Minęły trzy dni od rozmowy z ojcem. Zakupy były dla mnie jak tortury w piekle, nie był to mój raj, szczególnie jeśli chodziło o kupowanie sukienek i innych pierdół jak dla księżniczek. Wolałam wypady po nową broń, były ciekawsze i zawsze miałam dużo do powiedzenia.
Chodziłam z mamą po najdroższych sklepach, pasowała do nich idealnie, zawsze była ubrana w coś naprawdę eleganckiego, na co sama bym się nie odważyła. Kochałam ją, ale nie lubiłam się nudzić w takich miejscach, w dodatku żadna z kreacji mi się nie podobała, bo nie mogła być czarna.
- Musisz coś wybrać, może ta? - podsunęła mi pod nos różową sukienkę z bufiastymi rękawami.
- Proszę Cię mamo to nie dla mnie. Wiesz, że najlepiej czuję się w czymś z pazurem i najlepiej spodniach - założyłam ręce na piersi i zrobiłam podirytowaną minę.
- A więc takiej poszukajmy, z pazurem - mrugnęła do mnie, co oznaczało tylko nakręcenie jej na coś, czego ojciec nie poprze albo ostro skrytykuje. Właśnie to w niej uwielbiałam, tą kobiecą rządzę, którą przekazywała mi jak tylko mogła i kiedy mogła.
Szukanie nie powiodło się, ale ona nie chciała się poddać liczyła, że któraś w końcu mi się spodoba i nie będzie czarna. Przechadzając się po wielkim centrum handlowym wstąpiłyśmy do kawiarenki jej najmłodszej siostry. Była bardzo miłą szatynką, urodziła dwójkę dzieci, ale nie było tego po niej widać, również ubierała się elegancko, było to chyba wpisane już w rodzinę. Jej skóra wyglądała na młodą, naprawdę miała czterdzieści lat. Jej starszy syn miał siedemnaście lat wiele razy widziałam go u nas w domu, parę razy ćwiczył z chłopakami na sali treningowej.
- Jak dobrze was widzieć, moje kochane dziewczyny - ujrzała nas w bardzo szybkim upływie czasu, była spostrzegawczą osobą, ale też niebezpieczną.
- Ciebie też dobrze widzieć - przywitałyśmy się z nią i usiadłyśmy przy najbliższym stoliku.
- Jeśli tu jesteście to znaczy, że coś się dzieje - biło od niej, jak zawsze, czyste światło.
- Szukamy sukienki dla mnie, ale nie może być czarna więc nic mi się nie podoba - zaczęłam się rozglądać, sama nie wiedziałam za czym, ale to chyba była jakaś forma odciągnięcia się od tej rozmowy.
- Czemu nie poszukacie jakiejś krwiście czerwonej, wiecie takiej seksownej i pociągającej. Podkreśli to twoją urodę, widziałam ostatnio naprawdę świetną sukienkę - w jej głosie była nutka podniecenia i ekscytacji.
- Świetnie, a pamiętasz, w którym była sklepie - mama również złapała haczyk, zaczęło się moje kobiece piekło.
- Cztery sklepy dalej, tam je znajdziecie. A teraz co wam podać bo przecież nie będziecie tu tak siedzieć bez niczego - na jej twarzy zawitał biały uśmiech od ucha do ucha. Gdybym ja cieszyła się tak z zakupów i ogólnie wypadów do centrum handlowego, byłabym niezniszczalna.
Złożyłyśmy zamówienie, przez co straciłyśmy dobre czterdzieści minut na głupich ploteczkach. Wychowując się w grupie mężczyzn nie było obgadywania, piepszenia o materiale idealnej sukienki, czy dodatkach do ubrań. Życie mężczyzn jest o wiele prostsze, nie ma tych utrudnień i kobiecych spraw, oni naprawdę maja wszystko i nie muszą o nic prosić. Cały ten dzień mnie nudził chciałam już wrócić do domu. Po powrocie miałam dwie opcje, dostać kolejną akcję od ojca albo iść do pokoju i przeżyć resztę dnia sama z sobą.
Udałyśmy się do tego sklepu, był drogi, ale to jej nie przeszkadzało. Im droższe tym lepsze, lubiła pieniądze, kochała je całym sercem, tak jak ja tylko, że krew, krzyki i szlochanie. Dawały mi satysfakcję, górowałam nad wszystkimi nieudacznikami, których zatrudniał ojciec lub byli to po prostu nasi wrogowie albo ofiary, które musiałam eliminować.
Sklep był w moim stylu, czarno białe meble i całe wykończenie, u mnie dodatkowymi kolorami była zieleń oraz złoty tutaj był to czerwony. Przejrzałyśmy wszystkie sukienki, ale tylko jedna spodobała mi się tak naprawdę, była inna niż wszystkie widziałam w niej szczery potencjał. Była z delikatnego aksamitnego materiału z wycięciem na nodze, mogłam schować tam broń za opaską, plecy odkryte, a dekolt idealnie leżący na niewielkich piersiach. Jej krwisty odcień czerwieni był niebywały. Nigdy nie pomyślała bym, że ubiorę kiedyś sukienkę tak pięknego koloru. Moja szafa wypełniona była samymi czarnymi lub białymi ubraniami, niewiele było tam kolorów, szczególnie w przypadku sukienek.
- Wyglądasz w niej oszałamiająco - mama podeszła do mnie i zaczęła mną obracać na wszystkie boki żeby dostrzec wszystkie elementy sukienki oraz sprawdzić jak leży. Zaczęła się rozglądać, a tuż obok nas, jakby z ziemi, pojawiła się rudowłosa dziewczyna.
- Mogę w czymś pomóc? - jej głos był słodki, idealnie pasujący do jej telikatnej urody.
- Weźmiemy tą sukienkę i do tego tamte buty - popatrzyła na wiązane szpilki stojące na wystawie, musiałam jej przyznać były idealne do tej kreacji.
Dziewczyna zniknęła, a chwilę potem znowu pojawiła się jak duch.
- Proszę przymierzyć, wydaje mi się, że to Pani rozmiar - jej czerwone usta wykazały szczery uśmiech.
Zastanawiałam się jak ludzie to robią, od tak się cieszą i szczerzą do każdego. Przebywanie w takim centrum handlowym, właśnie dlatego było dla mnie dobijające, szczędzie szczęśliwi ludzi z uśmiechem na twarzy.
Przymierzałam szpilki, naprawdę, ale to naprawdę były genialne do tej sukienki. Podziwiałam siebie w lustrze jak mała dziewczynka, przed wszystkimi szkoleniami, naukami i innymi krwawymi akcjami.
- Weźmiemy je - mój kącik ust z przymusu lekko drgnął do góry. Inaczej nie potrafiłam, nie byłam do tego stworzona.
Wróciliśmy do domu, cały ten dzień był tak męczący, że jedyne co chciałam zrobić to iść do siebie, zabrałam torby i ruszyłam do swoich czterech ścian wpatrzona w telefon. Na mojej drodze pojawił się Alex.
- Ooo ktoś tu był na zakupach - parsknął śmiechem.
- Jeśli trzeba to nie odmówię - popatrzyłam na niego przez rzesy, zmrużonych oczu.
- Wpadniesz na trening?
- Z chęcią, tylko się przebiorę. Będę za dziesięć minut - ruszyłam szybkim krokiem do pokoju.
Gdy przekroczyłam próg, szybko odłożyłam torby na stolik kawowy koło kanapy i ruszyłam do garderoby po wygodny strój. Ubrałam legginsy, sportowy stanik i top, do tego wygodne buty. Biegiem ruszyłam do sali treningowej, która jest w piwnicy.
Biegłam korytarzem mijając ojca rzucił szybko.
- Nie biegaj po domu, nigdzie ci się nie śpieszy.
- Śpieszy, idę skopać naszych chłopaków - odpowiedziałam mu zanim skręcił w stronę biblioteki.
CZYTASZ
Aria
Cerita PendekJEŚLI ROZDZIAŁY SĄ POMIESZANE BARDZO PRZEPRASZAM, ALE TO NIE Z MOJEJ WINY, NIE POTRAFIĘ TEGO NAPRAWIĆ. Aria Torres wychowana na bezduszną maszynę do zabijania przez nowojorską mafię. Traktowana jest jako członek rodziny, gdy poznaje następcę Dona c...