ROZDZIAŁ 8

71 3 0
                                    

Niecałe dwa dni siedziałam zamknięta w pokoju, nikogo nie wpuszczałam i siedziałam samotnie. Gosposia przynosiła mi tylko jedzenie lub zabierała talerze. Byłam zatracona w alkoholu i narkotykach, których pomału mi brakowało. Praktycznie cały czas byłam na haju. Chciałam odciągnąć swoje myśli od wszystkich tych wydarzeń, lecz nie było to osiągalne. Moj pokój wyglądał jak pobojowisko albo teren gdzie przeszło tornado. Budziłam się w różnych odstępach czasowych oraz dziwnych miejscach i pozycjach. Gdy tylko mój umysł zaczynał trybić wlewałam w siebie więcej alkoholu lub brałam więcej narkotyków. To było moje życie, moja odskocznia, gdy tylko odbierano mi moje ulubione zajęcie. Mordowanie innych ludzi, torturowanie. Torturując ich, torturowałam siebie i swoją duszę, w mojej głowie nie pojawiały się grzechy tych ludzi tylko moje.

Ktoś zapukał do drzwi sprawdziłam godzinę, była dwunasta. Turlałam się po podłodze żeby dotrzeć do drzwi, nie miałam siły na nic. Wstałam ostatkami sił i ustawiając się do pionu otworzyłam drzwi. Nie było tam gosposi, a największy demon tych czeluści.

- O i Lucyfer wpił na moją imprezę - w drzwiach stał Logan, patrzył na moją marną egzystencję. Już nie byłam pociągająca, te dwa dni spędziłam w tych samych ciuchach, nie umyłam się nawet. Byłam swoim największym wrakiem, ledwo żyjącą istotą, potrzebującą impulsu.

- Kurwa wiedziałem, że nie można cię zostawić samej. Mówili, że ci przejdzie - wychylił się na korytarz, w tym momencie chciałam zamknąć drzwi lecz je odepchnął, a ja upadłam na podłogę. - Zawołajcie Grace i z jakieś dwie pokojówki, natychmiast!

Wszedł do pokoju, ja leżałam na podłodze cała obolała.

- Wstawaj - wyciągnął do mnie rękę.

- Nie, tu mi dobrze - nic to nie dało, pochylił się i podniósł mnie po czym zaniósł do łazienki. Zaczął lać do wanny wodę. - Jeśli myślisz, że się umyję to jesteś w błędzie. Bliżej się utopię żeby przerwać ten denny cyrk - siedziałam na małej ławeczce w łazience, zachowywałam się jak jakieś niedorozwinięte stworzenie. Szybko przeszłam do podporu przodem i jak niemowle zaczęłam raczkować w stronę sypialni, starając się wydostać z tego pomieszczenia jak najszybciej.

Gdy już byłam w progu drzwi, włożył mi rękę pod brzuch i podniósł, założył mnie na ramię jak worek ziemniaków. Do łazienki weszła Grace i dwie pokojówki.

- Matko co tu się stało? - Była w istnym szoku, nie miałam nawet siły żeby jej cokolwiek powiedzieć.

- Jej prywatność się stała, mówiłem żeby nie zostawiać jej samej. Macie ją doprowadzić do porządku o osiemnastej mają przyjechać goście, a dziesięć minut przed schodzi ze mną na dół - położył mnie na tej samej ławce i ruszył do wyjścia, gdy był w salonie krzyknął: - Jak coś to zawołajcie mnie doprowadzę ją sam do porządku - drzwi trzasnęły.

Teraz byłam bez duszy, teraz już jestem w stu procentach księżniczką mroku Davidzie. Modliłam się w duszy do niego błagając, żeby zabrał mnie tam gdzie jest.

Pokojówki z mamą rozebrały mnie i wprowadziły do wanny, jakie to było upokarzające, ale wiedziałam, że ratują mnie z opresji. Gorsze było by gdyby był tu Logan i to on robił to wszystko. W pewnym momencie zanurzyłam się cała, gdy siedziałam pod wodą dłuższą chwilę, zaczął się chaos wokoło mnie. Myślały, że chcę popełnić samobójstwo, wyłoniłam się z wody, nie było już jednej z pokojówek. Lekko wytrzeźwiałam i otrząsnęłam się z moich myśli.

- Gdzie jest ta druga - zaczęłam się nerwowo rozglądać.

- Poszła po Dona Logana - zamarłam, nie chciałam go tu, to była ostatnia osoba, którą chciałam widzieć.

- Nie jest tu potrzebny, masz go zatrzymać, niech tu nie wchodzi - zaczęłam się dokładnie myć i oporządzać. Spłukałam cały płyn oraz pianę ze swojego ciała i poszłam do garderoby.

Usłyszałam tylko podniesione głosy mężczyzn, to był jak nalot na moją przestrzeń osobistą. Drzwi do łazienki zostały wyważone, wyleciały praktycznie z zawiasów. Wychyliłam się z garderoby, byłam w ręczniku. Zobaczyłam tylko jak wściekły brunet idzie szybkim tempem w moją stronę, nie zdążyłam nic powiedzieć, zostałam złapana za szyję i przyciśnięta do ściany.

- Czemu ty kurwa nie słuchasz, Daniel mówi, że na tobie można polegać. Jakoś tego nie widzę jeśli w domu nie umiesz wykonać głupiego polecenia - napierał coraz mocniej z każdym słowem, zaczęło brakować mi tchu.

Złapałam go za przedramię, gdy popuścił uścisk osunęłam się na podłogę, próbując złapać oddech. Stał nade mną niewzruszony, patrzył z zaciśniętą szczęką, nawet nie wiedziałam, w którym momencie ręcznik zsunął się ze mnie. Skuliłam się żeby widział jak najmniej, jego wzrok wypalał moje ciało, czułam pieczenie na skórze.

- Zostaw mnie - wyszeptałam pod nosem.

Jak z osoby zabijającej bez większego "ale", nieznającej żadnych innych uczuć niż gniew i smutek, nagle przerażał mnie facet, który był tu od niecałego tygodnia. Bałam się jego wzroku, dotyku, nawet samej obecności.

- Dobrze - kucnął przede mną i zrobił najdziwniejszy gest jaki mógł. Ucałował mnie w czoło. Nie widziałam dlaczego i co w niego wstąpiło. Jeśli myślał, że tym gestem naprawi wszystko to jest w wielkim błędzie.

Wszystkie mięśnie mnie bolały, jeszcze ten chuj prawie mnie udusił. Chodziłam bez celu po pokoju i saloniku w samej dolnej bieliźnie i koszulce, nie miałam ochoty ubierać tej sukienki. Bez niego moje życie było o wiele lepsze, wyniszczył mnie w przeciągu kilku dni, nie wiedziałam, że kiedykolwiek dojdzie do czegoś takiego. Kim teraz będę, dziwką Dona, a może będę siedzieć i pachnieć, nie będzie już nocnych wypadów, udziałów w akcjach i innych misjach. Jeszcze Alex i jego wyznania to za dużo jak na taki mały okres czasu. Usiadłam na kanapie i podkuliłam nogi. Była to moja bezpieczna pozycja. Ktoś zapukał do drzwi i wszedł, nie chciałam patrzeć, nie chciałam wiedzieć. Poczułam dotyk na plecach, założyłam z góry, że to Logan i wybuchłam.

- Nie dotykaj mnie! Zjebałeś mi życie.... - podniosłam głowę i popatrzyłam na osobę, która siedziała obok mnie. Nie był to Logan... - Przepraszam tato. Ja.. ja nie chciałam.

- Nic się nie stało - przyciągał mnie do siebie i przytulił - nie martw się nikt cię nie zepsuje, pogadam z Loganem. Wiem, że słyszałaś tą rozmowę, zapomniałaś o kamerach przed gabinetem, widziałem też co zrobił Alex. Musisz być w rozsypce, w tak krótkim czasie tyle informacji i niepowodzenia. Napływ nieznanych emocji. Nie dziwię ci się dziecko - ucałował mnie w czoło, była to druga osoba, która robiła to z czułości, pierwszą była Grace.

Była już piętnasta siedziałam z ojcem i rozmawiałam o moich uczuciach do tej całej sytuacji. Zawsze słuchał mnie uważnie i mówił coś mądrego.

Znowu ktoś zapukał do drzwi, była to mama. - Śmiało wchodź - uniosłam kącik ust.

- Pasowało by się zacząć malować, uczesać włosy i ubrać. Ty też musisz się przebrać - położyła ręce na biodrach, była to forma jej rezygnacji, nigdy nie mogła nas opanować.

- Dobrze już idziemy - tata wstał, a wychodząc mrugnął do mnie.

Ciężko wstałam z kanapy i ospałymi ruchami poszłam do łazienki gdzie nałożyłam makijaż w dość ostrych tonacjach, nie był delikatny, jak ten, który nosiłam na co dzień. Był oszałamiający, aż mi się zaczął podobać. Wtedy przypomniałam sobie jego słowa "Musisz wyglądać jak milion dolarów, dla mnie" i kolejne "bo jak nie to odwiedzę cię w nocy i nikt nie będzie słyszeć twoich krzyków". Wzdrygnęłam się na samo to wspomnienie.

Gdy skończyłam makijaż, poszłam do garderoby i z pokrowca wyjęłam moją krwistą sukienkę z odkrytymi plecami, założyłam ją delikatnie wygładzając. Potem użyłam jeszcze rolki dla pewności, że nie mam żadnego kłaczka, czy nitki na sukience. Wróciłam znów do łazienki i spięłam włosy w luźny kok. Ponownie weszłam do garderoby ubrałam złote kolczyki, bardzo delikatne jak na mnie, chwyciłam w rękę buty i ruszyłam do kolejnego pomieszczenia, zabrałam ze sobą na wszelki wypadek noże i pistole, schowałam to pod sukienką za opaską.

Gdy wróciłam do salonu, on siedział na kanapie ubrany od A do Z na czarno, zwracając uwagę na mnie poprawił się i wyprostował.

AriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz