Naruto wraz z jego drużyną stał przed tak zwanym lasem "Lasem Śmierci" i czekał, aż w końcu główny egzaminator się zjawi. Po niespełna 10 minutach czekania w dymiącym Shunsin no Jutsu pojawiła się Anko wraz z jej przydupasami.
- Dobra bachory! Znajdujecie się teraz na poligonie 44 zwanym jako "Las Śmierci"! Został tak ochrzczony bo zginęło tutaj 127 osób podczas jednej nocy! Na terenach tej oto puszczy znajdują się zmutowane zwierzęta i rośliny które będą chciały was zabić! - tu uśmiechnęła się diabelnie. - Waszym zadaniem jest zdobycie zwoju nieba i ziemi po czym macie udać się do wieży położonej na środku poligonu! Na ukończenie zadania macie 2 doby czyli 48 godzin! Możecie też zdobyć "Serce Króla Dżungli" i to z nim udać się do wież! Żeby zdobyć serce musicie zabić największą kreaturę w tym lesie! Ale zanim to wszystko, podejdziecie do budki i podpiszecie stosowne papiery, po ich uzupełnieniu zostanie wam wydany zwój, a wy udacie się do przypisanej wam bramy i będziecie wchodzić na sygnał! Ruszać się nie mamy całego dnia! - krzyknęła i każdy wykonał jej polecenie. Po 10 minutach każdy miał zwój. - Jeszcze jedno! Druga część egzaminu to walka na śmierć i życie, dosłownie! Możecie się nawzajem zabijać! - psychopatyczny uśmiech wkradł się na jej twarz. - Wiem, że ci się spodoba Naruto! - krzyknęła do niego i uśmiechnęła się przymilne, a każdy spojrzał się na biednego blondyna ze strachem w oczach. - Ustawiać się do swoich bram! - krzyknęła na co każdy wykonał jej polecenie.
Już po 5 minutach każdy rozbiegł się do lasu. Na początku drużyna biegła ze znacznym tempem, które narzucał im młody Namikaze, ale potrafili się jako tako dostosować. Nagle Naruto stanął na jednym z drzew i dał sygnał ręką, aby się zatrzymali.
- Dobra, nie chcę mi się latać po całym lesie i szukać geninów z zwojem który i tak może być niepewny, dlatego lecimy na do jaskini "Króla Dżungli" i zabieramy jego serce. Jakieś pytania, sprzeciwy ? - zapytał na co Shikamaru podniósł dłoń.
- Dlaczego nikt wcześniej nie zabił tego całego "Króla Dżungli" ? - zapytał znudzony i przekręcił oczami.
- Po prostu nikt tego nie przeżył. - powiedział jakby gadał o pogodzie.
- Yhym... To dlaczego my mamy na niego iść ? - zapytał znów.
- Nie my, a ja. Sam pójdę a po wszystkim pobiegniemy do wieży... - mruknął.
Hinata jak zwykle za bardzo się martwiła i nie chciała dać mu iść na jak to ona powiedziała "Misję samobójczą", ale w końcu nie wygrała z jego uśmiechem i nic więcej nie powiedziała. Biegli do groty która była ulokowana na północ od ich wejścia. Po trochę ponad 20 minutach stali przed jaskinią.
- Wchodzę! - oznajmił im zanim ciemność jaskini go pożarła.
Wszedł do jaskini pewnym krokiem i zaczął szukać kreatury w środku. Po chwili udało mu się usłyszeć ryk dzikiej bestii, a z czeluści mroku wyłoniły się dwie lwie głowy. Sam był na minimum 10 metrów wysokości, a o długości nie chciał myśleć bo nie mieściło się to w jego wyobrażeniach. Rudawy stwór nagle rzucił się na Uzumakiego, ale on tylko na to czekał. Dzięki swojemu uwolnieniu drewna zatrzymał jego ruchy, a za pomocą Hyotonu zamroził mu mózg który pod wpływem skrajnie niskiej temperatury obumarł. Naruto dzięki chakrze lisa wyciął jego serce i zapieczętował je w zwoju który potem umieścił w kaburze. Wyszedł cały zakrwawiony z jaskini, ale z uśmiechem triumfu na ustach.
- Yo! - powiedział gdy podszedł do kompanów. - Trochę mi się przedłużyło, ale lecimy do wieży. Złapcie mnie za barki. - powiedział.
Z małym ociąganiem i obrzydzeniem do krwi dotknęli jego barków, a on w tym czasie w Shunsin no Jutsu pojawił się przed wieżą. Rozwinął zwój i czekał. Po 2 sekundach w miejscu zwoju stał Kakashi.
CZYTASZ
Naruto | ANBU
Fanfiction- Potwór... - szeptali. - Dziecko Demona... - mówili otwarcie. - Demon... - krzyczeli w stronę niewinnego blondwłosego dziecka które od najmłodszych lat był skazany na cierpienie. _______________________________________________ Skończyliśmy pierwszy...