Rozdział: 29 | Skradzione Dziedzictwo

343 27 32
                                    

Naruto po rozmowie z Minato miał wracać do domu, ale Kurama podsunął mu pomysł.

- Ne, Naruto... Może wstąpimy do biblioteki Hokage? - zapytał ze swoim firmowym uśmiechem.

Naruto tylko się na to zaśmiał i wyszedł z budynku Hokage.

Około pięćdziesiąt metrów koło wieży dzięki technice ninjutsu zmienił się w wiatr i pognał prosto do budynku Hokage, a później do "tajnych" bibliotek.

Biblioteki nazywa się tajnymi, ale same w sobie nie są szczególnie tajne.

Są strzeżone przez czwórkę jounin'ów, a całe pomieszczenie obłożone jest licznymi i skomplikowanymi pieczęciami.

Tylko sprawa wygląda tak, że pieczęcie klasy A w Konosze to te same pieczęcie tylko klasy D na wyspie Uzumaki'ch.

W Uzushio pieczęci klasy A uczyli już w akademii.

Ogólna edukacja Uzushio była lepsza, a wypuszczający gennin'i byli na poziomie niskiego chunnin'a.

Wszedł do środka pomieszczenia.

Zakazane techniki...

Pomyślał i zaczął szukać po pomieszczeniu tego czego szukał.

Znalazł, ale nie przydałoby się mu nic co tam znalazł...

Wszystkiego nauczył się na wyspie Uzumaki'ch.

Ruszył więc w dział technik klanów.

Uchiha, Namikaze, Uzumaki...

Właśnie te techniki wziął sobię na oko Naruto.

Jego oczy przeszyła niezmierzona nienawiść gdy podczas szukania jutsu klanu Uchiha zobaczył techniki klanu Yuki.

- Nie mają prawa! - pomieszczenie przeszył krzyk blondyna, a jego pięść wylądowała na ścianie z której posypał się tynk.

Od razu pieczęć która była odpowiedzialna za wyłapanie dźwięków z biblioteki została uruchomiona.

Naruto nic sobię z tego nie zrobił i zabrał techniki swojego klanu.

Chwilę potem do pomieszczenia wpadła dwójka jounin'ów.

Ustawili się w pozycji bojowej, ale Naruto miał ich gdzieś.

Przeszedł obok nich i wyszedł na korytarz po czym na nowo wszedł do gabinetu Hokage.

- Co to jest?! - krzyknął i rzucił zwoje z technikami jego klanu na biurko.

Minato niewidocznie zbladł.

- Co robiłeś w bibliot... - blondyn uderzył ręką o biurko, a jego oczy zabijały.

- Odpowiadaj! - znów krzyknął i wysłał w stronę Minato jego Ki.

Jak coś takiego może wyjść z Naruto..?!

Pomyślał.

Nikt nigdy nie narzucił na niego takiej presji!

Nawet podczas walki z Kyuubi'm nie czuł tak krwiożerczego Ki!

To dlatego, że Ki bijuu są budowane przez dwa tysiące lat, a intencje zabijania Naruto zostały wyrobione dużą ilością zabitych wrogów.

Jego Ki jest na poziomie legendarnego miecza Kubikiribocho.

Oznacza to, że Naruto musiał zabić już około trzystu tysięcy ludzi przez te cztery lata.

Pamięta jak podczas jednej misji dla Kiri musiał zabić sześćdziesiąt tysięcy bandytów. Nie byli oni shinobi, ale ich liczebność robiła wrażenie.

Naruto | ANBU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz