ROZDZIAŁ 7

71 3 0
                                    

Oczekiwałam ważnych informacji, chłopcy nad tym pracowali od samego rana i nie było żadnych efektów. Moją jedną z wad było właśnie brak cierpliwości. Im dłużej na coś czekałam tym bardziej byłam poirytowana, mój gniew odbijał się wtedy na wszystkich.

By zabić czas zabrałam Emme do sali treningowej, pokazałam jej kilka chwytów i sposobów na obronę przed zwykłym napastnikiem oraz taki z bronią białą. Przedstawiłam jej też wiele bardzo seksownych chwytów, prowadzących do upadku napastnika. Byłam jej po części mentorką w takich chwilach. Uważałam, że przyda jej się to do życia w tym świecie. Nawet jakby miało to potrwać chwilę. Dziewczyna była zwinna, ja też nauczyłam się od niej paru rzeczy. Miałam prywatne lekcje tańca na róże, jak i tańca towarzyskiego. Pierwsze mogło być przydatne do pracy w terenie, drugie do balu, który był już za dwa dni. Zaczęłyśmy się dogadywać, co bardzo przeszkadzało Loganowi.

Odbyłam też poważna rozmowę z Grace o Emmie. Wyjaśniłam jej jaki jest problem i co może się stać. Obiecała mi, że w razie potrzeby ukryje Emme w swoim domu rozpusty i zaopiekują się tam nią należycie. Cieszyło mnie to, uzyskałam pierwszą prawdziwą, można powiedzieć przyjaciółkę. Nie licząc mamy, była wspaniałą kobietą, matką oraz przyjaciółką. Wiedziałam też, że gdy trafi pod skrzydła Grace Torres nikt nie zrobi jej krzywdy, ani Logan, ani żaden inny popaprany facet.

Do sali wszedł mężczyzna ubrany od stóp do głowy na czarno, szedł z teczką. Podszedł najbliżej jak tylko mógł nie wchodząc na matę, ruszyłam w jego kierunku.

– Namierzyliśmy go, jest sto kilometrów od Nowego Yorku na jakiejś farmie – wręczył mi teczkę z wszelkimi danymi naszego poszukiwanego oraz jego bliskich.

– Dziękuję – od razu ruszyłam do gabinetu ojca i oczywiście Logana. Miałam wielką nadzieję, że spotkam tam samego Daniela. Od sytuacji przy aucie omijałam bruneta szerokim łukiem i starałam się na niego nie wpadać, a nawet jeśli to nie sama.

Drzwi do gabinetu były uchylone. Logan rozmawiał z Danielem, o mnie. Stanęłam za drzwiami, żeby coś może podsłuchać, widziałam, że to złe, ale ciekawość była silniejsza.

– ... chyba nie jest moją ciotką, jest młodsza ode mnie o pięć lat, dziadku po prostu mi wyjaśnij.

– Sam się jej zapytaj – krzesło za skrzypiało, wstał albo odchylił się do tyłu lub do przodu. – jeśli ojciec faktycznie obiecał ci Arie, nie może być twoją ciotką.

David obiecał mnie swojemu synowi... Te słowa były jeszcze gorsze niż te przy samochodzie, kiedy zostałam sama z Loganem. Ich głosy dudniły mi w głowie, starałam się je opanować. Gdy to ustało zapukałam do drzwi.

– Proszę – donośny głos ojca rozbrzmiał w mojej głowie jak, ocucenie z koszmaru.

Wchodząc popatrzyłam na Logana stojącego ze szklanką whisky przy wielkim oknie, był oparty o parapet, zmierzył mnie wzrokiem i lekko oblizał dolną wargę. Okropny widok dla moich oczu.

– Namierzyli tego faceta. Wiemy gdzie się ukrywa, mogę... – przerwano mi jakby mój głos się nie liczył.

– Wyślemy tam ludzi, nikt nie może z nas być poobijany na balu. Nie będzie to wyglądać elegancko. Poza tym ty po ostatnim chyba się doigrałaś – podszedł do mnie, dzielił nas krok.

– Muszę zgodzić się z moim wnukiem kochanie. Przyjedzie wiele osób na tą uroczystość, Logan przejmie wtedy w pełni interes i okrzykniemy go Donem, a jako najbliższa rodzina musimy prezentować się najlepiej – mówił to łagodnym głosem, jakby tłumaczył to dziecku.

– Nie jestem jego najbliższą rodziną, powinnam...

– Żebyś się kurwa nie przeliczyła – przerwał mi kolejny raz, krzyknął w obecności Daniela, który nic na to nie odpowiedział. – Już niedługo malutka – szepnął mi to do uch tak, aby ojciec tego nie słyszał, przeszedł mnie dreszcz, stałam dalej koło biurka. On natomiast usiadł na fotelu obok mnie.

– Kontynuując, powinnam pojechać i dopilnować tych spraw. Jestem najbardziej zaawansowaną osobą, w końcu wszystkiego nauczył mnie David – byłam z siebie dumna, od dwóch lat nie wypowiedziałam tego imienia. Daniel był również zaskoczony moimi postępami, że już się nie blokuję, tylko otwieram.

– Nawet jeśli to ja ci nie pozwalam – irytowała mnie jego postawa do wszystkiego, tego ci nie wolno, tamtego ci nie wolno.

– A mogę chociaż odpuścić sobie strojenie się na bal i być w grupie z resztą ochrony – odwróciłam się w jego stronę zakładając ręce na piersi.

Jeden z ludzi pojawił się w drzwiach i poprosił Daniela o sprawdzenie czego, zostałam z nim sama w gabinecie. Tylko przy nim czułam strach, to było obezwładniające, nie mogłam się ruszyć. Czułam jego wzrok na sobie, stałam o wiele za blisko. Jego ręka załapała mnie za udo.

– Mam dla ciebie lepsze zadanie...

– Nie będę twoją kurwą – teraz to ja mu przerwałam, pożałowałam tego bardzo szybko. Jego ręka zacisnęła się mocniej i pociągnęła mnie ku niemu. Drugą ręką złapał mnie za nadgarstek, wisiałam nad nim starając się ile tylko mogłam żeby nie wylądować na jego kolanach. – Puść mnie – zaczęłam się szarpać, ale nieskutecznie.

– Będziesz moja, czy tego chcesz, czy nie. Na balu masz wyglądać jak milion dolarów, dla mnie. Inaczej odwiedzę cię w nocy i nikt nie usłyszy twojego krzyku – mówił to z powagą, zaciskając szczękę oraz dłonie, w których miła moje udo i nadgarstek.

– A co z Emmą, przecież to twoja dziewczyna – nie mogłam bronić się siłą, to w takim razie broniłam się słownie.

– Nie martw się, nie będziesz miała konkurencji. Poza tym to żadna konkurentka, zwykła prostytutka, gówno warta.

– Nie mów tak o niej – poczułam jak jego ręka na udzie zaczyna poruszać się do wewnętrznej strony i w górę. Miałam na sobie legginsy i top. Nie rozumiałam co chciał osiągnąć, wtedy przy samochodzie było to jeszcze jakoś wytłumaczalne, mój wyzywający strój był pociągający, ale teraz, teraz nie wiedziałam co zrobić.

Ktoś zapukał do drzwi, szybko mnie odepchnął i poprawił się.

– Wejść.

Do pomieszczenia wszedł Alexander, moje zbawienie.

– Możesz już iść, ale nie skończyłem z tobą – zwrócił się do mnie, jego twarz była jak z marmuru chłodna i bez wyrazu.

Wyszłam z gabinetu, uszłam niewielki kawałek i usiadłam na schodach. Popłakałam się pierwszy raz tak naprawdę. Po dłuższej chwili poczułam delikatny dotyk, była to Emma.

– Co się stało kochana.

– Dowiedziałam się, że jestem pisana Loganowi. David obiecał mu, że mnie dostanie, zachowuje się dziwnie w stosunku do mnie, a ciebie traktuje jak... Problem.

– Wiem...

Alexander pojawił się przed nami jak spod ziemi, nie zwracając na towarzystwo Emmy i mój humor złapał mnie za twarz i pocałował.

– Ouuu, ktoś będzie mieć problem.

– Aria kocham cię, naprawdę cię kocham, jebać Logana. Wiem, że coś nas łączy i.. – tego było za wiele, wstałam i wybiegłam bez słowa po schodach, gdy dotarłam do pokoju zamknęłam się w nim i już nie wychodziłam.

AriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz