brunet. Nie wiedzą jednak, że łączy ich więcej niż się spod...