Rozdział: 4 | Nowa Drużyna

849 60 7
                                    

Dzisiaj, koniec tej męczarni jaką jest akademia, poziom był tak strasznie niski, że większość umie coś tylko ze względu na klan i klanowe jutsu. W czasie tego pół roku, wybłagałem od Sandaime drużynę z Hinatą i Shikamaru, ale pod warunkiem, że wytrenuję Hinate na przyszłą głowę klanu jaką powinna być. Zgodziłem się. Jak Kurama w pierwszym dniu akademii powiedział "Ne gaki bo się jeszcze zakochasz" Nienawidzę gdy ma rację... Zakochałem się w Hinacie. W czasie gdy mieliśmy wolne wypełniałem misję ANBU, aby sobię trochę dorobić, niby pieniędzy miałem pod dostatkiem, ale pieniądze z misji przeznaczałem na różne prezenty dla mej ukochanej, co tydzień coś nowego, kiedyś dałem jej bransoletka z pół-secem którą do tej pory nosi, zupełnie tak jak ja...

Właśnie wchodzę do mojej klasy, ostatni dzień tego cyrku, niczym zbawienie... Klasycznie usiadłem koło Hinaty, która już się tak nie peszy w moim towarzystwie, jest to duży postęp i ułatwi mi trening z nią. Po chwili do klasy wszedł nauczyciel.

- No moi drodzy uczniowie, jest to wasz ostatni dzień w akademii, a co za tym idzie test na gennina, w tym roku macie do przedstawienia 3 jutsu jakie my wymyśliliśmy oraz jedno własne. Gdy zostaniecie wywołani proszę podejść do biurka w którym siedzi Hokage wraz z jury i przedstawić techniki o jakie was poproszą. Na pierwszy ogień idzie Haruno Sakura. - Wykonała i wzięła opaskę. Po nich byli inni, ale ja czekałem tylko na Hinate oraz mnie. Gdy wreszcie wywołano jej imię chciałem dodać jej otuchy.

- Wierzę w ciebię Hinata-chan... - Powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej. Z lekkimi wypiekami na twarzy podeszła do biurka Hokage i wykonała po kolei: Henge, Kawarimi i Bunshin, nie wiedziała przez chwilę jaką technikę wykonać więc się odezwała.

- Um... Niestety nie mogę pokazać mojej techniki, bo polega ona na blokowaniu tenketsu, no chyba, że będzie jakiś ochotnik. - No cóż, dla niej wszystko.

- Mogę ja! - podniosłem rękę i uśmiechnąłem sie do dziedziczki Hyuga. Podszedłem na środek i zablokowała 64 główne tenketsu. Żeby wszystko uwiarygodnić próbowałem wykonać jakąś technikę, ale nic nie wyszło. Gdy wszystko się skończyło przeforsowałem tenketsu i wszystko naprawiłem.

- Um... Naruto-kun podejdź to ci je odblokuje. - kurczę, już sam to zrobiłem.

- Nie trzeba Hinata-chan przeforsowałem je... - wystrzerzyła lekko oczy. Wziąłem ją za rękę i poprowadziłem do naszej ławki, lekko się zarumieniłem, ale dzięki masce nic nie było widać. Czekałem jeszcze chwilę, aż w końcu nadejdzie moja kolej, a gdy większość już była po przyszła kolej na mnie.

- Naruto Uzumaki! - Wstałem i ruszyłem na środek klasy.

- No Naruto, przedstaw Henge, Kawarimi, Bunshin No Jutsu i jakąś twoją technikę. - powiedział Sandaime.

- Hai. - Wykonałem pieczęcie do Henge i po chwili wyglądałem jak Hokage. Po przemianie zwrotnej użyłem Kawarimi i podmieniłem się z kwiatami na parapecie, wróciłem na swoję miejsce i wolałem powiedzieć. - Um... Mam za dużo chakry, żeby wykonać zwykłe Bunshin... - Podrapałem się w kark, po czym złożyłem ręce w znak plus. - Kage Bunshin no Jutsu! - Krzyknąłem i obok mnie pojawiło się 20 materialnych klonów. - Są to materialne klony, niestety nie mogę zrobić mniej, muszę popracować nad kontrolą chakry. - Każdy otworzył szeroko oczy poza Sandaime.

- Dobrze Naruto klon to klon więc ci zaliczę, a teraz własna technika.

- Musi być użyteczna ? - zapytałem bo miałem świetny pomysł.

- Nie, wystarczy, że będzie to technika.

- Hai. - Stworzyłem pieczęcie i na pierwszy rzut oka nic się nie stało, ale naprawdę każdy w klasie został złapany w genjutsu w którym 9-ogoniasty atakuję wioskę i powoli ją niszczy.

- Zawołaj wszystkich ANBU, jouninów i... - chciał już ewakuować wioskę.

- Spokojnie Hokage-sama, jest to zwykłe genjutsu. - Odpowiedziałem spokojnie po czym uniosłem dwa palce na wysokość nosa i szepnąłem "kai", wszystko zniknęło tak nagłe jak się pojawiło. - Proszę i po krzyku. - Posłałem mu oczny uśmiech. On coś gadał pod nosem, ale podał mi ochraniacz i wróciłem do swojej ławki. Po mnie byli kolejni, niektórzy przeszli niektórzy nie, ale ważne, że ja Hinata i Shikamaru polecieliśmy dalej. Po wszystkim Iruka zaczął czytać drużyny.

- Drużyna 7, Uzumaki Naruto, Hyuga Hinata, Nara Shikamaru waszym jouninem nadzorującym... - Hokage brutalnie przerwał mu tą wypowiedź.

- Iruka do nich przydzielam Naruto. - Byłem w szoku, JA mam ich uczyć ? Czyli robię test dzwoneczków. Niestety Hinata nie wiedziała, że chodzi o mnie.

- Hokage-sama kim jest Naruto ? - Nawet ta niewiedza jest słodka.

- Jest to jeden z najlepszych ANBU w historii, a mianowicie spójrz koło kogo siedzisz. - Ostatnie mogłeś sobie oszczędzić... Ehh. Hinata, Shikamaru i w sumie cała klasa się na mnie spojrzała, a ja z zażenowany użyłem shunsin i w kłębie dymu pojawiłem się za oknem żeby podsłuchać rozmowę. Usłyszałem tylko nad wyraz emocjonalnego Uchihe.

- Ten kretyn był w ANBU ? Kto by w to uwierzył ? - Opryskliwy jak zawsze.

- No widzisz, jak nie wierzysz to zapytaj się Itachiego, jest członkiem mojego oddziału. - Usiadłem na parapecie i czekałem. Ale faktycznie, Itachi doszedł do nas po tym jak Kakashi, Kurenai i Asuma chcieli wziąć grupkę geninów. Chciałem zawołać Itachiego żeby potwierdził moje słowa, ale nagle w klasie pojawiło się stado kruków.

- Ehh... Uwierz Sasuke, że dla mnie też jest to żenujące, ale słucham się rozkazów 12-latka... - Haha, nigdy nie widziałem go tak zażenowanego.

- Nie możesz narzekać Kruku, wszystkie misję są zawsze zakończone sukcesem, a i wypłatę masz większą... - Dorzuciłem swoje 3 grosze.

- Nii-san jak to ? - zapytał z wytrzeszczem oczu.

- No widzisz Sasuke, tak się składa, że Naruto służy w moim ANBU od 7 roku życia. Jest to w tej chwili najsilniejszy człowiek w wiosce. - Wtrącił się Hokage.

- A to Hokage nie jest najsilniejszy ? - Zapytał.

- Zazwyczaj tak jest, ale Naruto jest tak dobrze wyszkolony, że pokonał mnie w wieku 7 lat.

- Hahaha, ale masz minę Sasuke haha. - Na twarzy miał trzy emocję: strach, zazdrość i nieufność, wszystkie 3 tworzyły śmieszny grymas na twarzy. - No drużyno zbieramy się na dach. - i zniknąłem w kłębie dymu. Pojawiłem się na dachu i czekałem na moją drużynę. Nie spodziewałem się, że będę ich uczyć, ale cóż, jak Hokage każe, nie pokazałem mojego zaskoczenia, ale będę musiał im to wytłumaczyć. Wszyscy byli już na dachu i pierwszy odezwał się Shikamaru.

- No niespodziewałem się, że mój kolega z akademii będzie moim senseiem, poza tym jak to się stało, że ty nas uczysz ?

- No właśnie Naruto-kun, dlaczego nic nie mówiłeś, że byłeś w ANBU ? - zapytała Hinata.

- Odpowiadając na wasze pytania to, nie wiem jak to sie stało, że was uczę, chyba Hokage rzucił tym w emocjach albo coś, a nie mogłem mówić o tym, że byłem w ANBU bo zostałbym stracony publicznie. Poza tym sam myślałem, że będę członkiem drużyny, a uczyć nas będzie Kakashi ale cóż...- odpowiedziałem z uśmiechem. - No nie musimy się sobie przedstawiać więc przekaże wam tylko informacje co do jutrzejszego dnia, a więc, zrobimy jutro test czy będziecie genninami, jak go nie zdacie wracacie na kolejny rok do akademii. Zrozumiano ? - zapytałem poważnie.

- A czy my już nie jesteśmy genninami ? - zapytała Hinata.

- No nie, akademia przygotowuję was na poziom gennina abyście mogli wykonywać jakiekolwiek misję i umieć się obronić przed potencjalnym zagrożeniem. Skoro to mamy ustalone to jutro o 5 na polu treningowym numer 49... - chwilę się zawiesiłem. - Nie jedzcie śniadania chyba, że chcecie oglądać swoję rzygowiny... Miłego dnia życzę. - pomachałem im i zniknąłem w kłębie dymu.

Pojawiłem się w domu, zjadłem wczesną kolację, wszedłem pod prysznic, wbiłem się w piżamę i poszedłem spać. To był ciężki dzień.

Naruto | ANBU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz