Naruto od kiedy tylko się obudził był trochę smutny co od razu zauważyła jego żona. Postanowiła, że zrobi mu dobre śniadanie, ale to niestety nic nie poskutkowało, a nawet było jeszcze gorzej niż jest. Próbowała mu jakoś dogodzić żeby trochę się rozchmurzył, ale za każdym miłym gestem było z nim coraz to gorzej, aż w końcu około dziesiątej rano wziął koc, okrył się nim i położył się na kanapie w salonie i zamknął się w swojej bańce depresji. Bogini zmartwiona w końcu podeszła do niego.
- Naru, coś się stało ? - zapytała z najmilszym głosem na jaki mogła się postarać.
- No bo... No bo... - i kompletnie się rozpłakał.
Czarnowłosa mimo, że zdziwiona zachowaniem męża objęła go i zaczęła gładzić jego plecy. Po 10 minutach cichego pochlipywania odezwał się na nowo.
- No bo ty dla mnie tyle robisz... Trenowałeś mnie dwa lata, pomagasz mi z genninami, a nawet z moich egoistycznych pobudek zostałaś, a ja nie dałem ci nic w zamian poza pierścionkiem który i tak należał kiedyś do kogo innego. - wytłumaczył w końcu.
Bogini mimo, że skołowana to i tak rozczuliła się nad tą wypowiedzią. Myślała, że problem jest z goła bardziej zagmatwany, a tu tylko o to.
- Tylko o to chodzi ?
- "Tylko" ?! Aż, o to chodzi! - podniósł głos.
Czarnowłosa z niepojętą dla niego mocą się do niego przytuliła.
- Nie martw się, za niedługo będziesz się musiał mną zająć. - powiedziała lekko spięta.
Blondyn od razu wyczuł, że coś jest nie tak, więc zapytał.
- Dlaczego ? Coś ci jest ?! Boli cię coś ?! Jak mogę ci pomóc ?! - zasypał ją falą pytań i wstał na równe nogi żeby zacząć oglądać jej stan.
- Dlatego, że... - nie dokończyła wypowiedzi gdyż obok kanapy na której czarnowłosa siedziała zaczął tworzyć się wir z którego wyszedł ojciec wyżej wymienionej.
- Jestem taki szczęśliwy! Wnuk czy wnuczka ?! - zadał pierwsze pytanie.
- Hę.?! - stęknął blondyn i popatrzył na czarnowłosą wyczekująco.
- Eh... Tato! Zniszczyłeś wszystko! - posłała mu groźne spojrzenie. - Właśnie to miałam ci powiedzieć jestem w ciąży... - powiedziała ciszej.
Blondyn stał tak trochę i analizował słowa, a gdy wszystko do niego dotarło skamieniał.
- Ty... W ciąży... Będę miał rodzinę..? - i padł na podłogę jak długi.
Po kilkuminutowych lamentach nad jego stanem zdrowotnym bogini wraz z jego ojcem siedzieli na kanapie i popijali już lekko wystudzoną herbatę. Po kolejnych trzydziestu minutach blondyn gwałtownie wstał czym przestraszył siedzących.
- Aaa! - krzyknął i zerwał się na nogi żeby pobiec do pokoju i zacząć pakować potrzebne rzeczy w zwojach. - Duży klan... Nie ma ochrony dla dziecka... Lecę rekrutować członków! - powiedział i wybiegł.
Dwójka bogów tylko się na to zaśmiała i zaczęli rozmowę na nowo. W tym samym czasie Naruto w niebieskim błysku pojawił się przy gabinecie Hokage i nie zważając na obecność innych osób w środku wbiegł. Niestety wbiegł do gabinetu wprost w trakcie rozmowy z radą cywilną.
- Czego tu chcesz demonie ? - zapytała jedna z starszyzny, ale jej pytanie zostało puszczone mimo uszu.
- Shisui! Wyruszam w podróż! Będę wieczorkiem! - powiedział i już miał z powrotem wybiegać z wioski gdy odezwała się ta sama kobieta.

CZYTASZ
Naruto | ANBU
Fanfic- Potwór... - szeptali. - Dziecko Demona... - mówili otwarcie. - Demon... - krzyczeli w stronę niewinnego blondwłosego dziecka które od najmłodszych lat był skazany na cierpienie. _______________________________________________ Skończyliśmy pierwszy...