Rozdział: 21 | Rekrutacja

317 26 22
                                    

Naruto od kiedy tylko się obudził był trochę smutny co od razu zauważyła jego żona. Postanowiła, że zrobi mu dobre śniadanie, ale to niestety nic nie poskutkowało, a nawet było jeszcze gorzej niż jest. Próbowała mu jakoś dogodzić żeby trochę się rozchmurzył, ale za każdym miłym gestem było z nim coraz to gorzej, aż w końcu około dziesiątej rano wziął koc, okrył się nim i położył się na kanapie w salonie i zamknął się w swojej bańce depresji. Bogini zmartwiona w końcu podeszła do niego.

- Naru, coś się stało ? - zapytała z najmilszym głosem na jaki mogła się postarać.

- No bo... No bo... - i kompletnie się rozpłakał.

Czarnowłosa mimo, że zdziwiona zachowaniem męża objęła go i zaczęła gładzić jego plecy. Po 10 minutach cichego pochlipywania odezwał się na nowo.

- No bo ty dla mnie tyle robisz... Trenowałeś mnie dwa lata, pomagasz mi z genninami, a nawet z moich egoistycznych pobudek zostałaś, a ja nie dałem ci nic w zamian poza pierścionkiem który i tak należał kiedyś do kogo innego. - wytłumaczył w końcu.

Bogini mimo, że skołowana to i tak rozczuliła się nad tą wypowiedzią. Myślała, że problem jest z goła bardziej zagmatwany, a tu tylko o to.

- Tylko o to chodzi ?

- "Tylko" ?! Aż, o to chodzi! - podniósł głos.

Czarnowłosa z niepojętą dla niego mocą się do niego przytuliła.

- Nie martw się, za niedługo będziesz się musiał mną zająć. - powiedziała lekko spięta.

Blondyn od razu wyczuł, że coś jest nie tak, więc zapytał.

- Dlaczego ? Coś ci jest ?! Boli cię coś ?! Jak mogę ci pomóc ?! - zasypał ją falą pytań i wstał na równe nogi żeby zacząć oglądać jej stan.

- Dlatego, że... - nie dokończyła wypowiedzi gdyż obok kanapy na której czarnowłosa siedziała zaczął tworzyć się wir z którego wyszedł ojciec wyżej wymienionej.

- Jestem taki szczęśliwy! Wnuk czy wnuczka ?! - zadał pierwsze pytanie.

- Hę.?! - stęknął blondyn i popatrzył na czarnowłosą wyczekująco.

- Eh... Tato! Zniszczyłeś wszystko! - posłała mu groźne spojrzenie. - Właśnie to miałam ci powiedzieć jestem w ciąży... - powiedziała ciszej.

Blondyn stał tak trochę i analizował słowa, a gdy wszystko do niego dotarło skamieniał.

- Ty... W ciąży... Będę miał rodzinę..? - i padł na podłogę jak długi.

Po kilkuminutowych lamentach nad jego stanem zdrowotnym bogini wraz z jego ojcem siedzieli na kanapie i popijali już lekko wystudzoną herbatę. Po kolejnych trzydziestu minutach blondyn gwałtownie wstał czym przestraszył siedzących.

- Aaa! - krzyknął i zerwał się na nogi żeby pobiec do pokoju i zacząć pakować potrzebne rzeczy w zwojach. - Duży klan... Nie ma ochrony dla dziecka... Lecę rekrutować członków! - powiedział i wybiegł.

Dwójka bogów tylko się na to zaśmiała i zaczęli rozmowę na nowo. W tym samym czasie Naruto w niebieskim błysku pojawił się przy gabinecie Hokage i nie zważając na obecność innych osób w środku wbiegł. Niestety wbiegł do gabinetu wprost w trakcie rozmowy z radą cywilną.

- Czego tu chcesz demonie ? - zapytała jedna z starszyzny, ale jej pytanie zostało puszczone mimo uszu.

- Shisui! Wyruszam w podróż! Będę wieczorkiem! - powiedział i już miał z powrotem wybiegać z wioski gdy odezwała się ta sama kobieta.

Naruto | ANBU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz