ROZDZIAŁ 12

64 2 0
                                    

Na to widowiskowe spotkanie, ubrałam czarne rurki, koronkowy staniko-top i marynarkę, włosy związałam w luźny kok i zrobiłam mój podstawowy makijaż. Mama natomiast jako kobieta pracująca i dobrze znająca się na interesach lepiej niż ja, ubrała długi czarny płaszcz oraz czarny kombinezon do tego buty na grubej szpilce. Wyglądała jak królowa, ale co się dziwić wiedziała jak się ubrać na każdą okazję.

Spotkanie miało odbyć się o północy w porcie. Pojechałyśmy tam trzema autami jako konwój. Kto by to pomyślał, że to właśnie faceci się spóźnią, czekałyśmy na nich dobre dwadzieścia minut. Po północy podjechały dwa czarne SUV-y. Wysiadło z nich ośmiu facetów odzianych w czarne ubrania. Dwóch nie miało koszul lecz golfy przykryte marynarkami. Byłam oparta o samochód i paliłam papierosa, gdy podeszli bliżej dostrzegłam, że mają mniej wiecej po trzydzieści lat.

– Jeśli tak mają wyglądać nasze interesy to po co je zawierać, będą z opóźnieniem – odbiłam się od maski samochodu i stanęłam na równe nogi.

– Oby interesy były tak dobre jak ty wyszczekana – odparł wyższy facet – Thomas Kempton oraz Paul Kempton – wyciągnął rękę w stronę matki.

– Grace Torres, a to moja córka Aria Torres.

– Bracia jak mniemam – odparłam wyrzucając koniec papierosa.

– Owszem, przejdźmy do interesów. Jak dobrze wiemy ta nowa rodzina niszczy nasz teren i pomału go odbiera, czy zaczniemy robić coś w tej sprawie, czy pozwolimy im na takie zbeszczeszczenie naszych rodzin.

– Mój mąż razem z wnukiem właśnie zaczęli działać, udali się do Los Angeles, załatwiają dostawę nowej broni, amunicji oraz szukają na nich jakiegoś haka.

– Nie próżnują, czy jest opcja dołączenia do nich? – Paul najprawdopodobniej był młodszym bratem albo po prostu byli bliźniakami ciężko bylo stwierdzić przez niedoświetlony teren.

– Podam wam mailem numery na jakie możecie zadzwonić, dogadacie się.

– Może zaplanujmy zasadzkę na nich i uprowadźimy kilku ich ludzi, wyciągnijmy z nich jakieś informacje, najwyżej ich zabijemy – ten plan pojawił się w mojej głowie w trzy sekundy. Uważałam go za dobry plan i zostałam poparta.

– Blondyna jednak myśli, na pewno dobrą osobę usadziliście na ten ważny stołek w całej rodzinie – Thomas miał trochę racji, ale to nie od nas zależało, a raczej ode mnie.

– Tradycja to tradycja – mama ewidentnie zaczęła się denerwować tymi docinkami.

– No chyba, że Aria będzie matką następcy – zamarłam, a jednocześnie posiłki z całego dnia chciały wyjść tą samą stroną co weszły. Przeszedł mnie dreszcz nałożony wstrętem.

– To już nie wasz interes, jeśli się dogadaliśmy, dziękuję za spotkanie. Jeśli nie, umówmy się na inny dzień, najlepiej jak już wróci głowa rodziny – Grace odwróciła się napięcie i ruszyła do samochodu, ja zaraz za nią. Byłam pod wrażeniem jej opanowania i powagi.

– Do zobaczenia – mężczyźni również wrócili do samochodu.

***

Dzieciaki, które miałam szkolić od kilku dni ostro trenowały pod moim okiem. Oczywiście największe postępy robił siostrzeniec Grace. Nie obyło się też bez krwi, te gamonie mają ostry zapał i są bardzo wrażliwe, jeden głupi tekst i od razu się naparzają.

– Zaczynamy od rozgrzewki, piękne oczy poprowadzi – wskazałam na chłopaka mającego szesnaście lat, był najmłodszy z wszystkich sześciu nieokiełznanych demonów. – Jeśli znowu, któryś wda się w bójkę zacznę załatwiać to jak mój ojciec, miejcie się na baczności.

Jeden z nich podniósł drżącą rękę.

– Co jest, okres masz i musisz zgłosić niedyspozycję – moje nerwy nie wytrzymywały, opanować tą zgraję liczy się z cudem, dlatego muszę być cięta i nie mogę pokazać, że mogą wejść mi na głowę.

– Jak załatwiał to pani ojciec – byli ode mnie młodsi o 2-4 lata, ale stanowisko to stanowisko. Podeszłam do niego bliżej.

– Wywoził mnie niewiadomo gdzie bez hajsu, komórki i transportu, musiałam sama wrócić do domu. Najdalej wywiózł mnie do Los Angeles – mówiłam do niego takim tonem, jak do ludzi, którym groziła, a potem torturowałam. Niestety tym razem obyło się bez tej drugiej części. – Do roboty, zapierdalać panienki!!!

Gdyby nie to, że za każdym razem przy rozgrzewce się opierdalali, pozwoliłabym chłopakom powalczyć z prawdziwymi mężczyznami, ale co tu zrobić jak nic nie zrobisz. Nerwy mi puszczały.

– Louis zajmij się nimi, ja nie mam siły. Wykończ ich, niech padną ze zmęczenia.

Wyszłam z sali, chwilę chodziłam po domu bez większego celu, aż w końcu uznałam, że pójdę do mamy zdam jej raport z treningów. Trafiłam na idealny moment, rozmawiała z tatą na wizji.

– Hej tatku, jak w mieście aniołów – przysiadłam się do niej tak, aby ojciec widział mnie, a ja jego.

– Hej kochanie, swietnie, a jak miewają się interesy.

– Świetnie, jeszcze tylko sprawa tego typa, znowu się przemieścił chłopaki go śledzą. Gdy w końcu osiądzie gdzieś na dłużej pojedziemy tam i dokończymy wszystko.

– Dobrze to słyszeć, o właśnie przyszedł Logan, ma do ciebie kilka pytań – zostawił laptopa, przed którym usiadł brunet, mama wyszła z pokoju, zostawiła mnie.

– Czego chcesz – rozsiadłam się i podparłam głowę ręką.

– Najpierw powiedz co ci się stało w rękę.

– Nie ważne – chciałam ominąć ten temat, zostawić go za sobą, jedyne czego żałowałam, że nie był to Alex albo on.

– Okey... Słyszałem, że wpadłaś na świetny pomysł zasadzki – sięgnął po kubek, nie był to alkohol, kto by to pomyślał, że taki wielki władca pije coś innego niż najukochańsze trunki.

– No wpadłam na pomysł, ale odbędzie się dopiero jak wrócicie. Musicie ustalić parę rzeczy razem z Thomasem i Paulem.

– Zrobimy to na spotkaniu, jutro u nas będą. Tęskniłaś za mną – uśmiechnął się jakby oczekiwał potwierdzenia, niestety nie byłam jego kochanką, żoną ani kurwą. Nie miałam powodu żeby tęsknić.

– Chyba śnisz, cieszę się, że cię tu nie ma. Zostań tam jak najdłużej albo najlepiej nie wracaj – rozłączyłam się i zamknęłam laptopa.

Odetchnęłam głęboko, gdy wymawiałam wszystkie te słowa, widziałam jak jego twarz zmienia się z potulnej i uśmiechniętej w demoniczną oraz pełną gniewu.

AriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz