ZAKOŃCZENIE

67 1 0
                                    

Nigdy nie myślałam, że moja noga stanie na drodze do ślubnego kobierca. Chociaż inni jak widać wpisali mi to w papiery.

Od ósmej rano oblegały mnie fryzjerki i kobiety od wizażu. Miałam tyle makijażu na sobie ile używałam przez cały rok. Włosy miałam miękkie i odświeżone jak nigdy dotąd. Jeszcze więcej lakieru do włosów...

Właśnie stałam przed lustrem i przeglądałam się z niedowierzaniem.

- To naprawdę ja? - Szepnęłam do siebie.

- Tak to ty - Emma zachichotała obejmując mnie ramieniem.

- Teraz sukienka, zostały nam niecałe dwie godziny. Pamiętajmy, że jest złożona z wielu elementów... A to wymaga czasu...

DWIE I PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ

Ceremonia trwała, składaliśmy swoje własne przysięgi... to naprawdę było trudne, pobierałam się z praktycznie dalej obcą mi osobą. Te nowoczesne śluby to dno jakby tak na to patrzeć...

Jednak było coś gorszego niż stres ceremonialny... Wstręt jaki mnie przeszył widząc biologicznych rodziców w końcie kościoła sięgnął zenitu. Nie uczestniczyli w moim życiu, a przyszli na mój ślub jak gdyby nigdy nic. Może sami się wprosili albo mama ich zaprosiła, te tropy jednak mnie zmyliły. Odwróciliśmy sięku wyjsciu z kościoła.

- Ja ich zaprosiłem - szepnął nachylając się w moją stronę.

- Jak mogłeś?! - Poczułam gorycz w gardle.

- Myślałem, że to będzie na taki dobry początek...

Paparazzi otoczyło nas przy frontowej bramie, ochrona wepchnęła nas do auta, mijaliśmy wiele domów, drzew i to wszystko co przeważnie znajduje się koło drogi. Zaczęłam nawet liczyć auta na podjazdach, ponieważ cisza jaka panowała była nieznośna, nawet w głowie fukała jakby miała wybuchnąć... Tym razem niewiele się myliłam.

Weszliśmy w duży zakręt, a strzał opon wstrząsnął całym autem, kierowca opanował samochód po czym zatrzymał się przed zaporą policyjną. Każdy normalny pomyślałby, że to tradycja, taki nieśmieszny żart... Nie było to nic niż czysta agresja.

Specjalsi podeszli do naszego auta mierząc do nas cały czas, odwołaliśmy ochronę, Logan ewidentnie stwierdził, że to czas na poddanie się... Właśnie zaprzepaścił cały majątek jak jego pradziadek. Imperium upadło, posypało się jak domek z kart przy lekkim wiaterku, chodź jedno piętro dalej sięurzymuje... Wtedy jeszcze nie wiedziałam czym jest i na czym polega, ale teraz już rozumiem.

Wychodząc z więziena po wielu rozprawach znalazłam to pierwsze piętro...

TERAŹNIEJSZOŚĆ

- To ręcznie napisana książka mojej mamy, o jej historii. Chcę żeby została wydana, chcieliście informacji o największej mafii to możecie to mieć.

- Wie Pani, że będzie z tym ciężko? - Siedziałam wraz z prawnikiem u jednego z najpopularniejszych wydawców w Nowym Jorku.

- Tyle lat od tej afery musiała się przeprowadzać, a teraz gdy daję wam coś na wyciągnięcie ręki odmawiacie?

- Z tego co wiem, twoja matka zmarła miesiąc temu. Rozumiem chcesz żeby dalej była w świetle reflektorów, ale może czas i pora dać jej odejść.

- Odsiedziała pięć lat w więzieniu, wyszła i dalej żyła z tatą chodź stracili prawie wszystko. Zaczęli żyć normalnym codziennym życiem, tyle lat oczekiwaliście wywiadów jakiś ciekawych wątków. Przyszłam i daję wam to... Niech Pan to przeczyta, a potem odezwie się przez mojego prawnika. - Wstałam żegnając się z podsiwiałym mężczyzną.

Zostawiłam za sobą jeden z wyższych budynków Nowego Yorku siedząc w samochodzie, którym właśnie jechałam do Los Angeles. Do tego pierwszego stopnia, mamy, taty i najlepiej zorganizowanej grupy przestępczej, w której działała moja babcia oraz jej rodzina od wielu pokoleń, teraz to ja miałam przejąć pałeczkę.

AriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz