Chapter 03.

2.6K 117 57
                                    

Harry's POV

– Potter!

– Co? – otworzyłem oczy, przyciągając bliżej kolana.

– Za 5 minut będziemy w Hogwarcie. – powiedział Nott.

Wstałem, próbując się nie przewrócić i skierowałem się do toalety. Szybko przebrałem się i wróciłem do przedziału Ślizgonów.

– Potter? Granger tu była, gdy spałeś i spytała, co tutaj robisz. – zaczęła Bullstrode.

– Co powiedzieliście?

– Że się zgubiłeś i poczułeś się słabo, więc zaoferowaliśmy Ci pomoc.

– Nie musieliście.

Kilka minut później wyszliśmy z pociągu i zaczęliśmy iść w stronę zamku. Szedłem sam, dopóki nie usłyszałem głosu Malfoy'a obok mnie.

– Dlaczego nie usiadłeś ze swoimi brudnymi przyjaciółmi? – zapytał.

– Nie mogłem ich znaleźć. – skłamałem, wzruszając ramionami.

– Obaj wiemy, że kłamiesz.

Rozejrzałem się. Nikt nas nie słuchał.

– Zostawili mnie. To znaczy nie pisali do mnie przez całe dwa miesiące. Ani słowa. Więc nie chciałem z nimi siedzieć. Naprawdę nie chciałem siedzieć z kimś, kogo nie znam, a wy byliście jedynymi, jakich znałem.

– Przepraszam. – zatrzymał się.

– Za co?

– Za wszystko.

– Przyjęte.

Potrząsnął moją dłonią delikatnie, uśmiechając się głupio.

– Co Ci się stało w przedramiona, Potter? Dlaczego je ukrywasz? – zapytał.

Zacząłem panikować. Nie mogę mu powiedzieć, że się tnę.

– Och... Nic. Taki mam styl. – wymamrotałem.

– Kłamiesz, ale powiedzmy, że Ci wierzę. Zanim ludzie nas zauważą, bądź ostrożny. Ale póki co, spadaj, Potter!

Posłał mi mały uśmiech i zaczęliśmy iść, ale on był szybszy i niedługo później nie widziałem go.

Podejrzewa, że się tnę. To nie jest dobrze. Nie mogę pozwolić mu się dowiedzieć. Nikt nie może wiedzieć. To jest mój sekret.

Ale dlaczego Malfoy był dla mnie miły?

𝐿𝐸𝑇 𝑀𝐸 𝐻𝐸𝐿𝑃 𝑌𝑂𝑈 // 𝑑𝑟𝑎𝑟𝑟𝑦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz