Rozdział XI

148 11 0
                                    

Następnego dnia Aster, obudziła się z potwornym bólem głowy. Przez godzinę wierciła się po łóżku, nie mogąc spać. Raz było jej lodowato, zaś chwilę później zrzucała z siebie kołdrę, bo wręcz była rozpalona. Odgarnęła włosy z twarzy. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz się tak źle czuła, iż nie mogła prawie wstać z łóżka. Po długim czasie, kiedy nie wychodziła z pokoju, usłyszała pukanie do drzwi.

—  Otwarte! —  krzyknęła, przytulając się do poduszki.

Do pokoju wszedł Eskel, zakładając ręce na biodra.

—  Dłużej się nie da leżeć? —  zapytał prześmiewczo.

—  Daj mi spokój —  odburknęła, przymykając oczy.

Brunet podszedł do łóżka, ściągając z niej kołdrę, następnie chwycił ją za rękę, wywlekając z łóżka. Blondynka się zaśmiała pod nosem, jednak chwilę później uśmiech zszedł jej z twarzy, kiedy poczuła ból w okolicy dolnej brzucha. Usiadła ponownie na łóżku, biorąc głęboki wdech. Zaczęła przypominać sobie wszystko co się wczoraj działo. Nie przejmowała się tym absolutnie, jednak ból wydawał się całkiem mocny i nie miała siły ruszyć się z łóżka. Wzięła głęboki wdech, przymykając oczy.

—  Chyba wczoraj... — zaśmiał się. —  Za bardzo zaszaleliście.

Blondynka podniosła głowę do góry z przeszywającym wzrokiem.

— Nie próbuj tego komentować.

— Ja nic nie mówię. —  Podniósł ręce do góry. — Jednak radzę trochę zwolnić.

— Eskel! —  oburzyła się, rzucając w niego poduszką.

Po pięciu minutach udało jej się wstać. Ból nadal był wyczuwalny, ale nie w takim  stopniu jak wcześniej.

Mężczyzna spojrzał na nią wymownie.

— Po prostu uważaj na to co robisz —  skomentował.

— Czy wy, do cholery, możecie przestać traktować mnie jak dziecko?

Brunet zaśmiał się pod nosem. Aster pokiwała głową, następnie zaczęła iść w stronę drzwi. Nie rozumiała tego, czemu dalej traktują ją jak małą Aster sprzed pięciu lat. Miała wrażenie, że pomimo upływu czasu, dalej traktują ją tak samo. Miała tego dość. Dość ciągłej kontroli, mówienia co jest złe, a co dobre. Nie jest głupia i doskonale wie, co ma robić.

—  Nie, jeśli zachowujesz się jak jedno —  odpowiedział.

Aster stanęła przed drzwiami, chwytając klamkę, która chwilę później stanęła w ogniu. Eskel popatrzył się chwilę zdezorientowany, następnie wziął dzbanek z kwiatami, które wysypał, następnie wylał wodę na palącą się rzecz.

—  Tylko się droczyłem —  rzekł krótko.

Blondynka dalej stała zdezorganizowana, lecz chwilę później wyszła z pomieszczenia, idąc wprost na mury zamku.

Potrzebowała chwili, by odetchnąć. Czuła jak cały świat na nią spada i przygniata w pół. Przestała kontrolować swoje myśli, w tym to co robi. Wszystko wydawało się dla niej zamglone. Odległe. Biorąc kilka odświeżających wdechów, postanowiła wrócić do środka. Przeszła więc po schodach na dół, lecz zatrzymała się koło zbrojowni. Nie chciała Podsłuchiwać, lecz rozmowa Vesemira oraz Eskela, przykuła szczególnie jej uwagę. Oparła się o ścianę, próbując robić jak najmniej hałasu.

—  Jej moce są bardziej rozwinięte.

—  To zauważyłem —  westchnął. — Nie wiem czy sobie poradzi.

Powołanie | The Witcher Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz